Ostatni, który umrze. Tess Gerritsen
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ostatni, który umrze - Tess Gerritsen страница 13

Название: Ostatni, który umrze

Автор: Tess Gerritsen

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Крутой детектив

Серия:

isbn: 978-83-8125-808-1

isbn:

СКАЧАТЬ pochylił się do przodu.

      – Nie chcę spieprzyć tej sprawy. Musimy uporządkować wszystkie pionki.

      – Teddy nie jest pionkiem – zauważyła Jane. – Jest dzieckiem.

      – Okaleczonym psychicznie – dodał Moore. Otworzył teczkę, którą przyniósł na odprawę. – Rozmawiałem jeszcze raz z detektywem Edmondsem z Wysp Dziewiczych. Przesłał mi faksem akta sprawy zabójstwa rodziny Clocków i…

      – Zamordowano ich dwa lata temu – przerwał mu Crowe. – Ten obszar podlega innej jurysdykcji, należy nawet do innego kraju. Jaki to ma związek z naszą sprawą?

      – Zapewne żaden – przyznał Moore. – Ale te akta mówią wiele o stanie emocjonalnym chłopca. Pozwalają zrozumieć, dlaczego jest taki załamany. Przeżył koło wyspy Saint Thomas coś równie przerażającego jak tutaj.

      – Tamtej sprawy nigdy nie wyjaśniono? – zainteresował się Frost.

      Moore pokręcił głową.

      – Ale pisano o niej dużo w prasie. Pamiętam, że wtedy o tym czytałem. Amerykańska rodzina zamordowana na pokładzie dwudziestodwumetrowego jachtu podczas wymarzonego rejsu dookoła świata. To prawda, że Wyspy Dziewicze mają wskaźnik zabójstw dziesięć razy wyższy niż nasz, ale nawet tam ta masakra wywołała szok. Miała miejsce w pobliżu wysp Capella, w rejonie Saint Thomas. Rodzina Clocków… Nicholas, Annabelle i ich troje dzieci… mieszkała na jachcie Pantomima. Zacumowali na noc w spokojnej zatoce, gdzie nie było innych łodzi. Kiedy spali, zabójca, albo zabójcy, weszli na pokład. Słychać było strzały i krzyki, a potem eksplozję. Tak przynajmniej Teddy powiedział później policji.

      – Jak udało mu się przeżyć? – spytał Frost.

      – Z powodu eksplozji stracił przytomność, więc ma luki w pamięci. Ostatnie, co pamięta, to głos ojca, który kazał mu zeskoczyć z pokładu. Gdy się ocknął, był w wodzie, w kamizelce ratunkowej. Nurkowie znaleźli go następnego ranka wśród szczątków jachtu.

      – A rodzina?

      – Prowadzono intensywne poszukiwania. Odnaleziono ciała Annabelle i jednej z dziewczynek. A przynajmniej to, co z nich zostało, gdy dopadły je rekiny. Sekcja wykazała, że obie zginęły od strzałów w głowę. Ciała Nicholasa i drugiej córki przepadły bez śladu. – Moore rozdał kopie przefaksowanego raportu. – Porucznik Edmonds twierdzi, że to najbardziej poruszająca sprawa, jaką kiedykolwiek prowadził. Taki jacht to kuszący łup, więc zakładał motyw rabunkowy. Zabójca lub zabójcy zapewne ograbili go ze wszystkiego, co wartościowe, a potem wysadzili w powietrze, żeby zniszczyć dowody, nie pozostawiając policji żadnych tropów. Sprawa pozostaje niewyjaśniona.

      – I wtedy chłopak też nie zapamiętał niczego, co mogłoby się przydać – zauważył Crowe. – Czy coś z nim jest nie w porządku?

      – Miał tylko dwanaście lat – odparł Moore. – Z pewnością jest inteligentny. Dzwoniłem do ich dawnej sąsiadki w Providence, gdzie Clockowie mieszkali, zanim wyruszyli w rejs. Powiedziała mi, że Teddy uchodził za uzdolnionego chłopca. Realizował w szkole przyspieszony program. Owszem, miał problemy z zawieraniem przyjaźni i przystosowaniem się, ale ilorazem inteligencji przewyższał kolegów o co najmniej kilkanaście punktów.

      Jane przypomniała sobie książki, które widziała w sypialni Teddy’ego, i zróżnicowaną tematykę, którą obejmowały. Historia starożytnej Grecji. Etnobotanika. Kryptozoologia. Wątpiła, by większość czternastolatków miała choćby pojęcie o takich sprawach.

      – Zespół Aspergera – stwierdziła.

      Moore skinął głową.

      – To samo powiedziała sąsiadka. Clockowie poddali Teddy’ego badaniom i lekarz orzekł, że chłopak ma wysoki poziom inteligencji, ale nie odbiera niektórych bodźców emocjonalnych. Dlatego trudno mu się z kimś zaprzyjaźnić.

      – A teraz został zupełnie sam – westchnęła Jane. Przypomniała sobie, jak przylgnął do niej w oranżerii. Nadal czuła na policzku dotyk jego jedwabistych włosów i pamiętała zapach jego piżamy. Zastanawiała się, jak radzi sobie w znalezionej pospiesznie rodzinie zastępczej, w której umieściła go opieka społeczna. Zeszłej nocy, zanim wróciła do domu, do córki, pojechała do Teddy’ego, by zawieźć mu okulary. Mieszkał teraz z parą starszych ludzi, doświadczonymi rodzicami zastępczymi, którzy od lat zajmowali się dziećmi po przejściach.

      Ale spojrzenie, jakie Teddy posłał Jane, gdy wychodziła, złamałoby serce każdej matce. Jakby dawał jej do zrozumienia, że jest jedyną osobą, która może go ocalić, a zostawia go u obcych ludzi.

      Moore sięgnął do teczki i wyjął zdjęcie bożonarodzeniowej kartki z napisem: ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA OD RODZINY CLOCKÓW!

      – To ostatnia korespondencja, jaką otrzymała od nich sąsiadka. Kartka elektroniczna wysłana jakiś miesiąc po tym, jak opuścili Providence. Wypisali trójkę dzieci ze szkoły, wystawili dom na sprzedaż i cała rodzina wyruszyła w rejs dookoła świata.

      – Na jachcie długości dwudziestu dwóch metrów? Mieli sporo kasy – mruknął Frost. – Czym się zajmowali?

      – Annabelle prowadziła dom. Nicholas był konsultantem finansowym w jakiejś firmie w Providence. Sąsiadka nie pamiętała jej nazwy.

      Crowe się zaśmiał.

      – Taak, za tytułem konsultant finansowy muszą kryć się duże pieniądze.

      – Dość radykalny krok, prawda? – powiedział Frost. – Wyjechać tak nagle z miejsca, gdzie zapuściło się korzenie? Zostawić wszystko i załadować rodzinę na jacht?

      – Sąsiadka z pewnością była takiego samego zdania – przyznał Moore. – To stało się nieoczekiwanie. Annabelle powiedziała jej o ich planach dopiero w przeddzień wyjazdu. To daje do myślenia.

      – Dlaczego? – spytał Crowe.

      – Może przed czymś uciekali? Bali się czegoś? Może jednak istnieje jakiś związek między obydwoma atakami na Teddy’ego?

      – W odstępie dwóch lat? – Crowe pokręcił głową. – O ile wiemy, Clockowie i Ackermanowie nawet się nie znali. Łączy ich tylko ten chłopiec.

      – Po prostu mnie to niepokoi. Nic więcej.

      Jane też to niepokoiło. Spojrzała na bożonarodzeniowe zdjęcie, być może ostatnie, jakie zrobiono rodzinie Clocków. Kasztanowe włosy Annabelle, zaczesane do góry i bezpretensjonalnie eleganckie, lśniły złotym połyskiem. Jej twarz, jakby wyrzeźbiona z kości słoniowej, z delikatnymi łukami brwi, mogłaby zdobić płótno średniowiecznego malarza.

      Nicholas był blondynem o atletycznej sylwetce. Jego imponujące ramiona opinała cytrynowa koszulka polo. Z kwadratową szczęką i śmiałym spojrzeniem wyglądał na człowieka, który potrafi obronić rodzinę przed każdym zagrożeniem. W dniu, gdy zrobiono to zdjęcie, gdy stał uśmiechnięty, obejmując muskularnym ramieniem żonę, nie mógł sobie wyobrażać czekającego go koszmaru. Swojego grobu w otchłani wód. Zabójstwa żony i dwójki dzieci. Aparat utrwalił rodzinę, która nie miała powodu СКАЧАТЬ