Название: Szerlok Holmes i jego przygody. Centkowana wstęga
Автор: Arthur Conan Doyle
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Классические детективы
isbn: 978-83-8119-658-1
isbn:
Holms wyjął ze swego biurka książeczkę, w której zapisywał zazwyczaj wszystkie wyświetlone przez siebie sprawy i począł przerzucać jej kartki.
– Farintosh, – mruknął, – ach tak, teraz przypominam sobie ten wypadek. Chodziło tam o dyadem z opalów. To było jeszcze przed twoimi czasami, Watsonie. – Mogę panią zapewnić, że z całą przyjemnością zajmę się jej sprawą równie gorliwie, jak to uczyniłem podówczas względem zaprzyjaźnionej z panią damy. Co się tyczy mego wynagrodzenia, to znajduję je wyłącznie w samej już działalności; natomiast może pani we właściwym czasie zwrócić mi wydatki, jeśli jakie zmuszony będę w tym celu poczynić. A teraz, proszę, abyś nas pani zawiadomiła o wszystkiem, co według niej ma jakieś znaczenie w tej sprawie.
– Ach, – rozpoczęła nieznajoma, – najokropniejszem w mojej sprawie jest to właśnie, że moje obawy są tak nieokreślonej natury a podejrzenia moje opierają się tylko na wysoce małoznacznych okolicznościach, które każdemu innemu wydać się mogą bez wielkiej wagi. Nawet człowiek, od którego w pierwszej linii miałabym prawo żądać rady i pomocy, uważa wszelkie moje domysły, gdym mu się z nich zwierzyła, wprost za urojenie rozdrażnionych nerwów. Nie mówi on tego wprawdzie bez ogródek, ale miarkuję to z jego uspakajających odpowiedzi i wymijających spojrzeń. Ale pan, panie Holms, musisz znać nawskroś jak nikt inny różnoraką przewrotność serca ludzkiego. Pańska rada wskaże mi drogę, która mnie przeprowadzi przez niebezpieczeństwa, jakiemi jestem otoczona.
– Słucham z uwagą.
– Nazywam się Helena Stoner i mieszkam razem z moim ojczymem, ostatnim potomkiem jednego z najstarszych rodów Anglii, Roylott of Stoke Moran, na zachodniej granicy hrabstwa Surrey.
Holms skinął głową.
– Nazwisko to jest mi znane dobrze, – rzekł.
– Rodzina ta należała niegdyś do najbogatszych w całej Anglii a jej posiadłości rozciągały się aż po za granice hrabstw sąsiadujących. W zeszłem stuleciu jednak posiadłości te dostały się czterokrotnie raz za razem w ręce ludzi lekkomyślnych i rozrzutnych, a kiedy potem jeszcze jeden z dziedziców tych dóbr całkowicie oddał się grze, ruina rodziny stała się kompletną. Kilka staj gruntu i stara, dwieście lat licząca siedziba rodu, na której jednak ciążyły znaczne hipoteczne długi, było wszystkiem, co im pozostało. Poprzedni właściciel majątku wytrwał na nim jeszcze aż do swej śmierci i zapoznał się przytem gruntownie z okropnym losem zubożałego szlachcica; jego jedyny syn natomiast, mój obecny ojczym, zrozumiał, że musi się przystosować do teraźniejszych stosunków; zdołał uzyskać dla siebie od jednego ze swych krewnych pożyczkę, która mu dozwoliła złożyć egzamin z medycyny i osiąść w Kalkucie, gdzie z wielką energią i siłą woli przy pomocy swych rzeczywiście wybitnych zdolności zdobył sobie rozległą praktykę. W gniewie jednak, z powodu różnych kradzieży, jakie zaszły w jego domu, zabił on swego służącego, krajowca, i z wielkim trudem tylko uniknął wyroku śmierci. Skazany został wszakże na długoletnie więzienie; po odsiedzeniu tej kary, rozgoryczony i zawiedziony w swych nadziejach, powrócił do Anglii. Podczas swego pobytu w Indyach dr. Roylott poznał i zaślubił matkę moją, młodą wdowę po generał-majorze Stoner z bengalskiej artyleryi. Moja siostra bliźnięca Julia i ja miałyśmy wówczas po dwa lata zaledwie. Matka posiadała znaczny majątek, który przynosił około tysiąca funtów rocznego dochodu i który powierzyła całkowicie naszemu ojczymowi z warunkiem, że w razie naszego zamążpójścia każdej z nas obu wypłacać będzie pewną określoną sumę rocznie. Wkrótce po powrocie naszym do Anglii matka moja zginęła w katastrofie kolejowej – jest temu teraz lat osiem. Wtedy dr. Roylott wyrzekł się swych usiłowań wyrobienia sobie lekarskiej praktyki w Londynie i przeniósł się razem z nami do starego rodowego zamku w Stoke-Moran. Ponieważ spuścizna po mojej matce zabezpieczała nam wygodne życie, szczęściu naszemu przeto, jakby się zdawało, nic nie stało na przeszkodzie.
„Ale w tym czasie w ojczymie naszym zaszła okropna zmiana. Zamiast pozawierać przyjazne stosunki w okolicy i pooddawać wizyty sąsiadom, którzy z początku byli bardzo zadowoleni, że znowu jeden ze Stoke-Moranów osiada w starej rodowej siedzibie, zamknął się u siebie w domu a jeśli kiedy go opuszczał, to dlatego tylko, aby z każdym, z kim się zetknął, rozpocząć jaknajgwałtowniejszą kłótnię. Formalnie chorobliwa gwałtowność była dziedziczną cechą mężczyzn z rodziny Stoke-Moranów a u ojczyma mego, może wskutek długiego pobytu w tropikalnych krajach, właściwość ta wzmogła się jeszcze. Został zamieszany w całą masę najohydniejszych sporów, które dwukrotnie przywiodły go przed kratki sądowe aż wreszcie stał się postrachem całej wsi, w której wszystko co żyło na sam jego widok uciekało, posiada on bowiem olbrzymią siłę i w swej wściekłości nie zna żadnych granic.
„Nie dalej jak zeszłego tygodnia wrzucił kowala wioskowego z mostu do rzeki, a ja musiałam poświęcić wszystko, co mi się udało zebrać pieniędzy, aby tylko odwrócić od niego powtórną hańbę publiczną. Z nikim się nie przyjaźnił, prócz z wędrownymi cyganami; tym wolno było na kilku cierniami porosłych stajach gruntu, które teraz stanowiły całe dziedzictwo, rozbijać namioty, do których on sam często zachodził a nawet często całymi tygodniami towarzyszył im w wędrówkach. Oprócz tego ma on osobliwsze, namiętne upodobanie w zwierzętach indyjskich, które sobie zapisuje i każe sprowadzać stamtąd, obecnie naprzykład posiada lamparta i pawiana, które swobodnie biegają po jego posiadłości i są niemniejszym postrachem mieszkańców wioski, jak sam pan ich“.
– Po tym opisie, sądzę, że pan uwierzy, iż życie mojej biednej siostry Julii i moje nie było zbyt przyjemne. Każdy służący uciekał od nas jaknajprędzej i przez długi czas musiałyśmy w domu same załatwiać wszystkie najcięższe nawet roboty. Jakkolwiek Julia w chwili swej śmierci miała dopiero lat trzydzieści, włosy jej poczynały już siwieć jak dziś moje.
– Siostra pani zatem umarła?
– Tak; minęło teraz właśnie dwa lata; i o jej śmierci właśnie chciałabym panu coś dokładniejszego powiedzieć. Pojmiesz pan, że przy tem życiu, jakiem panu przed chwilą tu opisała, nie wiele miałam sposobności spotykania się z ludźmi mojej sfery. Wyłącznie tylko u naszej ciotki Honoryny, niezamężnej siostry mojej matki, która mieszka w okolicy Harrow, wolno nam było od czasu do czasu bywać na krótko. Przed dwoma laty podczas jednych takich odwiedzin na Boże Narodzenie, poznała Julia dymisyonowanego majora marynarki, z którym się zaręczyła. Nasz ojczym nic nie miał przeciwko temu małżeństwu; ale we dwa tygodnie przed naznaczonym terminem ślubu zaszło straszne zdarzenie, które mnie pozbawiło jedynej mej towarzyszki.
Holms, który przez czas tego opowiadania słuchał rozparty w fotelu, z przymkniętemi oczami, podniósł teraz cokolwiek powieki i spojrzał na mówiącą.
– Proszę, nie pomijaj pani najdrobniejszej okoliczności, – rzekł.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте СКАЧАТЬ