Tako rzecze Zaratustra. Фридрих Вильгельм Ницше
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Tako rzecze Zaratustra - Фридрих Вильгельм Ницше страница 16

Название: Tako rzecze Zaratustra

Автор: Фридрих Вильгельм Ницше

Издательство: Public Domain

Жанр: Повести

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ do mej duszy:

      „Wiele mówił Zaratustra i do nas kobiet, wszakże nigdy jeszcze nie mówił o kobiecie”.

      Odparłem jej: „O kobiecie należy mówić tylko do mężczyzn”.

      „Mów i do mnie o kobiecie – rzekła – jestem dosyć stara, aby wnet o tym zapomnieć”.

      Uczyniłem zadość starce i rzekłem do niej w te słowa:

      Wszystko w kobiecie jest zagadką i wszystko w kobiecie ma jedno rozwiązanie: zwie się ono brzemiennością.

      Mężczyzna jest dla kobiety tylko środkiem: celem jest zawsze dziecko. Lecz czymże jest kobieta dla mężczyzny?

      Dwóch rzeczy pragnie prawdziwy mężczyzna: niebezpieczeństwa i igraszki. Przeto pożąda kobiety, jako najniebezpieczniejszej igraszki.

      Ku wojnie wychowany ma być mąż, niewiasta zaś ku wytchnieniu wojownika: wszystko inne jest głupstwem.

      Zbyt słodkich owoców – wojak nie znosi. Dlatego też pragnie kobiety; gorzka jest najsłodsza nawet kobieta.

      Lepiej niźli mężczyzna rozumie dzieci kobieta, lecz mężczyzna jest bardziej dziecinny niż kobieta.

      W prawdziwym mężczyźnie tkwi dziecko, co igrać rade. Dalej więc, kobiety, odkryjcież mi dziecko w mężczyźnie!

      Igraszką niech będzie kobieta: czystą i subtelną, jako diament opromieniony cnotami świata, którego jeszcze nie ma.

      Promień gwiazdy niechaj lśni w waszej miłości! Nadzieja wasza niech brzmi: „obym porodziła nadczłowieka!”

      W miłości waszej niech będzie waleczność! Miłością uderzajcie na tych, co w was trwogę niecą.

      W miłości waszej niech będzie i cześć wasza! Mało rozumie się zresztą kobieta na czci. Lecz to winno być czcią waszą: zawsze bardziej kochać, niźli bywacie kochane i nie być nigdy wtórymi.

      Niech się mężczyzna boi kobiety, gdy ta kocha: wówczas ponosi ona wszelkie ofiary, a wszystko inne wydaje się jej bez wartości.

      Niech się mężczyzna boi kobiety, gdy ta nienawidzi: gdyż mężczyzna jest w głębi duszy swej tylko zły, kobieta jest tu licha.

      Kogóż najbardziej nienawidzi kobieta? – Rzekło raz żelazo do magnesu: „nienawidzę cię najbardziej za to, że pociągasz ku sobie, lecz nie jesteś dość silne, aby przyciągnąć do siebie”.

      Szczęście mężczyzny brzmi: ja chcę. Szczęście kobiety: on chce.

      „Spójrz, jakże doskonałym staje się oto świat!” – tak myśli każda kobieta, gdy z całą miłością ulega.

      A ulegać musi kobieta, aby znalazła głębię dla swej powierzchni. Powierzchnią jest duch kobiety, ruchliwą, burzliwą powłoką płytkich wód.

      Duch mężczyzny głęboki jest: prądy jego szumią w podziemnych jaskiniach: kobieta przeczuwa jego siłę, lecz jej nie pojmuje. —

      Wówczas odparła mi starka: „Wiele rzeczy uprzejmych powiedział Zaratustra, osobliwie dla tych, które są jeszcze dosyć młode na to.

      Rzecz szczególna, Zaratustra mało zna kobiety, a jednak ma słuszność, gdy o nich mówi! Dziejeż się to dlatego, że w kobiecie każda rzecz jest możliwa?

      A teraz weź oto w podzięce małą prawdę! Wszak jestem dosyć stara na nią.

      Otul ją tylko i zatkaj jej usta: w przeciwnym razie krzyczeć zwykła zbyt głośno ta moja mała prawda”.

      „Dajże mi, kobieto, twą małą prawdę!” – rzekłem jej. – I stara kobieta rzekła te słowa:

      „Idziesz do kobiet? Nie zapomnij bicza!” —

      Tako rzecze Zaratustra.

      O ukąszeniu żmii

      Pewnego razu w dzień upalny zasnął Zaratustra pod drzewem figowym, zarzuciwszy ramiona na głowę. I oto podpełzła żmija i ukąsiła go w szyję tak mocno, że Zaratustra krzyknął z bólu. Gdy odjął ramię sprzed twarzy, ujrzał żmiję, która, poznawszy oczy Zaratustry, zwinęła się niezręcznie i chciała umknąć. „Stój – rzekł Zaratustra – jeszczem ci podziękować nie zdążył. Zbudziłaś mnie w porę, długa oczekuje mnie droga”. – „Krótka jest już twa droga – rzekła żmija smutnie; – mój jad zabija”. Roześmiał się Zaratustra. „Kiedyż to umarł smok od wężowego jadu? Lecz weźże z powrotem twą truciznę! Nie jesteś mi dosyć bogata w jady, abyś je rozdawać mogła”. I oto żmija rzuciła mu się ponownie na szyję i lizała zadaną ranę.

      Gdy Zaratustra jednego razu opowiadał to uczniom swoim, pytali go: „I jakiż, o Zaratustro, jest morał twej powieści?” Zaratustra odparł na to:

      Burzycielem moralności zwą mnie dobrzy i sprawiedliwi: moja opowieść jest niemoralna.

      Skoro więc wroga macie, nie odpłacajcież mu dobrem za zło: gdyżby to zawstydzało. Dowiedźcież mu raczej, iż wyświadczył wam coś dobrego.

      A raczej gniewem zapłońcie, niżbyście zawstydzać mieli! A gdy was przeklinają, niechętny widzę, gdy błogosławić w zamian chcecie. Klnijcież mi raczej społem!

      A gdy się wam wielka stała krzywda, dodajcież mi szybko pięć drobnych! Odrażający jest widok tego, kogo niegodziwość ludzka niepodzielnie dławi.

      Czyście wiedzieli już o tym? Wzajemne bezprawie jest połową prawa. I niechże mi ten tylko bezprawie na się bierze, kto je udźwignąć zdoła!

      Mała zemsta jest bardziej ludzka, niźli żadna. A jeśli kara nie jest również prawem i zaszczytem dla przestępcy, wówczas nie znoszę i karania waszego.

      Godniej jest odmówić sobie słuszności, niźli ją zachować, zwłaszcza gdy się ma słuszność za sobą. Lecz trzeba być dość bogatym na to.

      Nie znoszę waszej zimnej sprawiedliwości; z oczu sędziów waszych wyziera zawsze kat i jego zimne żelazo.

      Powiedzcież mi, gdzież jest tu sprawiedliwość, która jest miłością o oczach widzących?

      Wynajdźcież mi tę miłość, co nie tylko wszelką karę, lecz i wszelką winę podźwignie!

      Wynajdźcież mi tę sprawiedliwość, co każdego uniewinni, wyjąwszy sprawującego sądy!

      Chcecie i tego jeszcze posłuchać? Kto z głębi duszy sprawiedliwym być pragnie, u tego nawet kłamstwo staje się przychylnością dla ludzi.

      Lecz jakże ja bym mógł być sprawiedliwym z głębi duszy! Jakżebym ja mógł oddać każdemu, co jest jego! Niechże mi to wystarcza: daję oto każdemu, co jest ze mnie.

      Wreszcie, bracia moi, baczcie, abyście nie czynili krzywdy samotnikom! Jakże by samotnik mógł zapomnieć! Jakże by on mógł się odwzajemnić!

      Samotnik СКАЧАТЬ