Название: Morze Tarcz
Автор: Морган Райс
Издательство: Lukeman Literary Management Ltd
Жанр: Героическая фантастика
Серия: Kręgu Czarnoksiężnika
isbn: 9781632915061
isbn:
Spojrzała gniewnie, nie chcąc tego usłyszeć.
– Reece kocha mnie dużo dłużej, niż tę nową dziewczynę.
Matus nie ustępował.
– A co z całym pieczołowicie przygotowanym planem na rozwój królestwa. Zdajesz sobie sprawę, że to nie jest tylko ślub. To polityczny teatr. Spektakl dla mas. Gwendolyn jest Królową i to jest również jej ślub. Ludzie z całego królestwa i z odległych krain wszystko to obserwują. Co się stanie jeśli Reece odwoła ślub? Myślisz, że Królowa przejdzie nad tym do porządku dziennego? A MacGilowie? Sprawisz, że cały Krąg pogrąży się w nieładzie. Nastawisz ich przeciwko nam. Czy twoje pragnienia są tego wszystkiego warte?
Stara patrzyła na Matusa, zimno, hardo.
– Nasza miłość jest silniejsza niż jakikolwiek spektakl. Niż jakiekolwiek królestwo. Nie zrozumiałbyś. Nigdy nie kochałeś nikogo tak jak my siebie.
Teraz Matus całkowicie poczerwieniał. Potrząsnął głową, wyraźnie opanowała go furia.
– Popełniasz największy błąd swojego życia – powiedział. – I życia Reece’a. Pociągniesz ze sobą wszystkich na dno. Twoja decyzja jest głupia, dziecinna i samolubna. Twoja dziecięca miłość powinna przejść do przeszłości.
Westchnął zirytowany.
– Napiszesz obszerną wiadomość do Reece i wyślesz mu ją sokołem. Powiadomisz go, że zmieniłaś zdanie. Nakażesz mu poślubić tę dziewczynę. Kimkolwiek by ona nie była.
Starę ogarnął ogromny gniew. Była wściekła na brata, jak nigdy dotąd.
– Właśnie przekroczyłeś granicę – powiedziała. – Nie udawaj, że dajesz mi rady. Nie jesteś moim ojcem. Jesteś moim bratem. Odezwij się do mnie w ten sposób raz jeszcze, a możesz już nigdy więcej ze mną nie rozmawiać.
Matus patrzył na nią wyraźnie oszołomiony. Stara nigdy nie odzywała się go niego w ten sposób. I, z pewnością, wiedziała co mówi. Jej uczucia do Reece’a były dużo silniejsze niż jej więź z bratem. Dużo silniejsze niż cokolwiek innego w jej życiu.
Matus, zszokowany i zraniony, odwrócił się wreszcie na pięcie i wybiegł z dachu.
Stara popatrzyła znów w stronę morza, mając nadzieję, że uda jej się dojrzeć statek Reece’a. Wiedziała jednak, że już dawno zniknął za horyzontem.
Reece, – pomyślała – kocham Cię. Nie zbaczaj z kursu. Cokolwiek stanie na twojej drodze, nie zbaczaj z obranego kursu. Bądź silny. Odwołaj ślub. Zrób to dla mnie. Dla nas.
Stara zamknęła oczy i zacisnęła dłonie, błagała, modliła się do każdego znanego jej boga, aby Reece miał siłę do wytrwania w swoim postanowieniu. Aby po nią wrócił. Aby wreszcie mogli być razem.
Niezależnie od tego, jaką cenę trzeba będzie za to zapłacić.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Karus i Falus, synowie Tirusa, szybko schodzili spiralnymi, kamiennymi schodami, coraz niżej i niżej, aż do lochów, w których przetrzymywany był ich ojciec. Byli wściekli z powodu poniżenia, jakiego doznawali schodząc do tego miejsca, aby spotkać się z ojcem, wielkim wojownikiem, który był prawowitym władcą Wysp Górnych. W milczeniu przysięgali, że się zemszczą.
Tym razem, przynosili nowiny, które mogły wszystko zmienić. Wieści, które wreszcie napawały jakąś nadzieją.
Karus i Falus maszerowali w dół aż dotarli do żołnierzy pełniących straż przy wejściu do więzienia. Mężczyzn wiernych Królowej. Zatrzymali się, czerwoni od gniewu, byli wściekli, że musieli znosić poniżenie, którego wymagało poproszenie o widzenie z ojcem.
Ludzie Gwendolyn przepytali ich na różne okoliczności, a następnie skinęli do siebie głowami i wystąpili naprzód.
– Wyciągnijcie ręce – rozkazali Karusowi i Falusowi.
Ci wykonali polecenie, czekając aż strażnicy ich rozbroją.
Następnie żołnierze otworzyli zamki żelaznej bramy, po czym powoli ją uchylili. Pozwolili braciom wejść, zamykając bramę z trzaskiem i blokując ją za nimi.
Karus i Falus wiedzieli, że mają niewiele czasu. Mogli spędzić z ojcem jedynie kilka minut, jak zazwyczaj. Odwiedzali go raz w tygodniu, odkąd tylko został uwięziony. Po upływie tych kilku minut, ludzie Gwendolyn zawsze kazali im wychodzić.
Szli do końca długiego korytarza. Wszystkie cele, które mijali były puste, ich ojciec był jedynym osadzonym w tym starym więzieniu. W końcu dotarli do ostatniej celi po lewej stronie, ledwie oświetlonej przez migającą przy ścianie pochodnię. Odwrócili się w stronę krat i z uwagą zaczęli oglądać pomieszczenie, w poszukiwaniu swojego ojca.
Powoli Tirus wyszedł z ciemnego zakamarka celi i podszedł do krat. Spojrzał na nich. Jego twarz była wychudzona, broda zaniedbana, był ponury. Patrzył na nich bez nadziei, wyglądał na człowieka, który wiedział, że już nigdy nie ujrzy światła dziennego.
Karusowi i Falusowi serce krajało się na ten widok. Wszystko to sprawiło, że jeszcze bardziej pragnęli znaleźć sposób, aby go uwolnić i zemścić się na Gwendolyn.
– Ojcze – powiedział Falus z nadzieją w głosie.
– Przynosimy najnowsze wieści – dodał Karus.
Tirus spojrzał na nich, wyczuwając dźwięk nadziei w ich tonie.
– Mówcie zatem – warknął.
Falus odchrząknął.
– Wygląda na to, że nasza siostra na nowo zakochała się w naszym kuzynie, Reece’u. Szpiedzy przekazali nam, że planują wziąć ślub. Reece ma zamiar odwołać swój ślub na kontynencie i zamiast tego poślubić Starę.
– Musimy znaleźć sposób, żeby ich powstrzymać – powiedział oburzony Karus.
Tirus patrzył na nich bez wyrazu, ale mogli dostrzec, że jego oczy zwęziły się, kiedy usłyszał to wszystko.
– Czyżby? – Powiedział powoli Tirus. – A to niby dlaczego?
Bracia spojrzeli na ojca skonfundowani.
– Jak to dlaczego? – zapytał Karus.– Nasza rodzina nie może połączyć się z Reecem. Byłoby to na rękę Królowej. Nasze rodziny zostałyby zespolone i Gwendolyn uzyskałaby całkowitą kontrolę nad sytuacją.
– To sprawiłoby, że utracilibyśmy ostatnią uncję niepodległości, jaką w tej chwili wciąż mają nasi ludzie – wtrącił Falus.
– Pierwsze kroki zostały już powzięte – dodał Karus. – A my musimy znaleźć sposób, aby ich powstrzymać.
Czekali na odpowiedź, jednak Tirus jedynie powoli pokręcił głową.
– Głupi, СКАЧАТЬ