Czar miłości. Barbara Cartland
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czar miłości - Barbara Cartland страница 3

СКАЧАТЬ wczoraj z sekretarzyka w swoim buduarze Yvonne de Mauzon.

      Książę zesztywniał.

      – Dwa listy? – powtórzył z niedowierzaniem.

      – Niezwykle urocze, choć niektóre zdania wydają mi się skądś znajome.

      – O czym ty mówisz i skąd wzięłaś te listy? – zapytał książę z gniewem.

      – Pomyślałam, drogi Crispinie, że jeśli okażesz się oporny w sprawie ślubu, to listy te mogą niezwykle zainteresować ambasadora.

      W gabinecie zapadła tak głęboka cisza, że słychać by było lot motyla.

      Książę stał nieruchomo, jak zamieniony w kamień, a hrabina przyglądała mu się, również zastygając w bezruchu.

      Książę przerwał milczenie.

      – Nie ośmielisz się!

      – Nie przesadzę, jeśli powiem, że zrobię raczej to, niż pozwolę pętać się koło siebie temu nieznośnemu bachorowi Alberta.

      Książę przeszedł przez pokój i stanął koło okna, patrząc w dal nie widzącymi oczami. Wiedział, że nic nie powstrzyma Isobel, jeśli ta czegoś pragnie.

      A ona chciała także ukarać jego, ponieważ ją porzucił.

      Odkrył kiedyś, że podczas jego nieobecności zaprosiła do swego łóżka nie jednego, ale dwóch jego przyjaciół.

      Wierzył jak głupiec, że jeśli jest zdolna do miłości, to kocha właśnie jego.

      Świadomość, że nie dochowała mu wierności w ciągu tych kilku dni, kiedy nie było go w Londynie – wyjechał by odwiedzić chorą matkę – przejęła go niesmakiem.

      Pokłócili się wtedy bardzo gwałtownie.

      Na koniec wybiegł z domu krzycząc, że nigdy więcej się do niej nie odezwie.

      Od tego czasu minął rok.

      Doskonale wiedział, że cała procesja mężczyzn zajęła jego miejsce w jej łóżku.

      On sam znalazł ukojenie w ramionach atrakcyjnej i bardzo zmysłowej żony francuskiego ambasadora.

      Francuz jednakże był innym typem męża niż starzejący się hrabia Sedgewick.

      Jeśli hrabia w ogóle podejrzewał, co się działo za jego plecami, to nie chciał o tym wiedzieć.

      Zajmowało go sprawowanie urzędu na dworze, obowiązki namiestnika królewskiego i administrowanie ogromnymi posiadłościami.

      Książę wiedział, jak zresztą wszyscy, że pierwsza żona hrabiego była niezwykle bogata. Jej fortuna powiększała się wraz ze śmiercią różnych krewniaków, którzy zostawiali jej w spadku swoje mienie.

      Przypominał sobie, jak mówiono, że uwielbiała męża i pozostawiła mu swój ogromny majątek, dając w sprawach finansowych całkowicie wolną rękę.

      Nic też dziwnego, że Isobel ze swoimi skłonnościami do intryg postanowiła zagarnąć dla siebie jak najwięcej, zanim jej stary mąż umrze.

      Wiadomo było, że po śmierci hrabiego cała fortuna miała przypaść dzieciom z obu małżeństw.

      Książę podejrzewał, że Isobel, w trosce o swą wspaniałą figurę, nie ma zamiaru rodzić dzieci.

      Nadzieje hrabiego na dziedzica, dla którego ożenił się z kobietą o tyle lat młodszą od siebie, najpewniej nic jej nie obchodzą.

      Bóg jeden wiedział, jak bardzo książę potrzebował pieniędzy. Jednak nie miał zamiaru z tego powodu sprzedawać swojego tytułu ani żenić się z pasierbicą Isobel.

      Wobec szantażu hrabiny sytuacja wyglądała całkiem inaczej. Miała przecież listy, które pisał do Yvonne de Mauzon.

      Każdy mężczyzna w Londynie wiedział, że ambasador jest wyjątkowo zazdrosnym mężem.

      Było to całkiem zrozumiałe, zważywszy, że jego żona uważana była za kobietę nie tylko piękną, ale też nieopisanie fascynującą.

      Wystarczyło, że spojrzała na mężczyznę zza zasłony swych rzęs i uśmiechnęła się do niego, by każdy poczuł wrzenie krwi w żyłach.

      Książę podczas swych licznych romansów nie spotkał nigdy kobiety tak niezaspokojonej i prowokującej.

      Od chwili gdy Yvonne de Mauzon uśmiechnęła się do niego zachęcająco, myślał tylko o niej.

      Urzekła go tak dalece, że czekał tylko na moment, kiedy będzie mógł zostać jej kochankiem.

      Musieli być bardzo ostrożni, na szczęście jednak ambasador często wyjeżdżał do Francji.

      Kiedy on i Yvonne spotkali się wreszcie, dowiodła, że opowieści krążące o niej nie są wcale przesadzone.

      Od tej chwili książę żył nieprzerwanie w oczekiwaniu na wiadomość, gdzie będą mogli się bezpiecznie spotkać.

      W porównaniu z nią żadna kobieta nie wydawała mu się godna zainteresowania, a co dopiero pożądania.

      Teraz jednak wiedział, że dał się złapać w pułapkę. I nie miał żadnej szansy, by się wymknąć.

      Próbując się jeszcze ratować powiedział:

      – Yvonne nie mogła być na tyle nierozsądna, by trzymać listy ode mnie. Zawsze umiałaś kłamać, Isobel. Jeśli są rzeczywiście w twoim posiadaniu, chciałbym je zobaczyć.

      Hrabina roześmiała się.

      – Spodziewałam się, że to powiesz, i przyszłam przygotowana.

      – Masz je ze sobą?

      Przemknęła mu szalona myśl, że jeśli tak jest naprawdę, będzie mógł zabrać jej listy i wrzucić je do ognia.

      To, co zniknie w płomieniach, nie będzie mogło zostać użyte przeciwko niemu.

      Isobel mogłaby sobie opowiadać o listach, ale nikt by jej nie uwierzył.

      Otworzyła swój woreczek w tym samym odcieniu zieleni co suknia. Wyciągnęła jakieś papiery i podała je księciu. Wziął je do ręki. W tej samej chwili krzyknął:

      – Ależ to są kopie!

      – Oczywiście, drogi Crispinie! Czy myślałeś, że jestem taka głupia, by oddać ci oryginały, tobie, mężczyźnie o tyle silniejszemu ode mnie, i to w pomieszczeniu, gdzie płonie ogień na kominku!

      Książę starannie obejrzał trzymane w dłoniach papiery. Potem wrzucił je do paleniska i przyglądał się, jak zamieniają się w popiół.

      – Jeśli chcesz, mogę zrobić dla ciebie nowe kopie – zaoferowała Isobel.

      Naigrawała СКАЧАТЬ