Zerwa. Remigiusz Mróz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zerwa - Remigiusz Mróz страница 18

Название: Zerwa

Автор: Remigiusz Mróz

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Крутой детектив

Серия: Komisarz Forst

isbn: 978-83-8075-483-6

isbn:

СКАЧАТЬ tu bywała?

      – Raz na miesiąc. Jesteśmy dobrymi znajomymi, chodzi tylko do mnie. No, przynajmniej kiedy jest w Torrevieja. Często przebywa na jakichś delegacjach.

      – Więc znacie się prywatnie?

      Wzruszyła ramionami.

      – Jestem tylko jej fryzjerką. Albo aż, jakby się nad tym zastanowić, bo…

      – I nie przekazała niczego dla mnie?

      Dziewczyna pokręciła głową, a Gerc zaczął nerwowo się kręcić, wyraźnie niepocieszony perspektywą, że mogli trafić w ślepy zaułek.

      Może Dolly dopiero przygotowywała się do zostawienia mu czegoś znaczącego? Może zdążyła jedynie załatwić sprawę skrytki i zdjęcia, a potem musiała wybrać się w jeden z rejsów?

      Forst zaklął w duchu. Nie był gotowy przyznać się do porażki na tak wczesnym etapie. Nie, kiedy pojawiła się nadzieja.

      – Nie wiesz, dokąd Dolly się wybrała? – zapytał.

      – A nie ma jej teraz w mieście?

      Forst nie musiał wyciągać telefonu i sprawdzać, czy aby nie oddzwoniła.

      – Nie.

      – W takim razie nie pomogę.

      Gerc zaklął, sięgając po najpowszechniej używany znak przestankowy w Polsce. Dziewczyna uśmiechnęła się, jakby natychmiast rozpoznała słowo.

      – Jesteście z Polski?

      Wiktor potwierdził cichym mruknięciem.

      – Starzy znajomi Dolly, co?

      – Wieloletni – potwierdził Forst.

      – Więc czemu jej nie odwiedzicie? Mieszka przecież niedaleko.

      Aleks nagle się ożywił, a Wiktor robił wszystko, by powściągnąć emocje.

      – Nie znamy adresu – powiedział.

      – Pablo Mercader Torregrosa – podała nazwę ulicy dziewczyna. – O ile dobrze pamiętam, trzeci dom od skrzyżowania z Lafuente Aguado. Byłam u niej raz czy dwa.

      Forst przypuszczał, że chciała o tym wspomnieć, kiedy przerwał jej wcześniej i zaczął wypytywać o to, czy Dolly coś dla niego zostawiła. Upomniał się w duchu, by pozwolić świadkom mówić. To najlepszy sposób, żeby się czegoś dowiedzieć.

      Podziękował pracowniczce zakładu, ale zanim ruszył do wyjścia, musiał ustąpić miejsca przed ladą Gercowi. Ten wyciągnął telefon, wyświetlił mapę i poprosił dziewczynę, by wskazała dokładne miejsce.

      Po chwili obaj wyszli na zewnątrz. Forst zapalił papierosa, myśląc o tym, że jeden dobrze wymierzony cios sprawiłby, że dalej mógłby kontynuować poszukiwania sam. Aleksander ocknąłby się długo po tym, jak Wiktor przeszukałby dom przy Torregrosa.

      – Chodźmy – rzucił obojętnie Gerc.

      Prokurator ruszył przed siebie i dopiero po chwili zorientował się, że Forst został przed salonem.

      – Chyba że masz inne plany?

      – Jeszcze się zastanawiam.

      – Nad czym?

      – Nad dwiema kwestiami. Pierwsza jest związana z ewolucją.

      Aleksander obrócił się do niego i rozejrzał bezradnie.

      – Hipotetycznie rzecz biorąc – zaczął Forst – jeśli zabiłbym cię tu i teraz, wyrządziłbym światu wielką przysługę na krótką metę. Ale jednocześnie sprawiłbym, że pula genowa twojego gatunku dostałaby sygnał do adaptacji. I w przyszłości tacy jak ty mogliby uodpornić się na sprawiedliwość z rąk takich jak ja.

      Gerc milczał, nieporuszony.

      – Mówiąc o twoim gatunku, mam na myśli największe gnidy.

      – Domyśliłem się – odparł ciężko Aleks. – A druga kwestia?

      Forst w końcu ruszył w jego stronę.

      – Zastanawiam się, czy twoja obecność tutaj naprawdę jest przypadkowa – rzucił, mijając Gerca.

      Ten szybko ruszył z nim ramię w ramię.

      – Rzadko cytuję Wadryś – oznajmił prokurator. – Ale tym razem to zrobię, bo chyba tego ci potrzeba.

      Forst powiedziałby, że potrzeba mu znacznie więcej niż przywoływania słów Dominiki. Najchętniej działałby wespół z nią, zdawał sobie jednak sprawę, że to niemożliwe. Najprawdopodobniej nie zgodziłaby się na samozwańcze śledztwo – a jeśli nawet udałoby mu się ją przekonać, tylko by na tym straciła. Choćby udało im się odnaleźć Olgę, Wadryś-Hansen poniosłaby konsekwencje służbowe.

      Gerc też był na nie narażony, choć sam najwyraźniej nie zdawał sobie z tego sprawy. Być może był przekonany, że cieszy się odpowiednim poparciem przełożonych.

      – Słuchasz mnie, Forst?

      – Ta.

      – Więc weź sobie do serca to: teorie spiskowe powstały po to, by idioci poczuli się mądrzy.

      – Nigdy nie słyszałem, żeby Wadryś-Hansen tak mówiła.

      – Bo kiedy pracowaliśmy nad sprawą Sznajdermanów i Bestii, ty się ukrywałeś.

      – A więc przy tej okazji o tym wspominała?

      – Ta – przedrzeźnił Wiktora Gerc.

      – I jak wyszliście na takim podejściu?

      Obaj zamilkli, kierując się ku dzielnicy niskich domków w oddali. Były zadbane, znacznie różniły się od budynków w okolicy zakładu fryzjerskiego. Sprawiały wrażenie, jakby zostały żywcem przeniesione z Florydy lub innego stanu na południu USA. Każdy zdawał się mieć choćby niewielki basen.

      Ze zlokalizowaniem domu należącego do Dolly nie mieli najmniejszego problemu. Nie potrzebowali do tego nawet mapy, na której fryzjerka wskazała konkretne miejsce.

      Jedna z rezydencji była otoczona policyjnymi taśmami. Forst i Gerc nie mieli wątpliwości, że patrzą na miejsce przestępstwa.

      TERAZ

      Środkowy wierzchołek Rysów, 2503 m n.p.m

      8

      Dominika schowała telefon do kieszeni, ale nie przestała patrzeć na Forsta. W linii prostej wciąż znajdował się najdalej dwadzieścia pięć metrów od niej, ale Wadryś-Hansen miała wrażenie, że nagle zaczęło dzielić ich znacznie СКАЧАТЬ