Zaczekaj na miłość. Ilona Gołębiewska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zaczekaj na miłość - Ilona Gołębiewska страница 9

Название: Zaczekaj na miłość

Автор: Ilona Gołębiewska

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-287-1257-7

isbn:

СКАЧАТЬ ale mnie już teraz się tego życia odechciewa… – przyznała Klara, łkając. – Być może w ogóle straciłam szansę, żeby zostać matką, powinnam skonsultować się z jakimś dobrym lekarzem, ale nie mam na to siły. W przyszłym roku kończę już trzydzieści lat, a mam wrażenie, że nic mi w życiu nie wyszło… – mówiła z wielkim żalem. Miała poczucie, że los i ludzie paskudnie ją potraktowali. – Nie mogę wrócić do Paryża. Wszystko mi przypomina o przeszłości, a do tego nie wypełniłam warunków kontraktu i już na pewno nikt mnie nie przyjmie do pracy przy żadnej kolekcji.

      – Dlatego nie czas na rozpaczanie, trzeba ułożyć sensowny plan. Zostanę tu z tobą kilka dni, załatwimy pilne sprawy, a potem wracamy na Lipowe Wzgórze. Znajdziemy dla ciebie dobrego lekarza, zapomnisz o tym draniu z Paryża i zaczniesz nowe życie.

      – Tylko błagam, nie mów o niczym mamie i Lilce. Niech to będzie nasza tajemnica. Tak mi będzie łatwiej, nie chcę, by ktoś ciągle na mnie zerkał i zastanawiał się, jak mogłam być tak głupia i nieodpowiedzialna – poprosiła Klara.

      – O nic się nie martw. To będzie nasza tajemnica.

      Między nami kobietami

      Aniela zaraz po przyjeździe do Warszawy uznała, że skoro córka i obie wnuczki wyjątkowo są na miejscu, trzeba koniecznie zorganizować rodzinne spotkanie. Zadzwoniła zatem do Sabiny i zaproponowała wspólny obiad, na co córka zgodziła się z wielką chęcią. Sabina zdziwiła się bardzo, że Klara przyleciała do Polski, a ona o niczym nie wie. Była podwójnie szczęśliwa, bo od tygodnia cieszyła się obecnością młodszej córki Lilki, która przyjechała w odwiedziny po zdaniu jesiennych egzaminów. Studiowała w Austrii na Wiedeńskim Uniwersytecie Muzyki i Sztuki Teatralnej. Marzyła o tym, by komponować muzykę filmową i teatralną. Miała doprawdy wielkie plany na przyszłość.

      Klara nie do końca podzielała entuzjazm babci Anieli. Czuła się źle, była obolała i najchętniej zakopałaby się pod ciepłą kołdrą i tak dotrwała do wiosny, niczym niedźwiedź. Babcia szybko wybiła jej ten pomysł z głowy. O poranku oznajmiła Klarze, że wychodzą na zakupy, bo już nie może patrzeć na to, że wnuczka nosi się tak niechlujnie, a do tego umówiła jej wizytę u fryzjera. Była to odpowiedź na marudzenie Klary, że nie pójdzie na rodzinny obiad, bo Sabina i Lilka szybko zauważą, że coś jest z nią nie tak. Zaczną drążyć temat, w końcu ona się rozpłacze i wygada wszystko to, co miało być tajemnicą. Upór babci sprawił, że odzyskała siły i postanowiła o siebie zadbać.

      Rodzinne spotkanie było udane, chociaż nie obeszło się bez szczegółowego wywiadu.

      – Ale czegoś tu nie rozumiem. Przecież mieliście w ramach nowej kolekcji ruszyć w świat z cyklem pokazów. I co? Wszystko zostało odwołane? – dociekała Sabina, czując, że córka coś przed nią ukrywa. Matka od razu zorientuje się, że dziecko ma jakieś sekrety.

      – Po prostu nastąpiła zmiana planów, a ja jako modelka nie zostałam w nich uwzględniona – tłumaczyła się Klara. Czuła się w tej sytuacji nieswojo.

      – Nie będziemy na to narzekać, prawda? – szybko weszła jej w słowo Aniela, widząc, że wnuczka potrzebuje pomocy. – Dziewczyna od kilku lat nic, tylko pracuje i pracuje, a tak przecież nie można. Musi odpocząć, uciec na trochę od tej ciągłej gonitwy. Postanowiłyśmy, że Klara przez jakiś czas pomieszka u mnie na Lipowym Wzgórzu – oświadczyła radośnie, co Sabina i Lilka skwitowały wymianą zdziwionych spojrzeń.

      – No nie wierzę… Porzucisz Paryż? – dopytywała zaskoczona Lilka.

      – Taki jest plan. Mam za sobą wyczerpujący pokaz, czeka mnie teraz dłuższa przerwa, więc co mi pozostaje? A poza tym stęskniłam się za Lipowym Wzgórzem, za babcią i za wami – dodała pospiesznie Klara, mając nadzieję, że takie wymówki uśpią podejrzliwość matki i siostry. Przecież Klara od lat powtarzała, że interesuje ją jedynie kariera modelki, mieszkanie za granicą i podróże. Pielęgnowanie przeszłości, rodzinnych tajemnic i sielskie życie na prowincji uważała za mocno przereklamowane, choć kochała rodzinny dwór.

      – Pozostaje się tylko cieszyć. Będziemy mieć więcej czasu dla siebie, pomożesz mi trochę w prowadzeniu biznesu – zaproponowała Sabina.

      – Ona ma odpocząć, a nie tyrać za innych. Zamknę ją we dworze i nikomu nie oddam – powiedziała wesoło Aniela, chociaż jej słowa wcale żartem nie były.

      – Wy sobie tutaj róbcie, co chcecie, a ja za tydzień wracam do Wiednia. Będę miała święty spokój, a ty, Klaro, zajmiesz się mamusią i babunią – dodała z ironią Lilka, przekonana, że jej starsza siostra długo w rodzinnym dworze nie wytrzyma i wróci do Paryża.

      – Ale jedno się nie zmieniło, my po prostu uwielbiamy się przekomarzać! – ucięła sprzeczki Aniela, z dumą spoglądając na córkę i wnuczki. – Cztery Horczynianki pod jednym dachem… To może oznaczać kłopoty – dodała z przekąsem.

      Chociaż w stwierdzeniu Anieli było wiele racji, bo wszystkie kobiety z rodziny Horczyńskich raczej słabo się ze sobą dogadywały, a nawet z trudem znosiły wzajemne towarzystwo, to ostatnie dwa lata bardzo dużo zmieniły w ich relacjach.

      Sabina była zmuszona porzucić pracę na uczelni. Zajęła się zielarstwem, które stopniowo zmieniała w przynoszący zyski biznes. Pracowała z własnym ojcem, Bogusławem Uniewskim, którego poznała po kilkudziesięciu latach. To był punkt zapalny w relacji Sabiny i Anieli, co rzutowało oczywiście na ich rodzinne życie. Najbardziej ucierpiały na tym Klara z Lilką. Od dziecka marzyły o spokoju w rodzinie i o częstych wyjazdach do babci na Lipowe Wzgórze.

      Teraz wreszcie nastał czas odbudowywania ich wspólnych relacji. I chociaż daleko było im do ideału i pełnej zgody, to trzeba przyznać, że każda z nich bardzo się starała. One także wspólny obiad uznały za bardzo udany. Potem grały w planszówki, dużo się śmiały, opowiadały mnóstwo żartów i wspominały co ciekawsze wydarzenia z życia ich rodziny. Każda z nich była inna, miała zupełnie odmienne podejście do ludzi i różne poglądy na życiowe sprawy, ale łączyła je wielka miłość do rodzinnego dworu i do tych, którzy od kilku pokoleń tworzyli historię rodu Horczyńskich.

      Rozstały się około dziewiętnastej. Aniela wyciągnęła jeszcze Klarę na długi spacer po Starówce. Tego wieczoru wiatr ustał, nie padało, zrobiło się nawet ciepło, co sprzyjało spacerom po Warszawie. Obie kochały to miasto – Aniela za galerie sztuki, wspaniałe teatry i klimat minionych lat, a Klara za nieskończone możliwości rozwoju, imponujące wieżowce i dobrą komunikację. Łączyła je również miłość do miejsca, w którym mogły realizować swoją malarską pasję. Tym miejscem była Akademia Sztuk Pięknych.

      Klarę od najmłodszych lat fascynowały muzyka i malarstwo. Podobnie jak jej młodsza siostra Lilka, która aktualnie studiowała za granicą i tam robiła karierę jako pianistka. Od kilku lat uczyła się również gry na skrzypcach. Zresztą Klara również miała iść tą drogą, ale studia w Akademii Muzycznej rzuciła już po roku, a po kilku latach przerwy i intensywnej pracy jako modelka zamieniła je na studia zaoczne na wydziale wzornictwa w Akademii Sztuk Pięknych. Co prawda zaliczyła celująco pierwsze trzy lata, dostała się na studia magisterskie, ale od dłuższego czasu przebywała na urlopie dziekańskim, który wzięła zaraz po podpisaniu zagranicznego kontraktu z agencją modelek. Studia w Akademii Sztuk Pięknych musiały zatem poczekać, co martwiło jej babcię Anielę, która widziała we wnuczce swoją następczynię i dziedziczkę malarskiego talentu.

      Klara СКАЧАТЬ