Название: Trauma
Автор: Judith Herman
Издательство: PDW
Жанр: Социальная психология
Серия: Terapia Traumy
isbn: 9788381431415
isbn:
Późniejszy odwrót Freuda od studiów nad traumą zaczął być postrzegany jako skandal37. Jego zmiana poglądów uznana została za zwyczajne tchórzostwo38. Jednak wysuwanie tego typu argumentów ad personam samo zdaje się reliktem z czasów Freuda, w których postępy w nauce uchodziły za prometejskie akty samotnego męskiego geniuszu. Bez znaczenia było to, jak doskonałe były jego argumenty i jak trafne obserwacje. Przekonania Freuda nie mogły zdobyć uznania, gdyż brakowało politycznego i społecznego kontekstu, który badania nad histerią wspierałby niezależnie od tego, dokąd miałyby zaprowadzić. Kontekstu takiego nigdy nie było w Wiedniu i szybko zanikał on we Francji. Janet, rywal Freuda, który nigdy nie wyrzekł się traumatycznej teorii histerii i nigdy nie opuścił swoich cierpiących na histerię pacjentek, doczekał czasu, gdy jego dzieło zostało zapomniane, a idee porzucone.
Z czasem niechęć Freuda do traumatycznej teorii histerii nabrała cech dogmatycznych. Mężczyzna, który w swoich badaniach zaszedł najdalej i w sposób najbardziej kompletny ujął płynące z nich wnioski, popadł ostatecznie w najbardziej sztywne zaprzeczenie. Tym samym odżegnał się od wcześniejszej wspólnoty ze swoimi pacjentkami. Choć dalej koncentrował się na życiu seksualnym pacjentek, nigdy więcej nie przyjmował już do wiadomości, jak wielką rolę odgrywało w nim doświadczenie wykorzystania. Z zadziwiającą nieustępliwością, prowadzącą do coraz większych zwrotów w jego teorii, twierdził, że krzywdzące kontakty seksualne, o których opowiadały kobiety, były wytworem ich fantazji i pragnień.
Być może tak radykalny charakter dokonanej przez Freuda zmiany poglądów da się zrozumieć, jeżeli weźmiemy pod uwagę skalę wyzwania, przed jakim stanął. Trzymanie się jego teorii zmuszałoby do uznania ogromnych rozmiarów opresji seksualnej, której poddawane są kobiety i dzieci. Można to było zrobić jedynie na gruncie rodzącego się ruchu feministycznego, który zagrażał wyznawanym także przez Freuda patriarchalnym wartościom. Związanie się z takim ruchem było nie do pomyślenia dla człowieka o poglądach politycznych i ambicjach zawodowych Freuda. Wzbraniając się przed tym, porzucił nie tylko studia nad traumą, lecz również kobiety. Sformułował teorię rozwoju człowieka, w której niższość i fałszywość kobiet stanowią podstawowe założenia doktryny39. W antyfeministycznym klimacie politycznym teoria ta prosperowała i rozrastała się.
Jedyną badaczką, która wczesne odkrycia dotyczące histerii doprowadziła do ich logicznych konsekwencji, była – lecząca się do pewnego czasu u Breuera – Anna O. Po tym, jak została porzucona przez Breuera, przez kilka lat zmagała się z ciężką chorobą. Aż wreszcie wyzdrowiała. Niema histeryczka, wynalazczyni „leczącej rozmowy”, odnalazła wreszcie własny głos i zdrowie psychiczne w ruchu wyzwolenia kobiet. Pod pseudonimem, jako Paul Berthold, przełożyła na niemiecki klasyczną rozprawę Mary Wollstonecraft Wołanie o prawa kobiety (A Vindication of the Rights of Woman) i napisała sztukę Womens Rights („Prawa kobiet”). Pod własnym imieniem, jako Bertha Pappenheim, stała się znaną działaczką społeczną, intelektualistką i aktywistką feministyczną. Podczas swojej długiej i owocnej działalności prowadziła sierociniec dla dziewcząt, założyła feministyczną organizację dla kobiet żydowskich, a także podróżowała po Europie i Bliskim Wschodzie, prowadząc kampanie przeciwko wykorzystaniu seksualnemu kobiet i dzieci. Jej oddanie, zaangażowanie i energia obrosły legendą. Tak wspomina ją jedna ze współpracujących z nią osób: „Miała w sobie wulkan (…). W walce przeciwko wykorzystywaniu kobiet i dzieci czuła niemal fizyczny ból”40. Po jej śmierci filozof Martin Buber napisał: „Nie tylko ją podziwiałem, ale też kochałem, i zawsze będę kochał. Są na świecie ludzie ducha i ludzie pasji, jedni i drudzy spotykani rzadziej, niż można by sądzić. Jeszcze rzadziej spotyka się ludzi ducha i pasji. Ale najrzadziej spotkać można ducha przepełnionego pasją. Bertha Pappenheim była kobietą o takim właśnie duchu. Pamiętajmy o niej. Pozostańmy świadkami jej ciągłej obecności wśród nas”41. W ostatniej woli poprosiła, by odwiedzający jej grób położyli na nim kamyk, „jako cichą obietnicę (…), że będą działać na rzecz powinności wobec kobiet i dla ich radości (…) bezkompromisowo i odważnie”42.
Realność traumy powróciła do świadomości społecznej przez katastrofę pierwszej wojny światowej. W tej długiej wojnie, w której strategia polegała na zmęczeniu przeciwnika, zginęło w ciągu czterech lat ponad osiem milionów mężczyzn. Kiedy rzeź dobiegła końca, cztery europejskie imperia były w gruzach, a wiele spośród uświęconych przekonań, które leżały u podstaw europejskiej cywilizacji, uległo całkowitemu załamaniu.
Ofiarą wojny padł także mit męskiego honoru i chwały bitewnej. W sytuacji ciągłego wystawienia na koszmar wojny okopowej mężczyźni załamywali się szokująco często. Pozbawieni możliwości wyboru, całkiem bezradni, znajdujący się w ciągłym zagrożeniu życia, zmuszeni do oglądania okaleczania i śmierci pozbawionych szans na ratunek towarzyszy broni – mężczyźni często zaczynali zachowywać się jak histeryczne kobiety. Krzyczeli i wybuchali płaczem w niekontrolowany sposób. Zastygali w bezruchu. Stawali się niemi i przestawali reagować na otoczenie. Tracili pamięć i zdolność odczuwania. Liczba ofiar z dolegliwościami psychicznymi była tak duża, że trzeba było naprędce przysposobić szpitale, żeby mogły ich przyjąć. Zgodnie z jednym z oszacowań załamania wojenne były odpowiedzialne za czterdzieści procent ofiar wojennych wśród Brytyjczyków. Z powodu demoralizującego wpływu na opinię publiczną władze wojskowe starały się ukrywać ofiary cierpiące na dolegliwości psychiczne 43.
Początkowo przyczyn załamania nerwowego szukano w ciele. Brytyjski psychiatra, który badał pierwsze przypadki, uznał występujące u chorych objawy za efekt fizycznych wstrząsów spowodowanych przez wybuchające bomby. Powstałe w wyniku zaburzenie nerwowe określił mianem shell shock („szok bombowy”)44. Nazwa się przyjęła, chociaż szybko stało się jasne, że syndrom ten spotkać można także u żołnierzy, którzy nie doznali żadnego fizycznego urazu. Stopniowo psychiatrzy wojskowi zostali zmuszeni do przyznania, że shell shock wynika z traumy. Długotrwały stres spowodowany obserwowaniem wokół mnóstwa gwałtownych śmierci wywoływał u mężczyzn objawy neurologiczne przypominające histerię.
Kiedy istnieniu nerwicy wojennej nie dało się już dłużej zaprzeczać, debata – podobnie jak w przypadku histerii – zaczęła się koncentrować na moralności pacjentów. Według utartej opinii normalny żołnierz powinien czuć dumę z uczestnictwa w wojnie, nie okazując przy tym żadnych emocji. Z pewnością zaś nie powinien popadać w przerażenie. Żołnierz, który popadał w nerwicę, był w najlepszym wypadku po prostu człowiekiem słabej natury, a w najgorszym – symulantem lub tchórzem. Autorzy prac medycznych określali ich mianem „inwalidów moralnych”45. Niektórzy przedstawiciele władz wojskowych uważali, że mężczyźni ci w ogóle nie zasługiwali na to, żeby być pacjentami, powinni raczej trafić przed sąd wojskowy albo zostać usunięci z armii, a nie otrzymywać pomoc medyczną.
Najbardziej szanowanym zwolennikiem tego tradycjonalistycznego poglądu był brytyjski psychiatra Lewis Yealland. Jego wydana w 1918 roku rozprawa Hysterical Disorders of Warfare („Histeryczne zaburzenia wojenne”) promowała metodę leczenia opartą na upokarzaniu, groźbach i karach. Histeryczne symptomy, takie jak utrata СКАЧАТЬ