Название: Zapisane w pamięci
Автор: Ewa Pirce
Издательство: PDW
Жанр: Эротика, Секс
isbn: 9788378899327
isbn:
– Dzień dobry, pani Berckley – przywitałam się, usiłując nie wodzić wzrokiem po przyciągającym wzrok wnętrzu. – Dzwoniłam godzinę temu.
Zamknęłam za sobą drzwi i postąpiłam krok do przodu.
– Eva, zgadza się? – Kobieta zlustrowała mnie znad okularów w szylkretowych oprawkach.
– Tak. – Niemrawo kiwnęłam głową.
– Usiądź, proszę. – Wskazała na stojące naprzeciwko niej krzesło.
Podeszłam powoli, dyskretnie podziwiając nowoczesny wystrój. Na ścianach wisiały dwa duże obrazy utrzymane w klimacie abstrakcjonizmu. Pośrodku pomieszczenia umieszczono przeszklone biurko. Na jego blacie stały laptop i dwie ramki ze zdjęciami, których nie byłam w stanie obejrzeć. Ciemnofioletowe półki okupowały dwie ściany, a za plecami pani Berckley rozciągało się wielkie okno z widokiem na ogród.
– Pracowałaś jako kelnerka? – zapytała, gdy tylko moja pupa dotknęła krzesła.
– Tak, przez ostatni rok – potwierdziłam na tyle pewnie, na ile było w tym momencie mnie stać.
– Czy to były restauracje? – dociekała.
– Pewnie nie tak ekskluzywne jak ta mieszcząca się w tym budynku, ale tak, pracowałam w restauracjach, kawiarniach i barach.
– Yhy… – mruknęła, nie odrywając wzroku od dokumentów, które przeglądała. – Najważniejsze, że nie jesteś zielona w temacie.
Wreszcie na mnie spojrzała.
– Jak zdążyłaś zapewne zauważyć, nasza restauracja jest dość oryginalnym, klimatycznym miejscem. Prócz sali głównej i bistro, przez które musiałaś przejść, mamy również prywatne części jadalniane. W budynku mieści się także muzeum Mardi Gras. Ty na razie trafisz do sali głównej. Z czasem, gdy już się ze wszystkim zaznajomisz, będziesz mogła obsługiwać prywatne jadalnie. Zaraz ktoś zaprowadzi cię do szatni, przebierzesz i pokażesz, co potrafisz. Jeśli dasz sobie radę, praca będzie twoja.
– Dziękuję! – pisnęłam, ale od razu zakryłam usta dłońmi w obawie, że popełniłam gafę.
Kobieta zerknęła na mnie przelotnie, a jej perfekcyjnie umalowane usta rozciągnęły się w lekkim uśmiechu. Mój wybuch radości jej nie zniechęcił.
– Bierz się do roboty. Na podziękowania przyjdzie jeszcze czas.
Podniosła słuchawkę i po wybraniu odpowiedniego numeru poprosiła kogoś o natychmiastowe przyjście.
– Rebecca pokaże ci, gdzie masz się udać, wyjaśni wszystko, co musisz wiedzieć, i pomoże, gdybyś czegoś potrzebowała. Zaczekaj na nią na korytarzu.
– Oczywiście, dziękuję.
Wyszłam z gabinetu Amandy, pozostawiając ją pogrążoną w pracy. Na zewnątrz wypuściłam z płuc wstrzymywane powietrze i odtańczyłam głupawy taniec radości. Cieszyłam się, dopóki nie podeszła do mnie młoda dziewczyna. Uśmiechnęła się i zaprowadziła mnie do szatni. Po drodze wytłumaczyła mi dokładnie, jakie są moje obowiązki, i szybko przeszkoliła, dając przydatne rady.
Bez pytania o moje rozmiary przyniosła mi czarną ołówkową spódnicę, białą koszulę i złotą kamizelkę do kompletu. Nie pomyślałam o odpowiednich butach, a moje trampki nie pasowały do całości, więc jedna z dziewczyn pożyczyła mi swoje balerinki, które okazały się pasować idealnie. Gdy byłam gotowa, przeszłyśmy do części kuchennej, gdzie panował duży ruch, dlatego tylko szybko mnie przedstawiła reszcie załogi i odesłała do moich obowiązków.
Kiedy wysłano mnie z pierwszym zamówieniem, byłam przerażona. Bałam się, że coś spartaczę i od razu zostanę wywalona. Na szczęście karma mi sprzyjała. Nie licząc drżących dłoni, poszło mi dobrze. Z każdym kolejnym wyjściem na salę nabierałam wprawy, aż poczułam się na tyle pewnie, że sama zaczęłam przejmować inicjatywę, a nie tylko wykonywać polecenia.
Po około trzech godzinach ponownie zostałam wezwana do biura Amandy. Kroczyłam tam, pewna, że nie sprostałam jej oczekiwaniom, więc chce się ze mną pożegnać. Dlatego, kiedy powiedziała, że mam stawić się jutro punktualnie o siódmej, z niedowierzania opadła mi szczęka.
– Teraz możesz mi podziękować – powiedziała, śmiejąc się z mojej reakcji.
– Dziękuję, pani Amando – wydukałam. Podekscytowanie i strach zatykały mi gardło.
– Amanda, po prostu Amanda – poprawiła mnie. Uśmiechnęła się i na powrót skupiła na pracy, którą przerwało jej moje przyjście. – Do zobaczenia jutro, Evo – dodała.
– Dobrze, Amando, jeszcze raz dziękuję.
Choć moja wdzięczność nie miała granic, powściągnęłam ją, by nie wyjść na wariatkę.
– No dobrze, dobrze, idź już. – Machnęła ręką, odprawiając mnie.
Do domu wróciłam cała rozpromieniona, co nie uszło uwadze Jessie. Ledwo weszłam, od razu zasypała mnie gradem pytań.
– Co się stało? Wszystko w porządku? Skąd to zadowolenie?
Zamierzałam potrzymać ją w niepewności, ale rozpierało mnie tak wielkie szczęście, że nie mogłam się pohamować.
– Znalazłam pracę! – krzyknęłam.
Uśmiechałam się tak szeroko, że moja twarz roztrzaskałaby się w drobny mak, gdyby była ze szkła.
Jessie natychmiast do mnie przeskoczyła, porywając mnie w objęcia.
– Jestem z ciebie niesamowicie dumna, Evo. – Kołysała mnie w swoich ramionach.
– Dziękuję. – Wzmocniłam uścisk. – To dla mnie naprawdę dużo znaczy.
Puściłam ją i opadłam na kanapę.
Jessie ziewnęła i ciężko klapnęła obok mnie. Jej oczy były podkrążone, a twarz blada.
– Ciężka zmiana?
Uniosła powieki i spojrzała na mnie.
– Na Almonaster doszło do wypadku. Część pacjentów przewieziono do nas. Było kiepsko. – Westchnęła, znowu przymykając oczy.
– Bardzo mi przykro. Czy ktoś zginął? – Miałam nadzieję, że zaprzeczy.
– Ojciec z synem z osobowego mercedesa i kobieta z vana – wyszeptała.
– Tak bardzo, bardzo mi przykro. – Ścisnęłam ją za dłoń dla dodania otuchy. – Jak to znosisz? Czy można się do tego przyzwyczaić?
– Do śmierci nigdy się nie przyzwyczaisz, Evo. Nie da się – odparła smutno.
Nie miałam pojęcia, co powiedzieć, СКАЧАТЬ