Łowcy nazistów. Andrew Nagorski
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Łowcy nazistów - Andrew Nagorski страница 9

Название: Łowcy nazistów

Автор: Andrew Nagorski

Издательство: PDW

Жанр: Документальная литература

Серия: Historia

isbn: 9788381887144

isbn:

СКАЧАТЬ style="font-size:15px;">      Żołnierzy amerykańskich czekały koszmarne sceny, jakich nie potrafiliby sobie nawet wyobrazić. W swym oficjalnym raporcie generał brygady Henning Linden, zastępca dowódcy dywizji, opisał swoje pierwsze wrażenia z Dachau: „Na torze kolejowym biegnącym wzdłuż północnej granicy obozu znalazłem pociąg liczący 30–50 wagonów – część pasażerskich, część lor, część bydlęcych – pełnych zwłok więźniów – po 20–30 na wagon. Niektóre zwłoki leżały na ziemi wzdłuż pociągu. Większość z tych, które widziałem, nosiła oznaki bicia, głodzenia lub postrzału; niektóre nosiły oznaki wszystkich trzech”42.

      W liście do rodziców asystent Lindena, porucznik William J. Cowling, opisał swoje wrażenia bardziej obrazowo: „Wagony były wyładowane zwłokami. Większość była naga, wszyscy same skóra i kości. Ich nogi i ręce miały po kilka centymetrów w obwodzie, nie mieli w ogóle pośladków. Wiele ciał miało w tyle głowy dziurę po kuli. Poczuliśmy mdłości i wściekłość, mogliśmy jednak tylko zaciskać bezsilnie pięści. Nie mogłem wykrztusić słowa”43.

      Naprzeciw Lindenowi wyszedł oficer SS z białą flagą, razem z przedstawicielem szwajcarskiego Czerwonego Krzyża. Gdy wyjaśniali, że pragną poddać obóz i strażników z SS, z obozu dobiegły odgłosy wystrzałów. Linden kazał Cowlingowi sprawdzić, co się dzieje. Wsiadłszy do jeepa razem z amerykańskimi reporterami, porucznik przejechał przez bramę i dotarł na wybetonowany plac, zdawałoby się opuszczony.

      „Nagle ze wszystkich stron pojawili się ludzie (trudno było ich tak nazwać) – pisał Cowling. – Byli brudnymi, wygłodzonymi szkieletami odzianymi w podarte ubrania. Krzyczeli, wyli i płakali. Podbiegli do nas i zaczęli całować nas po rękach i stopach, wszyscy starali się nas dotknąć. Wzięli nas na ręce i podnieśli nad głowy, wrzeszcząc z całych sił”.

      Pojawili się Linden i kolejni Amerykanie, co stało się przyczyną jeszcze jednej tragedii – gdy więźniowie runęli w ich kierunku, część wpadła na płot pod wysokim napięciem i zginęła.

      W miarę jak Amerykanie zapuszczali się w głąb obozu, oglądając kolejne sterty nagich ciał oraz wygłodzonych i często wyniszczonych tyfusem więźniów, niektórzy esesmani ochoczo się poddawali. Kilku natomiast otwarło ogień do więźniów, którzy próbowali wydostać się za druty, niektórzy zaś nawet zdawali się stawiać opór amerykańskim żołnierzom. W takim przypadku reakcja była szybka.

      „Esesmani próbowali skierować na nas karabin maszynowy – meldował podpułkownik Walter J. Fellenz – ale szybko zabijaliśmy każdego, który próbował strzelać. Zabiliśmy łącznie 17 esesmanów”44.

      Inni żołnierze meldowali o więźniach polujących na wartowników; nie mieli wcale ochoty interweniować. Kapral Robert W. Flora wspominał, że ujęci przez jego żołnierzy strażnicy mieli szczęście: „Tych, których nie zastrzeliliśmy ani nie wzięliśmy do niewoli, zostali dopadnięci przez uwolnionych więźniów i pobici na śmierć. Widziałem jednego z więźniów skaczących po twarzy esesmana. Niewiele z niej zostało”45.

      Flora powiedział rozjuszonemu więźniowi, że ma „wiele nienawiści w sercu”. Więzień zrozumiał i przytaknął. „Nie winię cię” – powiedział Flora.

      Inny z wyzwolicieli, porucznik George A. Jackson, natknął się na grupę około 200 więźniów, ustawionych w krąg wokół niemieckiego żołnierza, który próbował uciekać. Niemiec miał na sobie pełne oporządzenie i miał karabin, jednak niewiele mógł wskórać przeciwko dwóm setkom więźniów. „Panowała kompletna cisza – wspominał Jackson. – Wyglądało to tak, jakby odbywał się tam jakiś rytuał, i właściwie tak było”46.

      Wreszcie jeden z więźniów, który zdaniem Jacksona nie mógł ważyć więcej niż 35 kilogramów, chwycił Niemca za połę płaszcza. Inny wyrwał mu karabin i zaczął uderzać go w głowę. „W tym momencie zrozumiałem, że gdybym interweniował, co powinno być moim obowiązkiem, sprawy przybrałyby przykry obrót” – wspominał Jackson. Zamiast mieszać się, odszedł stamtąd na kwadrans. „Gdy wróciłem, Niemiec miał zmiażdżoną głowę” – wspominał. Tłum więźniów zniknął. Jedynym śladem rozegranego tu wcześniej dramatu było leżące ciało.

      Co do porucznika Cowlinga, udział w wyzwoleniu Dachau nasunął mu myśl, że do tej pory zwykł brać do niewoli poddających się Niemców. Odtąd miało być inaczej. „Nigdy nie wezmę już do niewoli Niemca, uzbrojonego czy nie” – zarzekał się w liście do rodziców napisanym dwa dni po tym doświadczeniu. „Jak mogą oczekiwać, że po tym, co zrobili, będą mogli po prostu powiedzieć: «mam dość» i włos im z głowy nie spadnie? Nie są godni żyć”47.

      Tuwia Friedman, nastoletni Żyd przebywający w obozie pracy w położonym w centralnej Polsce Radomiu, świadom zbliżania się Armii Czerwonej planował nie tylko ucieczkę, lecz także zemstę za utratę większości rodziny w Holokauście. „Coraz częściej łapałem się na rozmyślaniach o zemście, o dniu, w którym Żydzi odpłacą nazistom oko za oko” – wspominał48.

      Gdy wojska niemieckie szykowały się do ewakuacji, Friedman i dwóch innych więźniów uciekli kanałem wiodącym poza fabrykę. Prąc naprzód przez szlam, wyszli na zewnątrz poza drutami obozowymi i dotarli do lasu. Obmyli się w potoku i rozdzielili. Friedman wspominał później swą wszechogarniającą radość: „Baliśmy się, ale byliśmy wolni”.

      W okolicy działały różne polskie oddziały partyzanckie, walczące nie tylko z Niemcami, lecz także pomiędzy sobą. Na szali leżała przyszłość Polski po zakończeniu niemieckiej okupacji. Największą i najskuteczniejszą organizacją ruchu oporu okupowanej Europy była Armia Krajowa – zdecydowanie antykomunistyczna i wierna polskiemu rządowi na uchodźstwie w Londynie. Znacznie mniej liczna, zorganizowana przez komunistów Gwardia Ludowa, stanowiła pierwszy element planowanego przez Sowietów przejęcia władzy w kraju49.

      Friedman, który przybrał pseudonim Tadek Jasiński, by ukryć swoje żydowskie pochodzenie nie tylko przed Niemcami, lecz także przed nastawionymi antysemicko miejscowymi, chętnie przystąpił do oddziału komunistycznej milicji zorganizowanego przez niejakiego porucznika Adamskiego. Ich zadaniem, wspominał Friedman, było „położenie kresu anarchistycznym działaniom” Armii Krajowej oraz „wytropienie i aresztowanie Niemców, Polaków i Ukraińców, którzy w czasie wojny prowadzili działalność «szkodliwą wobec najlepszych interesów Polski i narodu polskiego»”.

      „Do tego zadania przystąpiłem z ogromnym entuzjazmem – wspominał Friedman. – Razem z kilkoma oddanymi mi pod komendę milicjantami, z bronią przy boku, aresztowałem znanych zbrodniarzy wojennych jednego po drugim”.

      Niektórzy z aresztowanych przez Friedmana i jego kolegów z pewnością byli rzeczywistymi zbrodniarzami wojennymi. Znaleźli ukraińskiego majstra nazwiskiem Szroński, „który pobił więcej Żydów, niż był w stanie spamiętać”, i doprowadził go do innego Ukraińca, którego następnie powieszono. Jednakże definicja „najlepszych interesów Polski” bardzo często oznaczała aresztowanie każdego, komu nie podobała СКАЧАТЬ



<p>42</p>

S. Dunn (red.), op. cit., s. 14.

<p>43</p>

Cytat oraz pozostała część relacji porucznika Cowlinga, ibidem, s. 22–24.

<p>44</p>

Ibidem, s. 32.

<p>45</p>

Ibidem, s. 77.

<p>46</p>

Cytat i reszta relacji Jacksona, zob. ibidem, s. 91–92.

<p>47</p>

Ibidem, s. 24.

<p>48</p>

Reszta relacji Friedmana oraz cytaty, zob. Tuvia Friedman, The Hunter, s. 50–102.

<p>49</p>

Norman Davies, Serce Europy. Krótka historia Polski, Znak, Kraków 2014.