Czar miłości. Barbara Cartland
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czar miłości - Barbara Cartland страница 5

СКАЧАТЬ to, co mi zrobiłaś, kiedy cię jeszcze kochałem, a teraz na dodatek pogardzam tobą, jak również samym sobą, za to, że związałem się z tobą.

      Dopiero wypowiadając te słowa uświadomił sobie, że nie spodziewała się takiego wybuchu. Wiedział dobrze, jak mocno ją uraził.

      Potrafiła owinąć sobie wokół małego palca każdego mężczyznę i manipulować nim do woli.

      Dostrzegł w jej oczach zdziwienie.

      Pomyślał, że za fasadą doświadczenia wciąż kryje się w niej młoda dziewczyna, wiedziona pragnieniem podbicia świata.

      Nieco łagodniejszym głosem dodał:

      – Zmusiłaś mnie, żebym zrobił coś wbrew własnej woli tylko dlatego, że ty tego chciałaś. Ciesz się z wygranej, a ja proszę cię tylko o jedno: zostaw mnie w przyszłości w spokoju.

      Mówiąc to, pociągnął za dzwonek.

      Jednocześnie był przeraźliwie świadomy zapachu jej egzotycznych perfum. Dobrze pamiętał, że czuł wokół siebie ich uwodzicielską woń jeszcze długo po rozstaniu z hrabiną.

      Isobel podała mu dłoń, którą podniósł niedbale do ust.

      Gdy szła przez pokój do wyjścia, gdzie oczekiwał na nią lokaj, książę podszedł do okna. Nie mógł już dłużej znieść jej widoku. Usłyszał odgłos zamykanych drzwi. W tym momencie opanowanie opuściło go całkowicie. Zaczął kląć jak szewc.

      Niech diabli porwą Isobel prosto do piekła. Do piekła, w którym on będzie musiał spędzić resztę swojego życia.

      ROZDZIAŁ 2

      Będzie mi ciebie brakowało, wielebna matko. Dziękuję za serce, jakie okazywałaś mi w czasie mojego pobytu w szkole.

      W głosie Safiny tak żarliwie dźwięczała nuta szczerości, że matka przełożona aż się uśmiechnęła.

      – Safino, miło było mieć cię tutaj – odpowiedziała – ale mam nadzieję, że w świecie, do którego wejdziesz, będziesz pamiętała, czego cię uczyłyśmy.

      – Będę pamiętała o wszystkim – oświadczyła Safina – choć uczciwie mówiąc, wielebna matko, wcale nie mam ochoty rozstawać się z tobą.

      Matka przełożona położyła jej rękę na ramieniu.

      – Jesteś już teraz dorosła i musisz wypełnić swoje zadanie w życiu. Nie zapominaj, że będziesz przykładem dla wielu ludzi. Nie możesz ich zawieść.

      – Postaram się – obiecała Safina.

      – Bóg z tobą, moje dziecko – powiedziała matka przełożona.

      Safina przyklękła, pocałowała ją w rękę i ruszyła ku drzwiom.

      Zakonnica patrzyła za nią wzrokiem pełnym uczucia, ale i niepokoju.

      List, który otrzymała od hrabiny Sedgewick, wcale jej się nie podobał. Była to właściwie instrukcja dla Safiny, dotycząca podróży do Anglii. Matce przełożonej wydał się on chłodny i pozbawiony uczucia.

      Po powrocie do domu Safina mogła odczuć brak własnej matki jeszcze boleśniej niż w chwili, kiedy przybyła do przyklasztornej szkoły.

      A wtedy była pogrążona w ogromnej rozpaczy.

      Tylko dzięki siostrom, które okazały jej pełne zrozumienie, oraz koleżankom, miłym, dobrze urodzonym dziewczętom, stopniowo przyzwyczaiła się do otoczenia.

      I wreszcie polubiła szkołę.

      Safina jadąc ulicami Florencji żegnała miasto. Myślała, że żadne miejsce na świecie, nawet Anglia, nie jest tak piękne ani tak przesycone historią.

      Matka przełożona, zgodnie z instrukcjami macochy Safiny, przydzieliła jej do towarzystwa zakonnicę, która miała dbać o jej bezpieczeństwo podczas powrotnej podróży do kraju.

      Siostra Benedicta była kobietą w podeszłym wieku, o wyjątkowej inteligencji. Urodziła się w arystokratycznej, włoskiej rodzinie. Poczuła powołanie, kiedy jej narzeczony zginął w pojedynku.

      Chociaż miało to być małżeństwo zaaranżowane przez rodziny, jak to zwykle się działo w znacznych rodach europejskich, Benedicta kochała go.

      Po jego śmierci uznała, że nie chce stawiać czoła światu, nie mając oparcia w ukochanym, i wstąpiła do zakonu.

      Szkoła nie była częścią klasztoru i na początku Benedicta nie zamierzała zajmować się edukacją młodych dziewcząt.

      Ale sama odebrała wszechstronne wykształcenie i wreszcie dała się namówić matce przełożonej, by służyć Bogu nie tylko modlitwą, ale i nauczaniem.

      Kiedy przejeżdżały przez Ponte Vecchio, spinający dwa brzegi rzeki, Safina powiedziała spontanicznie:

      – Będzie mi tego wszystkiego brakowało, siostro. To takie piękne!

      – Gdziekolwiek się udasz, uroda tych miejsc pozostanie w twoim sercu – odparła siostra Benedicta – ale jestem przekonana, że kiedy przybędziesz do Anglii, uznasz ją za równie piękną.

      – Wiem, że jest piękna – odparła Safina – i już cieszę się na pobyt w wiejskiej posiadłości mego ojca.

      Przez chwilę milczała, a potem mówiła dalej:

      – Myślę o koniach, na których będę jeździć, o pięknych lasach i słynnych z urody ogrodach, które moja mama tak bardzo kochała.

      Wiedziała też, jak bolesne będzie przechadzanie się po rosarium i po cudownie miękkich zielonych trawnikach bez matki.

      Kiedy była bardzo małym dzieckiem, matka zabierała ją każdego dnia do ogrodu. Opowiadała jej historie o kwiatach, ziołach, ptakach i motylach. Ten ogród stał się częścią marzeń Safiny. I kiedy przenosiła się w świat wyobraźni, będąc przez te wszystkie lata tak daleko od domu, myślała właśnie o nim. Gdy zostawała sama wieczorem, spacerowała w marzeniach po jego dróżkach. Czuła zapach kwiatów i słyszała trele ptaków.

      Wkrótce będę tam znowu, mówiła sobie teraz, ale bez mamy już nigdy nic nie będzie tam takie samo.

      W takich chwilach zawsze przychodziła jej na myśl macocha.

      Od dnia, kiedy jej ojciec ożenił się powtórnie, wiedziała, że nie będzie cieszyć się sympatią jego młodej żony.

      Wyczytała to nie tylko w jej spojrzeniu, ale usłyszała również w twardych nutach głosu.

      Na wieść, że ojciec ma poślubić kobietę o wiele od siebie młodszą, ucieszyła się nawet. Z taką macochą mogłaby się zaprzyjaźnić. To mogłoby zmniejszyć nieco ból, który czuła po stracie matki.

      Szybko pozbawiono ją złudzeń. Isobel postawiła sprawę bardzo jasno. Natychmiast po jej ślubie z hrabią Sedgewickiem Safina ma zniknąć im z oczu.

      – Safina СКАЧАТЬ