Naśladowca. Erica Spindler
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Naśladowca - Erica Spindler страница 18

Название: Naśladowca

Автор: Erica Spindler

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Крутой детектив

Серия:

isbn: 978-83-238-9669-2

isbn:

СКАЧАТЬ się rozumiemy. Byłoby nam dobrze razem!

      – Jesteś dla mnie za młody.

      Ścisnął mocniej jej dłoń.

      – To dla mnie nic nie znaczy – zapewnił ją z żarem. Kiedy się zawahała, dodał: – A gdybym to ja był dwanaście lat starszy, nie widziałabyś w tym nic złego, prawda?

      Miał rację, przesiąkła stereotypami. Może jednak powinna pomyśleć o przyszłości?

      – Wolę, żebyś w dalszym ciągu był moim przyjacielem – powiedziała. – To dla mnie bardzo ważne.

      – Byłbym nim, uwierz mi. Obiecaj, że przynajmniej zastanowisz się nad moją propozycją.

      – Wiesz, najpierw chciałabym uporać się z tą cholerną sprawą – westchnęła. – Potem na pewno to sobie przemyślę.

      Przypomniała sobie o tej obietnicy, kiedy stanęła przed umywalką w samych majtkach i koszulce. Czy mogłaby być z Dannym? Czy mogłaby kochać się z nim?

      Ta myśl podnieciła ją. Nigdy nie miała żadnego mężczyzny poza Joem. Znali się jeszcze ze szkoły, pobrali, kiedy mieli po dwadzieścia lat, rozwiedli ćwierć wieku później.

      Dzisiaj po raz pierwszy od rozwodu zaczęła myśleć o seksie. Przedtem nie miała na to ani nastroju, ani energii. Przez ostatnie lata walczyła głównie o to, żeby jakoś przetrwać. Codziennie zapisywała też wszystko, co robiła. Nie miała na to ochoty, ale terapeuta nalegał. Oczywiście, jak zwykle, miał rację. Pamiętnik stał się dla niej sposobem na rozładowanie złości i pogodzenie się z faktami, których nie mogła zmienić.

      Czy mogłaby napisać: „Byłam na kolacji z Dannym, a potem zaprosiłam go do siebie…”?

      Do licha!

      Aż potrząsnęła głową, żeby uwolnić się od obrazu, który stanął jej przed oczami. Nie miała wątpliwości, że Joe i jego narzeczona byli… w bardzo bliskich stosunkach.

      Ciekawe, czy Valerie jest młodsza od niego? Pewnie tak… Dziesięć lat? To nie było w jego stylu, ale przecież ludzie się zmieniają…

      Przypomniała sobie kilka rozwódek z jej grupy, które niby to żartem wspominały czasami, że przydałby im się jakiś chłopak. Trzydziestosześcioletni Danny pewnie by się nadawał…

      Kitt spojrzała w lustro, wyobrażając sobie, że się dla niego rozbiera.

      Ta myśl ją przeraziła. Przecież Danny był przy niej młodzieniaszkiem! Już niedługo stuknie jej pięćdziesiątka! Uniosła koszulkę i spojrzała na swoje starzejące się ciało. Nie była gruba, ale ostatnimi laty nie dbała o kondycję. Jej ciało stało się miękkie, pozbawione sprężystości. I co, na Boga, porobiło się z jej kolanami?!

      Kitt opuściła koszulkę, starając się sobie przypomnieć, kiedy ostatnio ćwiczyła na siłowni. Nie wiedziała dokładnie, ale z całą pewnością przed śmiercią Sadie. To samo dotyczyło biegania.

      Żałosne! Przecież pracuje w policji. Jak ma zamiar kogokolwiek dogonić? A jeśli będzie musiała walczyć z przestępcą?

      „Mów mi Orzeszek.”

      Kitt zmrużyła oczy. Nie sądziła, żeby zabójca był mały i słaby jak jej córka. To była prowokacja. Chciał zabawić się z nią na swój chory sposób, a ona nie była do tego przygotowana. Ani psychicznie, ani fizycznie…

      Przeszła do pokoju i wyciągnęła z dna szafy buty do biegania. Następnie znalazła w komodzie swój strój do joggingu.

      Zrozumiała, że jeśli chce podjąć tę grę, musi nad sobą popracować. Minął już czas ciągłego użalania się nad losem.

      Przebrała się i przypięła do spodni od dresu gaz łzawiący, a do łydki kaburę z pistoletem. Nie zamierzała ryzykować. Wiedziała, że ten maniak może ją śledzić.

      Trzy przecznice dalej miała w pobliżu szkoły tor do biegania. Był on dość dobrze oświetlony i zwykle spotykało się tam innych biegaczy. Zamknęła mieszkanie i ruszyła w tamtą stronę.

      Już kilka pierwszych okrążeń bardzo ją wyczerpało. Miała wrażenie, że za chwilę serce wyskoczy jej z klatki piersiowej. Nie udało jej się dotrwać do momentu, kiedy dzięki zwiększonemu wydzielaniu endorfiny zapominało się o zmęczeniu. Miała obolałe nogi i lędźwiowy odcinek kręgosłupa, z trudem chwytała powietrze i była potwornie spocona.

      Mogła sobie wyobrazić, co powiedziałaby Mary Catherine Riggio, i nie tylko ona, gdyby zobaczyła ją w takim stanie. Koledzy tygodniami opowiadaliby sobie żarty na jej temat.

      Wstyd to przyznać, ale straciła formę.

      Powlokła się do domu, zadowolona z zapadającego zmroku. Przynajmniej nikt nie zobaczy, jaka jest żałosna. Jutro pójdzie na siłownię. Poza tym mogłaby odwiedzić policyjną strzelnicę.

      Kiedy podeszła do drzwi, zobaczyła, że coś jest do nich przyklejone. Jakaś kartka.

      Zapominając o zmęczeniu, pokonała dwoma skokami kilka schodków i przyjrzała się z bliska notatce.

      Widziałem cię w telewizji. Cieszę się, że jesteś grzeczna. Będziemy w kontakcie.

      Pozdrowienia, Orzeszek

      ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

      Piątek, 10. marca 2006

      godz. 00.30

      Aniołek już spał w aureoli złotych włosów. Przyjrzał się dziewczynce, a potem starannie wygładził fałdki na ozdobionej falbankami koszulce nocnej.

      Owszem, spała, ale nie była piękna. Nie była doskonała. W jej niebieskich oczach malował się strach, a usta były złożone do krzyku.

      To straszne! Obrzydliwe!

      Zaczął ją malować, ale rozmazał szminkę. Próbował uporządkować bałagan, zapanować nad chaosem, ale ręce trzęsły mu się ze zdenerwowania. I chociaż chciało mu się płakać, wiedział, że mu nie wolno.

      Nie może zostawić po sobie żadnych śladów.

      Cofnął się aż pod ścianę i opadł bezwładnie na podłogę. Przyciągnął kolana do piersi. Czuł, jak pocą mu się dłonie w lateksowych rękawiczkach. Zaczęło mu się kręcić w głowie, zrobiło mu się niedobrze. Dziewczynka się obudziła. Przestraszyła się. Walczyła z nim, dlatego wyglądała tak nieładnie.

      Ten Drugi na pewno będzie się gniewał. Wpadnie w furię.

      Zawsze go obserwował i krytykował każde jego posunięcie.

      Miał już tego dość. Poczuł ogromne zmęczenie. Najchętniej zamknąłby oczy i zasnął na zawsze.

      A gdyby tak się stało? Gdyby po prostu zamknął oczy i nigdy ich nie otworzył? Tak jak СКАЧАТЬ