Ogniem i mieczem. Henryk Sienkiewicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ogniem i mieczem - Henryk Sienkiewicz страница 65

Название: Ogniem i mieczem

Автор: Henryk Sienkiewicz

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ pana Żeleńskiego, w którym była kwatera pułkownika Łobody. Ale powiedziano im, że pułkownik jeszcze świtaniem do Czerkas[1275] wyjechał i że zastąpi go podpułkownik. Czekali więc dość długo, aż na koniec drzwi się otworzyły i oczekiwany podpułkownik ukazał się w izbie.

      Na jego widok zadrżały pod Rzędzianem kolana.

      Był to Bohun.

      Moc hetmańska rozciągała się wprawdzie jeszcze w Czehrynie, ale że Łoboda i Bohun nie przeszli dotąd do Chmielnickiego, a natomiast, przeciwnie, głośno opowiadali się przy Rzeczypospolitej, przeto hetman wielki im właśnie wyznaczył postój w Czehrynie i strażować tam rozkazał. Bohun siadł za stołem i począł badać przybyłych.

      Starszy, który wiózł list pana Grodzickiego, odpowiedział za siebie i za Rzędziana. Po obejrzeniu listu młody podpułkownik począł troskliwie wypytywać, co w Kudaku słychać, i widocznym było, iż miał wielką ochotę wywiedzieć się, z czym pan Grodzicki do hetmana wielkiego ludzi i czajkę wysyłał. Ale starszy nie umiał mu na to odpowiedzieć, a list był sygnetem pana Grodzickiego przywarty. Wybadawszy ich tedy Bohun już miał odprawiać i do kalety sięgał, aby zaś napiwek od niego mieli, gdy wtem drzwi się otwarły i pan Zagłoba wleciał jak piorun do izby.

      — Słuchaj, Bohun! — wołał — zdrajca Dopuło najlepszy trójniak utaił. Poszedłem z nim do piwnicy — patrzę: siano, nie siano wedle węgła. Pytam: co jest? rzeknie: suche siano! Kiedy nie spojrzę bliżej, aż tu łeb od gąsiorka wygląda jak Tatar z trawy. O! Taki synu! Mówię, podzielimy się robotą, ty zjesz siano, boś wół, a ja miód wypiję, bom człowiek. Przyniosłem też gąsiorek na godziwą próbę, daj jeno kubków.

      To rzekłszy pan Zagłoba jedną ręką pod bok się ułapił, drugą podniósł gąsiorek nad głową i śpiewać począł:

      Hej, Jaguś, hej, Kunduś, daj jeno szklanic.

      Daj autem[1276] i pysia, nie zważaj na nic.

      Tu pan Zagłoba przerwał nagle, ujrzawszy Rzędziana, postawił gąsiorek na stole i rzekł:

      — O, jak mnie Bóg miły! Toż to pachołek pana Skrzetuskiego!

      — Czyj? — spytał spiesznie Bohun.

      — Pana Skrzetuskiego, namiestnika, któren do Kudaku[1277] pojechał, a mnie tu przed wyjazdem takim miodem łubniańskim częstował, że niech się każdy inny spod wiechy schowa. Co zaś się z twoim panem dzieje? co? Zdrów-li?

      — Zdrów i kazał się waszmości kłaniać — rzekł zmieszany Rzędzian.

      — Wielkiej to jest fantazji kawaler. A ty jakże się w Czehrynie znalazłeś? Czemu cię to pan z Kudaku odesłał?

      — Pan jako pan — rzecze na to pacholik — ma swoje sprawy w Łubniach[1278], za którymi mnie wrócić kazał, bo i nie miałem co robić w Kudaku.

      Przez cały ten czas Bohun patrzył bystro na Rzęddziana; nagle rzekł:

      — Znam i ja twego pana, widziałem go w Rozłogach.

      Rzędzian przekrzywił głowę i nadstawiwszy ucha, niby to nie dosłyszawszy, spytał:

      — Gdzie?

      — W Rozłogach.

      — To Kurcewiczów — rzekł Zagłoba.

      — Czyje? — pytał znów Rzędzian.

      — Widzę, żeś coś ogłuchł — zauważył sucho Bohun.

      — Bom się też nie wyspał.

      — To się jeszcze wyśpisz. Powiadasz tedy, że twój pan wysłał cię do Łubniów?

      — A jakże.

      — Pewnie tam ma jaką podwikę[1279] — wtrącił pan Zagłoba — do której afekt przez ciebie przesyła.

      — Czy ja tam wiem, mój jegomość!... Może ma, a może i nie ma — rzecze Rzędzian.

      Następnie skłonił się Bohunowi i panu Zagłobie.

      — Niech będzie pochwalony — rzekł zabierając się do odejścia.

      — Na wieki! — odparł Bohun. — Poczekaj no, ptaszku, nie śpiesz się. A czemuś to ty przede mną taił, żeś jest pacholikiem pana Skrzetuskiego?

      — A bo mnie jegomość nie pytał, a ja sobie myślę: co mam o byle czym mówić? Niech będzie pochwalo...

      — Poczekaj, mówię. Listy jakowe od pana wieziesz?

      — Pańska rzecz pisać, a moja, jako sługi, oddać, ale jeno temu, do kogo są pisane, zaczem niech mi będzie wolno pożegnać waszmość panów.

      Bohun zmarszczył swe sobole brwi i w ręce klasnął. Natychmiast dwóch semenów wpadło do izby.

      — Obszukać go! — zawołał, wskazując na Rzędziana.

      — Jakom żyw, gwałt mi się tu dzieje! — wrzeszczał Rzędzian. — Jam jest też szlachcic, choć sługa, a waszmość panowie w grodzie za ten postępek będziecie odpowiadali.

      — Bohun! Zaniechaj go! — wtrącił pan Zagłoba.

      Ale tymczasem jeden z semenów znalazł w Rzędzianowym zanadrzu dwa listy i oddał je podpułkownikowi. Bohun kazał zaraz pójść precz semenom, bo nie umiejąc czytać nie chciał się z tym przed nimi zdradzić. Po czym, zwróciwszy się do Zagłoby rzekł:

      — Czytaj, a ja na pachołka uważać będę.

      Zagłoba przymknął lewe oko, na którym miał skałkę, i czytał adres:

      — „Mnie wielce miłościwej pani i jejmości dobrodzice J. O.[1280] kniahini Kurcewiczowej w Rozłogach.”

      — Toś ty, rarożku, do Łubniów[1281] jechał i nie wiesz, gdzie Rozłogi? — rzekł Bohun poglądając strasznym wzrokiem na Rzędziana.

      — Gdzie mi kazali, tamem jechał! — odparł pachołek.

      — Mam-li otworzyć? Sigillum[1282] szlacheckie święta rzecz — zauważył Zagłoba.

      — Mnie tu hetman wielki dał prawo wszelakie pisma przeglądać. Otwieraj i czytaj.

      Zagłoba otworzył i czytał:

      — „Mnie wielce miłościwa pani, etc. Donoszę W. M. Pani, jakom już w Kudaku stanął, skąd, daj Boże szczęśliwie, dzisiejszego rana na SiczСКАЧАТЬ



<p>1275</p>

Czerkasy — miasto na prawym brzegu srodkowego Dniepru, polozone ok. 200 km na pld. wschod od Kijowa.

<p>1276</p>

autem (lac.) — nastepnie.

<p>1277</p>

Kudak (nazwa z tur.) — twierdza nad brzegiem Dniepru, zbudowana w 1635 r. z inicjatywy hetmana Stanislawa Koniecpolskiego, nazywana „kluczem do Zaporoza”, dzis w granicach miasta Dniepropietrowska.

<p>1278</p>

Lubnie — miasto na Poltawszczyznie, na sr.-wsch. Ukrainie, rezydencja ksiazat Wisniowieckich.

<p>1279</p>

podwika (starop.) — kobieta.

<p>1280</p>

J. O. — skrot od: jasnie oswieconej.

<p>1281</p>

Lubnie — miasto na Poltawszczyznie, na sr.-wsch. Ukrainie, rezydencja ksiazat Wisniowieckich.

<p>1282</p>

sigillum (lac.) — pieczec.