Trzeci klucz. Ю Несбё
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Trzeci klucz - Ю Несбё страница 17

Название: Trzeci klucz

Автор: Ю Несбё

Издательство: PDW

Жанр: Современные детективы

Серия: Harry Hole

isbn: 9788324593279

isbn:

СКАЧАТЬ winy chciałeś porozmawiać.

      – Rzeczywiście. – Harry wyjął z kieszeni plik zdjęć. – Chciałbym wiedzieć, co o tym myślisz.

      Doktor Aune zaczął przeglądać fotografie.

      – Wygląda na napad na bank. Nie sądziłem, że Wydział Zabójstw zajmuje się takimi sprawami.

      – Na kolejnym zdjęciu znajdziesz wyjaśnienie.

      – Tak? Wyciągnął palec do kamery?

      – Przepraszam, na jeszcze następnym.

      – Oj, czy ona…?

      – Tak. Prawie nie widać płomienia z lufy, ponieważ to AG3, ale właśnie nacisnął spust. Jak widzisz, kula akurat weszła w czoło kobiety. Na następnym zdjęciu widoczne jest, że wyleciała z tyłu głowy i wbiła się w drewno obok szyby w okienku.

      Aune odłożył zdjęcia.

      – Dlaczego zawsze musicie mi pokazywać te okropne fotografie?

      – Żebyś wiedział, o czym mówimy. Spójrz na następne zdjęcie.

      Psycholog westchnął.

      – Bandyta dostał swoje pieniądze. – Harry pokazał palcem. – Pozostaje mu jedynie ucieczka. To profesjonalista. Jest spokojny i zdecydowany, nie ma już powodów, żeby kogoś straszyć czy do czegoś zmuszać. A mimo to decyduje się na opóźnienie ucieczki jeszcze o kilka sekund, żeby zastrzelić pracownicę banku. Tylko dlatego, że kierownik potrzebował sześciu sekund więcej na opróżnienie bankomatu.

      Aune łyżeczką kreślił w herbacie powolne ósemki.

      – A ty się zastanawiasz, jaki motyw nim kierował?

      – No cóż, zawsze istnieje motyw, ale trudno przewidzieć, po której stronie rozumu trzeba go szukać. Jakieś pierwsze skojarzenia?

      – Poważne zaburzenia osobowości.

      – Ale on we wszystkim innym, co robi, sprawia wrażenie bardzo racjonalnego.

      – Zaburzenia osobowości nie oznaczają wcale, że ktoś jest głupi. Ludzie z takimi zaburzeniami są równie sprawni umysłowo, a często nawet sprawniejsi w osiąganiu tego, czego pragną. Od nas różni ich to, że pragną czego innego.

      – A co z narkotykami? Czy jakaś substancja może wzbudzić w normalnej osobie agresję do tego stopnia, że zechce zabić?

      Aune pokręcił głową.

      – Oszołomienie jedynie wzmacnia lub osłabia już istniejące skłonności. Ktoś, kto bije żonę po pijanemu, z reguły również na trzeźwo miewał ochotę ją uderzyć. Ludzie, którzy popełniają morderstwo z premedytacją, jak w tym wypadku, niemal zawsze mają ku temu szczególne predyspozycje.

      – Chcesz powiedzieć, że ten człowiek jest szaleńcem?

      – Albo został odpowiednio zaprogramowany.

      – Zaprogramowany?

      Aune kiwnął głową.

      – Pamiętasz tego bandytę, którego nigdy nie złapano? Raskola Baxheta?

      Harry pokręcił głową.

      – To Cygan – powiedział Aune. – Przez wiele lat krążyły plotki o tajemniczej figurze, będącej jakoby mózgiem stojącym za wszystkimi wielkimi napadami na transporty pieniędzy i na centrale depozytowe w Oslo w latach osiemdziesiątych. Upłynęło wiele lat, zanim policja zrozumiała, że on naprawdę istnieje, lecz nawet wówczas nie zdołano zebrać przeciwko niemu żadnych dowodów.

      – Coś mi świta – powiedział Harry. – Ale mam wrażenie, że został ujęty.

      – Mylisz się. Największym osiągnięciem policji było przesłuchanie dwóch bandytów, którzy obiecali, że będą świadczyć przeciwko Raskolowi w zamian za zmniejszenie kary, lecz nieoczekiwanie zniknęli w tajemniczych okolicznościach.

      – Nic w tym niezwykłego – stwierdził Harry, wyjmując paczkę cameli.

      – Owszem, kiedy znikają z więzienia.

      Harry cicho gwizdnął.

      – Mam jednak mimo wszystko wrażenie, że trafił do pudła.

      – Owszem – przyznał Aune. – Ale nie został ujęty. Raskol sam się zgłosił. Pewnego dnia nagle zjawił się w recepcji w Budynku Policji i powiedział, że chce się przyznać do wielu dawnych napadów. Naturalnie zapanowała wielka wrzawa, nikt niczego nie rozumiał, a Raskol odmówił wyjaśnień. Zanim sprawa trafiła do sądu, wezwano mnie, bym sprawdził, czy z jego głową wszystko w porządku, czy przyznanie się do winy będzie miało wagę na sali sądowej. Raskol zgodził się na rozmowę ze mną pod dwoma warunkami: po pierwsze, że rozegramy partię szachów. Nie pytaj mnie, skąd wiedział, że gram. A po drugie, że wezmę ze sobą francuskie tłumaczenie The Art of War, Sztuki Wojny. Bardzo starego chińskiego dzieła traktującego o taktyce wojennej.

      Aune otworzył pudełko z cygaretkami Nobel Petit.

      – Sprowadziłem książkę z Paryża i wziąłem ze sobą szachy. Wprowadzono mnie do celi, gdzie przywitałem się z człowiekiem, który z wyglądu przypominał mnicha. Pożyczył ode mnie pióro i zaczął przeglądać książkę, a mnie skinieniem głowy dał znak, żebym przygotował szachy i rozpoczął partię. Ustawiłem pionki i ruszyłem otwarciem Retisa – w którym atakuje się przeciwnika dopiero wtedy, gdy centralne pozycje są zajęte. Często bywa skuteczne w grze z przeciwnikiem średniego kalibru. Po jednym ruchu niemożliwe było stwierdzenie, jakie są moje zamiary, ale ten Cygan zerknął ponad książką na planszę, pociągnął się za kozią bródkę, spojrzał na mnie z wszechwiedzącym uśmiechem, zapisał coś w książce…

      Płomień srebrnej zapalniczki oświetlił koniec cygaretki.

      – …i dalej czytał. Pytam więc: „Nie przesunie pan pionka?” Widzę, że on nie przestaje notować moim piórem, ale odpowiada: „Nie muszę. Zapisuję teraz, jak potoczy się ta gra, ruch po ruchu. Zakończy się tym, że podda pan swojego króla”. Tłumaczę mu, że po jednym ruchu nie jest w stanie przewidzieć przebiegu gry. „Założymy się?” – pyta. Próbuję obrócić to w żart, ale on się upiera. Stawiam więc w końcu sto koron, aby lepiej go nastroić do dalszej rozmowy. On chce zobaczyć tę setkę. Muszę ją położyć przy planszy, tak, by mógł ją widzieć. Podnosi rękę, jak gdyby miał wykonać ruch w grze, i nagle wszystko zaczyna się dziać bardzo szybko.

      – Szachy błyskawiczne?

      Aune z uśmiechem wydmuchał w zamyśleniu niebieskie kółko dymu, które powędrowało do sufitu.

      – W następnej chwili znalazłem się w żelaznym uścisku, z głową odgiętą w tył, tak że patrzyłem prosto w sufit, a jakiś głos szepnął mi prosto СКАЧАТЬ