Название: Niespokojna krew
Автор: Роберт Гэлбрейт
Издательство: PDW
Жанр: Ужасы и Мистика
Серия: Cormoran Strike prowadzi śledztwo
isbn: 9788327160645
isbn:
– Skoro już był tak zestresowany, że odchodził od zmysłów… – zaczęła Robin.
– Otóż to – powiedział Strike. – Przesłuchanie przez funkcjonariusza policji, który uważa, że możesz być Rzeźnikiem z Essex, nie wpłynęłoby kojąco na twoje nerwy, prawda? I spójrz na to: Talbot znów dorzuca przypadkową datę: dwudziesty pierwszy lutego. Tylko że tym razem robi coś jeszcze. Mówi ci to coś?
Robin wzięła od Strike’a kartkę i przyjrzała się trzem linijkom pełnym znaczków.
– To stenografia Pitmana – powiedziała Robin.
– Potrafisz to przeczytać?
– Nie. Znam trochę system Teeline, Pitmana nigdy się nie uczyłam. Ale Pat da radę.
– Mówisz, że dla odmiany może się na coś przydać?
– Oj, odwal się od niej, Strike – zdenerwowała się Robin. – Chcesz wrócić do zatrudniania pracowników tymczasowych, nie ma sprawy, ale ja lubię dostawać precyzyjne wiadomości i wiedzieć, że dokumentacja jest prowadzona na bieżąco.
Zrobiła zdjęcie komórką i przesłała je Pat z prośbą o tłumaczenie. Tymczasem Strike myślał o tym, że Robin nigdy dotąd nie nazwała go w złości „Strikiem”. Jak na ironię, zabrzmiało to bardziej poufale, niż gdyby użyła jego imienia. Całkiem mu się to spodobało.
– Wybacz, że mam zastrzeżenia do Pat – powiedział.
– Właśnie kazałam ci się od niej odwalić – odparła, nie zdoławszy jednak powstrzymać uśmiechu. – Jakie wrażenie zrobił Douthwaite na Lawsonie?
– To mało zaskakujące, ale kiedy Lawson próbował go przesłuchać i odkrył, że Douthwaite rzucił pracę i zwolnił mieszkanie, nie zostawiając adresu kontaktowego, bardzo się nim zainteresował. Dlatego dał cynk gazetom. Próbowali go wypłoszyć.
– Udało się? – spytała Robin, sięgając po czipsy.
– Tak. Douthwaite zjawił się w komisariacie w Waltham Forest dzień po tym, jak ukazał się artykuł o „uwodzicielu”. Prawdopodobnie przeraziła go myśl, że Fleet Street i Scotland Yard niedługo i tak zapukają do jego drzwi. Powiedział, że jest bezrobotny i mieszka w kawalerce. Miejscowa policja zawiadomiła Lawsona, który od razu pojechał go przesłuchać. Tutaj jest zapis całej rozmowy – powiedział Strike, podsuwając Robin kilka ostatnich kartek ze zwitka, który ze sobą przyniósł. – To wszystko napisał Lawson: „wydaje się wystraszony”, „unika odpowiedzi”, „poci się”. Poza tym Douthwaite nie ma dobrego alibi. Mówi, że po południu w dniu zaginięcia Margot szukał nowego mieszkania.
– Twierdzi, że szukał nowego mieszkania już przed jej zniknięciem?
– Zbieg okoliczności? Tylko że kiedy Lawson zaczął drążyć, Douthwaite nie potrafił powiedzieć nic o obejrzanych mieszkaniach ani podać nazwisk osób, które mogłyby pamiętać, że go wtedy widziały. W końcu oznajmił, że to szukanie mieszkania polegało na siedzeniu w lokalnej kawiarni i zakreślaniu ogłoszeń w gazecie. Problem polega na tym, że nikt w kawiarni go nie zapamiętał. Powiedział, że przeprowadził się do Waltham Forest, bo po przesłuchaniu przez Talbota, dającego mu do zrozumienia, że jest podejrzany, Clerkenwell źle mu się kojarzyło, a zresztą od romansu z żoną współpracownika, która popełniła samobójstwo, nie układało mu się w pracy.
– To akurat całkiem wiarygodne – powiedziała Robin.
– Lawson przesłuchał go jeszcze dwa razy, ale niczego więcej z niego nie wydobył. Na trzecie przesłuchanie Douthwaite przyszedł z adwokatem. Wtedy Lawson się wycofał. Ostatecznie nic na Douthwaite’a nie mieli, nawet jeśli był najbardziej podejrzany z przesłuchanych osób. Poza tym było prawdopodobne, chociaż mało, że nie zauważono go w kawiarni, bo było w niej tłoczno.
Do pubu weszła grupa klientów w halloweenowych przebraniach, rozchichotana i najwyraźniej już podchmielona. Robin zauważyła, że Strike odruchowo omiata spojrzeniem młodą blondynkę w gumowym fartuchu pielęgniarki.
– To już wszystko? – spytała.
– Prawie – powiedział – ale kusi mnie, żeby nie pokazywać ci ostatniej kserówki.
– Dlaczego?
– Bo myślę, że podsyci twoją obsesję na punkcie świętych miejsc.
– Wcale nie mam…
– Okej, ale zanim na to spojrzysz, pamiętaj, że świat zawsze ciągnął do morderstw i historii o zaginionych ludziach, dobra?
– Nie ma sprawy – powiedziała Robin. – Pokaż.
Strike odwrócił kartkę. Było to ksero bardzo prymitywnego anonimu ułożonego z liter wyciętych z gazet.
– Znowu krzyż Świętego Jana – zauważyła Robin.
– No. Liścik przyszedł do Scotland Yardu w osiemdziesiątym piątym, zaadresowany do Lawsona, który przeszedł już na emeryturę. W kopercie nie było niczego innego.
Robin westchnęła i rozparła się na krześle.
– Jakiś świr, to jasne – powiedział Strike, układając kserówki artykułów i zeznań z powrotem w stosik i znowu je zwijając. – Gdyby naprawdę wiedział, gdzie zakopano zwłoki, narysowałby pieprzoną mapkę.
Dochodziła szósta, zbliżała się pora, w której przed laty pewna lekarka wyszła z przychodni i nigdy więcej jej nie zobaczono. СКАЧАТЬ