Название: Fjällbacka
Автор: Camilla Lackberg
Издательство: PDW
Жанр: Современные детективы
Серия: Saga o Fjallbace
isbn: 9788380154810
isbn:
Ostrożnie zaczął mówić o przyszłości. Jego ciało domagało się zbliżenia, ale bardzo ją kochał i nie chciał, żeby przytrafiła im się wpadka. Chciał porozmawiać o swoich rozterkach, ale przerwała mu pocałunkiem.
– Nie rozmawiajmy o tym – powiedziała i znów go pocałowała. – Jutro wieczorem, kiedy do ciebie przyjdę, nie wychodź, tylko mnie wpuść.
– A jeśli moja gospodyni…
Agnes znów przerwała mu pocałunkiem.
– Ciii. Będziemy cicho jak myszki. – Pogłaskała go po policzku i dodała: – Dwie kochające się myszki.
– Ale pomyśl, jeśli… – mówił niespokojnie.
– Nie myśl tyle – powiedziała z uśmiechem. – Żyjmy teraźniejszością. Kto wie, jutro może nas nie być.
– Nawet tak nie mów – odrzekł, tuląc ją mocno do siebie. Ona ma rację. Za dużo myśli.
– Lepiej załatwmy to za jednym zamachem – powiedział Patrik z westchnieniem.
– Nie rozumiem, czemu to ma służyć – mruknął Ernst. – To prawda, że Lilian z Kajem żrą się od lat, ale nie wierzę, żeby z tego powodu mógł zabić dzieciaka.
Patrik drgnął.
– Widzę, że ich znasz. Zauważyłem to, kiedy witaliśmy się z Lilian.
– Tylko jego znam – burknął Ernst. – Co jakiś czas spotykamy się w kilku i gramy w karty.
Czoło Patrika przecięła zmarszczka.
– Może z tym być problem? Szczerze mówiąc, nie wiem, czy w tej sytuacji powinieneś uczestniczyć w śledztwie.
– Pieprzysz – odparł Ernst kwaśno. – Gdyby z takiego powodu wyłączać ze spraw, nawet jednego zasranego dochodzenia nie dałoby się doprowadzić do końca. Przecież wszyscy się tu znają, wiesz o tym równie dobrze jak ja. Poza tym potrafię oddzielać sprawy służbowe od prywatnych.
Patrik nie był do końca przekonany, ale wiedział, że Ernst ma trochę racji. Wszyscy w okolicy znali się lepiej lub gorzej. Należałoby wyłączyć ze śledztwa wszystkich. Nawet gdyby nie chodziło o bliskie pokrewieństwo czy coś w tym rodzaju. Swoją drogą szkoda. Byłaby to dobra okazja, żeby pozbyć się Lundgrena.
Ruszyli w stronę sąsiedniego domu. W oknie przy drzwiach poruszyła się firanka, ale nie zdążyli zobaczyć, kto za nią stał.
Patrik uważnie przyglądał się domowi. Lilian nazwała go nowobogackim. Wprawdzie mijał go codziennie w drodze do pracy, ale nie miał okazji się przyjrzeć. Rzeczywiście, nie był zbyt ładny. Architektowi najwyraźniej dano wolną rękę, bo stworzył nowoczesną, przeszkloną konstrukcję z mnóstwem dziwnych załamań. Patrik musiał przyznać Lilian rację. Chyba został zbudowany po to, żeby właściciel mógł go zaprezentować w magazynie „Piękne Wnętrza”, ale na tle starej zabudowy Fjällbacki wyglądał jak nastolatek na potańcówce dla seniorów. Kto powiedział, że pieniądze idą w parze z dobrym smakiem? Swoją drogą naczelny architekt miasta musiał chyba być ślepy, gdy wyrażał zgodę na budowę.
Patrik zwrócił się do Ernsta:
– Czym Kaj się zajmuje? Dzień powszedni, godziny pracy, a on siedzi w domu. Lilian mówiła, że jest jakimś dyrektorem. To prawda?
– Sprzedał firmę i przeszedł na wcześniejszą emeryturę – odpowiedział Ernst. Nadal był obrażony, że Patrik wątpił w jego profesjonalizm. – Ale udziela się społecznie, prowadzi drużynę piłki nożnej. Trzeba przyznać, że jest świetnym trenerem. W młodości miał podpisać kontrakt, miał grać zawodowo, ale przeszkodził mu jakiś wypadek. Powtarzam, szkoda naszego czasu. Kaj Wiberg to bardzo porządny gość. Kto mówi co innego, kłamie. To jest po prostu śmieszne.
Patrik zignorował to. Wszedł na schodki prowadzące do drzwi i nacisnął dzwonek. Po chwili usłyszeli kroki. Drzwi otworzył mężczyzna. Kaj, jak domyślał się Patrik. Na widok Ernsta rozjaśnił się.
– Cześć, Lundgren. Ale chyba dziś nie gramy, co?
Szeroki uśmiech zgasł, bo policjanci nawet nie mrugnęli. Kaj przewrócił oczami.
– Co to babsko znowu wymyśliło?
Zaprowadził ich do wielkiego salonu. Usiadł na fotelu, a gościom wskazał kanapę.
– Naprawdę bardzo im współczuję, to prawdziwa tragedia, ale że w takiej sytuacji chce im się jeszcze awanturować! Od razu widać, z kim mamy do czynienia.
Patrik nic nie mówił, przyglądał mu się. Był średniego wzrostu, szczupły, i przywodził na myśl psa myśliwskiego. Włosy miał siwe, krótko ostrzyżone. W jego wyglądzie nie było zupełnie nic charakterystycznego. Gdyby przyszło mu do głowy obrabować bank, żaden świadek nie potrafiłby go opisać.
– Obchodzimy domy wszystkich sąsiadów. Pytamy, czy coś widzieli. To nie ma nic wspólnego z waszym konfliktem. – Patrik postanowił nie mówić, że Lilian wskazała Kaja jako podejrzanego.
– Ach tak – odrzekł Kaj. W jego głosie słychać było zawód. Wojna z sąsiadką najwyraźniej była w jego życiu elementem nie tylko stałym, ale i pożądanym. – Ale dlaczego się tym zajmujecie? – spytał. – To wielka tragedia, że mała się utopiła, ale co ma do tego policja? Widać, że nie macie co robić – zaśmiał się.
Spoważniał, gdy spojrzał na Patrika i zorientował się, że go to nie bawi. Nagle coś mu zaświtało.
– Coś się nie zgadza? Mówili, że dziewczynka utonęła, ale to takie gadanie. Musiało być inaczej, skoro policja chodzi po domach i wypytuje. Mam rację? – spytał podniecony.
Patrik spojrzał na niego z obrzydzeniem. Co się dzieje z ludźmi? Śmierć dziecka to dla nich sensacja? Co za brak taktu! Odpowiedział Kajowi z obojętnym wyrazem twarzy.
– Do pewnego stopnia. Nie mogę wchodzić w szczegóły, ale stwierdziliśmy, że Sara Klinga została zamordowana. Musimy ustalić, co robiła w dniu śmierci.
– Zamordowana – powiedział Kaj. – Straszne.
Zrobił minę, która miała wyrażać współczucie. Nie wyglądało jednak na głębokie, a Patrikowi wydało się wręcz fałszywe. Miał ochotę mu przyłożyć. Zacisnął zęby i mówił dalej:
– Jak wspomniałem, nie mogę wchodzić w szczegóły, ale jeśli ktoś widział Sarę w poniedziałek rano, chcielibyśmy wiedzieć, gdzie i kiedy. Możliwie dokładnie.
Kaj zmarszczył czoło.
– Niech СКАЧАТЬ