Название: Millennium
Автор: David Lagercrantz
Издательство: PDW
Жанр: Современные детективы
Серия: Millennium
isbn: 9788380150805
isbn:
– Cześć, skarbie – powiedział.
– Co to za odgłos?
– Chyba wiatr.
– Okej, okej, będę się streszczać. Dostałam się na kreatywne pisanie na Biskops Arnö!
– Więc teraz chcesz pisać – odparł o wiele za ostro, prawie z sarkazmem, co oczywiście było niesprawiedliwe pod każdym względem.
Powinien był jej natychmiast pogratulować i życzyć powodzenia. Ale miała za sobą tyle trudnych lat. Przeskakiwała z jednej dziwnej chrześcijańskiej sekty do drugiej i studiowała rozmaite kierunki, i żadnego nie skończyła. Był już tym zmęczony.
– Nie nazwałabym tego okrzykiem radości.
– Sorry. Nie jestem dziś sobą.
– A kiedy jesteś?
– Chciałbym tylko, żebyś znalazła coś, w czym naprawdę się odnajdujesz. Nie wiem, czy pisanie to dobry pomysł, jeśli wziąć pod uwagę, jak wygląda ta branża.
– Nie będę się zajmowała nudnym dziennikarstwem jak ty.
– To co będziesz robiła?
– Pisała naprawdę.
– Okej – powiedział. Nie pytał, co ma na myśli. – Wystarczy ci pieniędzy?
– Dorabiam w Wayne’s Coffee.
– Wpadniesz na kolację? Porozmawialibyśmy o tym.
– Nie wyrobię się. Chciałam ci tylko powiedzieć – odparła i rozłączyła się. Próbował dostrzegać dobre strony jej entuzjazmu, ale humor zepsuł mu się jeszcze bardziej. Przeciął Mariatorget i Hornsgatan.
Kiedy wszedł na swoje poddasze przy Bellmansgatan, czuł się tak, jakby je opuścił przed chwilą. Miał dziwne wrażenie, że nie ma już pracy i że rozpoczyna nowe życie, w którym zamiast ciężkiej harówki czeka go bezmiar wolnego czasu. Przez chwilę zastanawiał się, czy trochę nie posprzątać. Wszędzie walały się gazety, książki i ubrania. W końcu jednak wyjął z lodówki dwie butelki pilsnera urquella, usiadł na kanapie w dużym pokoju i spróbował trzeźwo ocenić sytuację – na tyle, na ile można to zrobić z odrobiną piwa we krwi. Co powinien zrobić?
Nie miał pojęcia i – co najbardziej go przerażało – nie czuł już woli walki. Przeciwnie – był dziwnie zrezygnowany, jak gdyby „Millennium” przestawało go interesować. Po raz kolejny zadał sobie pytanie: Czy nie czas zająć się czymś innym? Sprawiłby rzecz jasna wielki zawód Erice i pozostałym. Ale czy był odpowiednim człowiekiem do prowadzenia gazety utrzymującej się z reklam i prenumeraty? Może lepiej by pasował gdzie indziej, gdziekolwiek by to miało być?
Nawet duże poranne dzienniki powoli się wykrwawiały. Pieniądze na reportaże, w których się specjalizował, można było znaleźć tylko w mediach publicznych – dziennikarzy śledczych miały radiowe wiadomości Ekot i telewizja… Dlaczego by nie? Od razu pomyślał o Kajsie Åkerstam – wspaniałej kobiecie, z którą raz na jakiś czas umawiał się na drinka. Była szefową programu „Uppdrag granskning” telewizji SVT i od lat próbowała go zwerbować. Jak dotąd bezskutecznie.
Nie miało znaczenia, co proponowała, ani jak uroczyście obiecywała mu wsparcie i niezależność. „Millennium” było jego domem i sercem. Ale teraz… może powinien skorzystać, jeśli mimo pomyj, które wszędzie na niego wylewano, oferta nadal jest aktualna. Wiele już robił w tym zawodzie, ale nigdy nie pracował w telewizji. Nie licząc współpracy przy setkach telewizyjnych debat i programów śniadaniowych. Praca w „Uppdrag granskning” mogłaby na nowo rozniecić w nim żar.
Zadzwoniła komórka i na chwilę ogarnęła go radość. Bez względu na to, czy to Erika, czy Pernilla, będzie miły i zamieni się w słuch. Ale na wyświetlaczu zobaczył zastrzeżony numer. Odebrał.
– Czy rozmawiam z Mikaelem Blomkvistem? – zapytał jakiś młody głos.
– Tak.
– Ma pan chwilę, żeby porozmawiać?
– Jeżeli się przedstawisz, może będę miał.
– Nazywam się Linus Brandell.
– Rozumiem. O co chodzi?
– Mam dla pana temat.
– W takim razie słucham.
– Opowiem, jeśli wyskoczy pan do Bishop’s Arms po drugiej stronie ulicy. Tam się spotkamy.
Mikael się zdenerwował. Nie tylko z powodu rozkazującego tonu, ale i obecności nieproszonego gościa w pobliżu jego domu.
– Myślę, że telefon w zupełności wystarczy.
– To nie jest coś, o czym powinno się rozmawiać przez telefon.
– Dlaczego rozmowa z panem tak mnie męczy?
– Może miał pan zły dzień?
– Ma pan rację, rzeczywiście.
– No widzi pan. Proszę się pofatygować do Bishopa. Postawię panu piwo i opowiem coś naprawdę mocnego.
Mikael chciał syknąć: Przestań mi mówić, co mam robić! A jednak, może dlatego, że nie miał do roboty nic ciekawszego niż siedzenie i dumanie nad swoją przyszłością, odparł:
– Sam płacę za swoje piwo. Ale w porządku, przyjdę.
– To mądra decyzja.
– Jeszcze jedno.
– Tak?
– Jeżeli będzie pan marnował mój czas i snuł wariackie teorie spiskowe o tym, że Elvis żyje, a pan wie, kto zabił Olofa Palmego, natychmiast wracam do domu.
– Fair enough – odparł Linus Brandell.
Rozdział 3
20 listopada
HANNA BALDER STAŁA W KUCHNI w mieszkaniu przy Torsgatan i paliła camela bez filtra. Miała na sobie niebieski szlafrok i szare znoszone kapcie. Jej gęste włosy wyglądały wspaniale, a ona sama nadal była pięknością, ale sprawiała wrażenie wyniszczonej. Miała opuchniętą wargę, a oczy umalowała mocno nie tylko ze względów estetycznych. Znów oberwała.
Często obrywała. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że się do tego przyzwyczaiła. Nikt nie przyzwyczaja się do maltretowania. Ale stało СКАЧАТЬ