Historia wewnętrzna. Giulia Enders
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Historia wewnętrzna - Giulia Enders страница 14

Название: Historia wewnętrzna

Автор: Giulia Enders

Издательство: PDW

Жанр: Биографии и Мемуары

Серия:

isbn: 9788366380806

isbn:

СКАЧАТЬ przydać.

      JASNOBRĄZOWA DO ŻÓŁTEJ. Taki odcień pojawia się na przykład w wyniku niegroźnej choroby nazywanej zespołem Gilberta. U dotkniętych nią osób wydajność jednego z enzymów odpowiedzialnych za rozkładanie krwi wynosi tylko 30% normy. W efekcie do jelit trafia znacznie mniej barwnika. Na zespół Gilberta cierpi około 8% ludzi na całym świecie, jest to więc dość popularna choroba. Zresztą wcale nie jest ona taka niebezpieczna, bo ów defekt enzymu nie powoduje praktycznie żadnych dolegliwości. Właściwie jedyny dokuczliwy skutek uboczny polega na tym, że osoby dotknięte zespołem Gilberta źle tolerują paracetamol, dlatego w miarę możliwości powinny się go wystrzegać.

      Inną przyczyną żółtych stolców mogą być problemy z bakteriami jelitowymi – jeśli ich praca nie przebiega jak należy, nie pojawia się wytwarzany przez nie brązowy barwnik. Do zaburzeń tego rodzaju prowadzi choćby kuracja antybiotykowa lub biegunka.

      JASNOBRĄZOWA DO SZAREJ. Jeśli połączenie pomiędzy wątrobą a jelitami zostanie zerwane lub „na linii” pojawią się zakłócenia (zwykle za pęcherzykiem żółciowym), może się zdarzyć, że do kału w ogóle przestanie trafiać barwnik odpowiadający za kolor krwi. Przerwanie naturalnych połączeń w organizmie nigdy nie jest dla nas korzystne, dlatego jeśli tylko zaobserwujemy szarawe zabarwienie stolca, powinniśmy udać się do lekarza.

      CZARNA LUB CZERWONA. Świeża krew ma barwę czerwoną, a zakrzepła – czarną. Taki kolor stolca nie wynika już po prostu z obecności barwnika krwi (ten nadaje odchodom kolor brązowy). Tym razem do kału trafiają całe krwinki. Jeśli cierpimy na hemoroidy, jasna czerwień w kale nie jest zaskoczeniem. Wszystkie ciemniejsze odcienie czerwieni warto natomiast skonsultować z lekarzem – chyba że poprzedniego dnia jedliśmy buraczki.

      KONSYSTENCJA

      W roku 1997 opracowano tzw. bristolską skalę uformowania stolca. Nie jest więc ona szczególnie stara, zwłaszcza w zestawieniu z liczącą miliony lat historią ludzkich wypróżnień. Stolec podzielono tu na siedem typów, w zależności od konsystencji. Skala taka bywa bardzo pomocna, gdyż większość ludzi niechętnie dzieli się wiadomościami, jak wyglądała ich ostatnia kupa. Nie żeby było w tym coś złego, ale nie wszystko musi być tematem pogawędek. Problem polega jednak na tym, że w efekcie również osoby oddające nieprawidłowy stolec mogą uważać ten stan za normalny. W końcu skąd miałyby wiedzieć, że jest inaczej?

      Właściwy proces trawienia, w wyniku którego stolec zawiera optymalną ilość wody, odpowiada typowi trzeciemu albo czwartemu w skali bristolskiej. Wszystkie pozostałe postacie kału odbiegają od normy. Jeśli one właśnie u nas dominują, powinniśmy zapytać o dobrego lekarza o przyczyny tego stanu rzeczy. Może się okazać, że na przykład nie tolerujemy określonych produktów spożywczych albo że dokuczliwym zaparciom da się w jakiś sposób zaradzić.

      Zamieszczona poniżej skala zawiera oryginalne opisy autorstwa angielskiego lekarza Kena Heatona.

      Typ 1. Separate hard lumps, like nuts (hard to pass) / Pojedyncze zbite grudki podobne do orzechów, trudne do wydalenia

      Typ 2. Sausage-shaped but lumpy / Stolec o wydłużonym kształcie, grudkowaty

      Typ 3. Like a sausage but with cracks on the surface / Stolec wydłużony, z pęknięciami na powierzchni

      Typ 4. Like a sausage or snake, smooth and soft / Smukły, wężowaty stolec, gładki i miękki

      Typ 5. Soft blobs with clear-cut edges / Miękkie drobiny z wyraźnymi krawędziami (łatwo wydalane)

      Typ 6. Fluffy pieces with ragged edges, a mushy stool / Kłaczaste kawałki z postrzępionymi krawędziami

      Typ 7. Watery, no solid pieces. Entirely liquid / Wodnisty, bez stałych elementów; ciecz

      Na podstawie przynależności stolca do danego typu można określić w przybliżeniu tempo pasażu jelitowego, czyli czas, jakiego jelita potrzebują, by przetransportować niestrawione resztki pokarmowe. W wypadku typu pierwszego wynosi on około 100 godzin (zatwardzenie), w wypadku siódmego zaś – około 10 godzin (biegunka). Za najbardziej prawidłowy uznaje się typ czwarty, gdyż świadczy on o optymalnej proporcji wody do substancji stałych. Ci, którzy w trakcie wizyty w toalecie rozpoznają w muszli klozetowej typ trzeci lub czwarty, mogą dodatkowo zwrócić uwagę, jak szybko efekt ich starań znika w wodzie. Kupa nie powinna z pluskiem wpadać do muszli, może to bowiem oznaczać, że znajduje się w niej jeszcze zbyt dużo niedokładnie przetrawionego pokarmu. Stolec opada wolniej, kiedy w środku są pęcherzyki powietrza. To one pozwalają mu przez chwilę unosić się na wodzie. Ich obecność jest zasługą bakterii jelitowych, które zwykle wykonują bardzo potrzebną, wartościową pracę, i w zasadzie wyklucza występowanie wzdęć.

      Na tym, drogi Czytelniku, kończymy nasz krótki wykład o kupie. Możesz z powrotem poluzować szelki i odłożyć na miejsce okulary. Omówiwszy końcowy produkt działalności jelit, zamykamy tym samym pierwszy rozdział. Teraz zajmiemy się „instalacją elektryczną” naszego organizmu: nerwami.

      2

      Unerwienie przewodu pokarmowego

      Istnieją takie miejsca, w których to, co świadomie postrzegamy, styka się z tym, z czego nie zdajemy sobie sprawy. Oto siedzimy w pokoju i jemy obiad. Nie zauważamy przy tym, że zaledwie kilka metrów dalej, w mieszkaniu obok, też ktoś siedzi i coś je. Niekiedy tylko słyszymy dziwne skrzypienie podłogi i zastanawiamy się nad tym, co się dzieje poza obrębem naszych czterech ścian. Podobnie w naszym ciele są obszary, z których nie docierają do nas żadne sygnały. Nie czujemy na przykład, czym zajmują się całymi dniami nasze narządy wewnętrzne. Załóżmy, że jemy kawałek tortu: w ustach czujemy jego smak, mamy świadomość pokonywania przez kęs kilku centymetrów w jamie ustnej, a potem przełykamy – pyff! – i jedzenie znika. Tak oto przepada ono w tajemniczej krainie, przez lekarzy określanej sucho mianem „mięśni gładkich”.

      Mięśnie gładkie nie podlegają kontroli świadomości. Również pod mikroskopem prezentują się inaczej niż te, których ruchami możemy sterować, jak na przykład bicepsem. Biceps, czyli mięsień dwugłowy ramienia, możemy napinać i rozluźniać, kiedy chcemy. Włókna, które tworzą mięśnie poddające się kontroli, są poukładane tak równo, jakby odrysowano je od linijki.

      Poszczególne grupy mięśni gładkich mają natomiast postać skomplikowanych organicznych sieci, które poruszają się harmonijnymi falami. Również naczynia krwionośne otoczone są mięśniami gładkimi, dlatego niektórzy ludzie czerwienią się ze wstydu. Mięśnie te wiotczeją bowiem pod wpływem odczuwanych emocji, przez co rozszerzają się żyłki na twarzy. U wielu osób СКАЧАТЬ