Название: Zapisane w pamięci
Автор: Ewa Pirce
Издательство: PDW
Жанр: Эротика, Секс
isbn: 9788378899327
isbn:
– Chyba już to słyszałam – odparłam sztywno.
Pogładził wierzchem dłoni mój policzek. Musiałam walczyć ze sobą, by nie wtulić się w jego ciepłą rękę. Potem wsunął mi za ucho pasmo włosów, które opadło na moją twarz. Nie byłam w stanie się ruszyć, jego oczy mnie więziły, a ciało przyciągało do siebie niczym magnes. I nieważne, że zdrowy rozsądek głośno krzyczał, abym od niego uciekała – nie zrobiłam tego.
Nie potrafiłam odejść, a powinnam.
RUNDA 8
Wiem, że to szaleństwo, by wierzyć w głupie rzeczy. Ale to nie takie łatwe. Teraz to pamiętam, wracam do miejsca, w którym wszystko się zaczęło. Tylko ja jestem tu winny i teraz to akceptuję. Czas, by już odpuścić, wyjść i zacząć od nowa. Ale to nie takie łatwe…
Po długich namowach w końcu zgodziłem się zabrać siostrę Patricka na kolację. Nie mógł zająć się nią sam, więc na mnie zrzucił rolę niańki. Byłem przekonany, że przyjdzie mi spędzać czas z pryszczatą kujonką w okularach i z aparatem na zębach. Musiałem natomiast zbierać z podłogi szczękę, gdy się okazało, że dziewczyna nie wygląda jak dziecko, ale jak kobieta w pełnej krasie. Więc albo mi tak cholernie ufał, albo był kompletnym idiotą.
Niezależnie od tego, co nim powodowało, zgodziłem się na spotkanie i byłem zmuszony cierpieć katusze z przyklejoną do mnie seksowną rudą dziewczyną. Próbowałem ją ignorować, ale nie było to takie proste, jak mogłoby się wydawać. Flirtowała ze mną bezwstydnie, nieustannie kusząc swoim nad wiek rozwiniętym ciałem. Nawet gdyby nie była siostrą mojego kumpla, którą pamiętałem jeszcze jako dziewczynkę zakochaną w kolorowych gadających konikach, to i tak bym jej nie tknął. Seks przestał być dla mnie ucieczką i nie sprawiał już takiej przyjemności jak dawniej. Stało się tak za sprawą Evy. Po spotkaniu z nią próbowałem wymazać ją z pamięci za pomocą ciała innej kobiety. Nie udało się. Mój plan całkowicie spalił na panewce i już nic nie było takie samo.
Nieustannie nawiedzał mnie obraz jej zawiedzionej i rozczarowanej moją osobą twarzy. Ciągle przypominałem sobie głębię jej oszałamiających oczu i słodki smak ust. Odtwarzałem w głowie jej głos: melodyjny, dźwięczny i delikatny.
Jej głos.
Otrząsnąłem się szybko, powracając do rzeczywistości, i poprawiłem nerwowo na krześle.
To nie był sen, to nie omamy. Mój umysł nie bawił się ze mną w podchody.
Kiedy uniosłem głowę, ujrzałem ją. Stała kilka metrów przede mną, piękna i nieosiągalna jak anioł.
Zastygłem w niedowierzaniu. Była na wyciągniecie ręki. W pierwszej chwili chciałem poderwać się i chwycić ją w ramiona, ale wiedziałem, że to byłoby co najmniej niestosowne. Zresztą ile my się znaliśmy, abym pozwolił sobie na takie spoufalenie? No bo przecież w ogóle nie całowałeś jej po kilkunastu godzinach znajomości, idioto – zaszydził głos w mojej głowie.
Podeszła do naszego stolika z talerzem wypełnionym ostrygami i lekkim wahaniem. Zdenerwowanie było widoczne na całym jej ciele, od drżących dłoni po ledwie zauważalnie drganie podbródka. Nie spuszczałem z niej wzroku, napawając się tym tak pożądanym przeze mnie widokiem. Wychwyciłem moment, kiedy rzuciła szybkie spojrzenie na Caroline. Słyszałem, że ta coś powiedziała, ale do moich uszu nie dotarł sens jej słów. Byłem tak zauroczony dziewczyną, która zawładnęła moimi myślami, że świat przestał dla mnie istnieć. Po chwili zrozumiałem, jak dla Evy musiało wyglądać to, że siedziałem przy na wpół roznegliżowanej dziewczynie, która bezwstydnie obmacywała mnie przy każdej nadarzającej się okazji.
Cholera – przekląłem w myślach. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, jej już nie było. Nie chciałem robić sceny w restauracji, ani tym bardziej przyczynić się do problemów Evy w pracy, bo najwyraźniej tutaj pracowała. Siedziałem więc sztywno, jeszcze bardziej lekceważąc Caroline. Nie byłem w stanie nic przełknąć, ale z niecierpliwością czekałem na kolejne danie, by zobaczyć mojego aniołka. Nie przyszła. Zastąpił ją młody chłopak, wyglądem przypominający Gonza. Nie byłem zadowolony, ale dzięki niemu zdołałem dowiedzieć się kilku istotnych dla mnie kwestii.
Po kolacji wpakowałem Caroline do samochodu Sama. O jej odwiezienie poprosiłem go zaraz po tym, jak okazało się, że Eva jest na wyciągnięcie ręki. Na tego faceta zawsze mogłem liczyć. Nie zawiódł mnie do tej pory ani razu, a to się nie zdarzyło jeszcze nikomu. Caroline protestowała, ale nie reagowałem na jej błagania. Zostawiłem ją Samowi, a on, jako starszy brat kilku młodszych sióstr, wiedział, jak sobie z nią poradzić.
– Odstaw ją do mieszkania Patricka i upewnij się, że znalazła się w środku. Napiszę do niego, że ją zabrałeś – powiedziałem, zanim zamknął za sobą drzwi auta.
– Nie ma sprawy. Ty zostajesz?
– Mam coś do załatwienia. – Uśmiechnąłem się pod nosem, robiąc krok w tył.
– Coś? – Uniósł pytająco brwi.
– Dam ci znać później. Ma to coś wspólnego z moją słabością. – Celowo położyłem nacisk na ostatnie słowo.
– Ach… rozumiem.
Domyślił się o co, a raczej o kogo chodzi.
Odwróciwszy się na pięcie, pomaszerowałem do baru mieszczącego się nieopodal restauracji. Zamierzałem poczekać tam, aż Eva skończy pracę, o czym miał mnie poinformować kelner, którego dla własnych potrzeb nazwałem Gonzem. W zamian obiecałem mu VIP-owskie bilety dla najbliższą galę bokserską z moim udziałem.
Siedziałem przy barze, popijając drinka i ignorując podchody natarczywych kobiet oraz chcących pogadać facetów, którzy najwyraźniej mnie rozpoznali. Czas płynął nieubłaganie wolno. W końcu – ku mojej uciesze – zjawił się młody z informacją, że Eva skończyła zmianę. Zapłaciłem za drinki i wyszedłem na zewnątrz. Oparłem się o samochód i schowany w cieniu budynku czekałem na pojawienie się mojej dziewczyny.
Po niespełna pięciu minutach wreszcie ją dostrzegłem. Z każdym naszym spotkaniem była piękniejsza. Włosy, które wymknęły jej się z upięcia, opadły lekko na twarz, dodając jej tym dziewczęcego uroku. Policzki miała zarumienione, zapewne z wysiłku, a wyraz twarzy wyrażał zamyślenie.
– Witaj, aniele – zakłócił nocną ciszę mój głos.
Zatrzymała się i rozejrzała nerwowo. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, poczułem się jak rażony piorunem. Ta dziewczyna miała na mnie przemożny wpływ. Przerażało mnie to.
Odpowiedziała na moje przywitanie. Była wyraźnie speszona, może nawet nieco zlękniona, wyczuwałem też emanującą od niej złość. Patrzyliśmy na siebie tak, jakby nie istniało nic prócz nas. Jakby ruch uliczny nagle zastygł, a każda cząsteczka znajdująca się СКАЧАТЬ