Название: Jesteś moja dzikusko
Автор: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Любовно-фантастические романы
isbn: 978-83-8083-102-5
isbn:
– Ale, stary, kogo ty chcesz nabrać? Mnie? To nie wyglądało jak braterski krzepiący uścisk. Widziałem, jak na nią patrzyłeś, pożerałeś ją wzrokiem, chłopie, musisz sobie to uświadomić, zanim będzie za późno – powiedział zupełnie poważnie Radek.
– Nie mam pojęcia, o co ci chodzi – mruknąłem.
Na moje szczęście zadzwonił dzwonek i przyszła nauczycielka angielskiego. Lekcja minęła jak jakiś sen, nie byłem w stanie skupić się na ćwiczeniach. Myślałem o słowach Radka. On znał mnie najlepiej, więc wiedziałem, że jakieś ziarno prawdy musi w tym być. Nie przypuszczałem, że potrafię się tak łatwo odkryć. A niech to! Musiałem coś z tym zrobić, i to jak najszybciej, niepotrzebne mi teraz żadne miłosne problemy, w dodatku ze skomplikowaną panną, która ma dziwne wahania nastrojów i mieszka ze mną w jednym domu, po drugiej stronie korytarza. Muszę skupić się na utrzymaniu mojej budowanej przez lata pozycji. Zapewniła mi spokój od niechcianych kontaktów z ludźmi, z którymi nie miałem ochoty rozmawiać.
Zadzwonił dzwonek, wyszliśmy z klasy i zobaczyłem Natalię, która szła wraz z Martą w moim kierunku.
– Cześć, Tony – powiedziała Marta. Podeszła szybko i pocałowała mnie w policzek. – Już zaprzyjaźniłyśmy się z Nati, zapoznałam ją z całym klubem, planujemy wspólne spotkanie – szczebiotała uszczęśliwiona.
– Hm. Jesteś mistrzynią w zawieraniu przyjaźni.
Natalia stała obok, milcząc, z niepewnym uśmiechem na twarzy.
– Jak tam, Nata? Załatwiłaś wszystkie sprawy w sekretariacie? – zwróciłem się do niej.
– Tak, wszystko gra. O której dzisiaj kończysz? Bo wiesz, jeśli wcześniej, to nie musisz na mnie czekać.
– Nie przesadzaj, kończę godzinę wcześniej, ale dramatu nie ma, poczekam na ciebie – przerwałem jej szybko.
– No wiesz, muszę podjechać w jedno miejsce, mam adres, podam ci, oczywiście jeśli to daleko, to mogę wziąć taksówkę albo…
– Daj spokój – syknąłem. – Mówisz jakieś bzdury, nie znasz miasta, autobus do nas jeździ co godzinę. Powiedziałem, że dla mnie to nie problem, więc przestań robić z tego cholerny dramat! Po lekcjach czekam na ciebie w samochodzie.
Odwróciłem się i poszedłem, usłyszawszy tylko, jak Marta mówi do Natalii:
– Nie przejmuj się, on już taki jest, ale szybko mu mija…
No patrzcie, pocieszycielka się znalazła.
Po lekcjach poszedłem na chwilę do biblioteki, a potem czekałem na Natalię w samochodzie, słuchając muzyki. Niedługo po dzwonku na przerwę zobaczyłem ją, jak wychodzi ze szkoły w towarzystwie Marty i jej koleżanek, które gadały jedna przez drugą i chichotały.
Natalia szła obok z milczącą z miną pod tytułem „chcę już stąd iść!”. Dziewczyny podeszły do mojego samochodu, wysiadłem i kiwnąłem im głową.
– Tony – powiedziała Marta – nie wiem, czy ty już o tym rozmawiałeś z Natalią, ale zaprosiłam ją na imprezę do Barta. Musi poznać ludzi, a to będzie dobry moment. – Uśmiechnęła się słodko. – Chyba nie masz nic przeciwko temu?
– To sprawa Natalii – mruknąłem. – Jedziemy?
Kiwnęła głową, pożegnała się z koleżankami i wsiadła do samochodu.
– To gdzie chcesz jechać? – zapytałem.
– Tu masz adres. Nie wiem, gdzie to jest – odparła, podając mi kartkę.
– Dąbrowskiego. To niedaleko centrum. Jeśli to nie tajemnica, to co masz tam do załatwienia? – zainteresowałem się.
– Tam mieszka ciotka mojej koleżanki z Krakowa i mam u niej przesyłkę do odebrania – odpowiedziała bez wahania.
– Okej – rzuciłem i już o nic więcej nie pytałem.
Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu.
– Uważasz, że nie powinnam iść na tę imprezę? – zapytała po chwili.
Tak, uważam, że nie powinnaś tam iść.
– To twoja sprawa – odpowiedziałem sucho.
– No wiem, że moja sprawa, ale ty znasz to towarzystwo, więc chcę znać twoje zdanie – powiedziała z lekkim uśmiechem.
– Jeśli lubisz dom pełen ludzi, głośną muzykę, piwo, chipsy i ogólną rozpierduchę, to idź.
Nie wspomniałem o paru innych rzeczach, które też się zdarzały na tego typu imprezach.
– No wiesz, piwo mnie nie interesuje, chipsy też nie bardzo, muzyka… od tego są imprezy, a z resztą sobie jakoś poradzę – powiedziała. – Chodzi mi o to, że może nie powinnam iść ze względu na to, co się wydarzyło – powiedziała już ciszej.
– Hm, tak jak wcześniej powiedziałem, to twoja decyzja, chociaż z drugiej strony może dobrze ci to zrobi. – Nie byłem o tym do końca przekonany, ale cóż.
– Wiem, wiem, pomyślę jeszcze nad tym – mruknęła.
– Nie chciałbym tylko spędzić imprezy na pilnowaniu cię – powiedziałem, zerkając na nią. – Wiem, jak faceci ze szkoły potrafią się czasami zachować, a biorąc pod uwagę, że jesteś nowa, stanowisz cel wszystkich wolnych chłopaków – dokończyłem.
– Ha, ha, ha, cel, mówisz. Nie jestem łatwym celem i zapewniam cię, że świetnie poradzę sobie sama! – Była wyraźnie rozbawiona.
– No okej, zobaczymy – mruknąłem, trochę zły.
Dojechaliśmy pod wskazany przez Natalię adres, wysiadła i pobiegła w stronę kamienicy, rzuciwszy mi szybko:
– Pięć minut.
Obserwowałem, jak z rozwianymi włosami i wiszącym długim kolorowym szalikiem zniknęła w pobliskiej bramie starego domu. Szczerze mówiąc, nie chciałem, żeby szła na imprezę, z dwóch powodów. Jeden to atawistyczne zachowania moich szanownych kolegów, a drugi to Marta, która, wykorzystując zawartą umowę, będzie wisiała na mnie cały wieczór. Nie wiem czemu, ale nie chciałem, aby Natalia na to patrzyła, jakoś podświadomie uważałem, że mogłaby się poczuć, nie wiem, skrzywdzona. Nie, bez sensu, niby czemu?
Ale ja na pewno czułbym się dziwnie. Pokręciłem głową, za dużo tego ostatnio, za dużo myślę o tej dziewczynie, co by powiedziała, co by pomyślała. Dosyć!
Natalia wsiadła do samochodu z grubą szarą kopertą w ręce.
– Już СКАЧАТЬ