Название: Głosy z zaświatów
Автор: Remigiusz Mróz
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Современные детективы
Серия: Mroczna strona
isbn: 978-83-8195-076-3
isbn:
– Wolałbym jednak, by pan został.
– To proszę mnie aresztować.
Przypuszczał, że mężczyzna podejmie kolejną próbę zatrzymania go, ale prokurator się nie odezwał. Dopiero kiedy Zaorski złapał za klamkę, usłyszał głos Korolewa.
– Mam twarde dowody.
Seweryn obejrzał się przez ramię w momencie, kiedy Anton kładł na stole swój telefon.
– Zagrał pan va banque, ale ja nie blefowałem z nagraniem – oznajmił.
Burzyńska spojrzała na Zaorskiego, po czym oboje szybko podeszli do stołu i nachylili się nad komórką. Prokurator wyświetlił już nagranie, które musiał dostać niedawno od funkcjonariuszy.
Było wykonane w HD i mimo niedostatecznego oświetlenia w Przystani dość wyraźnie było widać mężczyznę przechodzącego za stolikiem. Nawet gdyby nie czapka, koszulka i kurtka, bez trudu dałoby się rozpoznać Zaorskiego.
Burza natychmiast się cofnęła, a Seweryn poczuł, że robi mu się gorąco. Wpadł w najgorszy możliwy sposób.
– Wróci pan na miejsce?
Zaorski zaklął w duchu. Wydawało mu się, że dość dobrze potrafił rozgrywać przeciwników w pokera. Tym razem jednak upatrywał blefu tam, gdzie powinien widzieć jedynie dobre karty.
Nie było sensu iść w zaparte. Być może istniały techniczne możliwości, by spreparować tego typu nagranie, ale nie w takiej jakości. I z pewnością nie w tak krótkim czasie.
Z powrotem usiadł naprzeciwko prokuratora. Starał się unikać wzroku Burzyńskiej, ale patrzyła na niego tak intensywnie, że w końcu musiał na nią zerknąć. Zdawała się znacznie bardziej rozsierdzona od Korolewa.
– To pan jest na tym nagraniu? – spytał prokurator.
– Tak.
– A więc był pan w Przystani.
Seweryn potwierdził lekkim skinieniem głowy, zastanawiając się, co powinien robić dalej. Szybko zrozumiał, że istnieje tylko jeden sposób, by wyjść obronną ręką. Nie był najlepszy i z pewnością wymagał pewnej ekwilibrystyki, ale innego wyjścia nie było.
– Dlaczego pan kłamał? – spytał Anton.
Zaorski popatrzył najpierw na rozmówcę, a potem na Burzę. Miał nadzieję, że to podsunie prokuratorowi najbardziej oczywiste z wytłumaczeń. Odczekał chwilę, zanim udzielił odpowiedzi.
– Moje córki były u koleżanki na noc – mruknął.
– I co w związku z tym?
Tym razem Seweryn starał się posłać prokuratorowi porozumiewawcze spojrzenie.
– Moglibyśmy dokończyć tę rozmowę w cztery oczy? – spytał.
– Myślę, że starsza aspirant słyszała już bardziej gorszące rzeczy.
– Ale niekoniecznie z moich ust.
Anton obejrzał się na Kaję, ta jednak wyraźnie nie miała zamiaru nigdzie się ruszać. Zaorski w końcu ściągnął czapkę i położył ją na stole. Potem głęboko westchnął, jakby przyszło mu mówić o rzeczach, których nigdy nie zamierzał poruszać.
– Wie pan, jaką mam opinię w mieście – podjął. – To raczej wyklucza jakiekolwiek… kontakty z płcią przeciwną. A nazwa Kurewskiej Przystani nie powstała przypadkiem.
– Więc korzystał pan z usług natury seksualnej?
– Zgadza się.
– Ktoś może to potwierdzić?
Seweryn zaśmiał się cicho.
– Pewnie. Tamtejszy alfons i jego pracownice chętnie wyznają organom ścigania, że dochodzi tam do sutenerstwa – rzucił. – Ile za to grozi? Trzy lata?
– Pięć.
– Tym chętniej z panem pogadają.
Korolew doskonale zdawał sobie sprawę, że sutener niczego mu nie powie, a dziewczyny zaczną cokolwiek zdradzać dopiero, kiedy będzie im się to opłacało – lub kiedy nie będą miały innego wyjścia.
– Mam uwierzyć, że nie wspomniał pan o tym ze wstydu? – odezwał się Korolew.
– Tak.
– Ma pan chyba świadomość, jak to brzmi.
– Cóż… niektóre rzeczy brzmią dziwnie, kiedy wypowiada się je na głos. To chyba jedna z nich.
Takie wytłumaczenie nie wystarczyłoby nawet, gdyby siedzący naprzeciwko mężczyzna był jego sojusznikiem. W tej sytuacji Seweryn nawet nie zbliżył się do przekonania go.
– Zmierzam do tego, że nie wygląda mi pan na świętoszka – odezwał się Korolew. – Ani na kogoś, kto uznawałby korzystanie z usług prostytutek za ujmę.
Zaorski podrapał się po karku.
– Co do zasady nie mam z tym problemu – rzucił. – Ale musi pan zrozumieć sytuację.
– Jaką sytuację?
– Pyta mnie pan o to wszystko, kiedy w pokoju znajduje się kobieta, którą kocham.
Oczy Zaorskiego nawet nie drgnęły. Wbijał wzrok prosto w prokuratora, starając się wmówić sobie, że są tutaj sami. Mimo to kątem oka zobaczył, że Burza niespokojnie się poruszyła.
Przez moment trwało niewygodne milczenie.
– To nie była jednorazowa wizyta – dodał niechętnie Seweryn. – Korzystam właściwie za każdym razem, kiedy córki śpią u koleżanki, a czasem… czasem po przyjściu opiekunki jadę do Przystani.
Potarł czoło i odchrząknął. Wiele oddałby za to, żeby Korolew dał wiarę jego słowom i już teraz go stąd wypuścił.
– Monitoringu wprawdzie nie ma i personel nic panu nie powie, ale… cóż, może ktoś poświadczy, że jestem stałym bywalcem.
Anton obrócił się w kierunku Kai, jakby mogła potwierdzić lub zaprzeczyć. Seweryn skorzystał z okazji i rzucił jej krótkie spojrzenie, utwierdzając się w przekonaniu, że jego wcześniejsza deklaracja wprawiła ją w porządną konsternację.
Musiała zastanawiać się, czy to prawda, czy może dość wygodna wymówka.
– A więc owszem, byłem tam ostatniej nocy. I nie tylko wtedy – dorzucił Zaorski. – Robi to ze mnie СКАЧАТЬ