Księżniczka. Crew. Tom 2. Tijan
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Księżniczka. Crew. Tom 2 - Tijan страница 17

Название: Księżniczka. Crew. Tom 2

Автор: Tijan

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 978-83-66654-92-1

isbn:

СКАЧАТЬ do bieżących spraw. – Skinął głową na Crossa. – Raczej nie musimy się martwić odwetem. Chcieli spalić naszą szkołę. To oni zostali złapani, nie my. Wszystko spadnie na nich.

      Zaśmiałam się.

      – Jesteśmy lepszymi przestępcami.

      Jordan wyszczerzył zęby. Oparł łokcie o kolana, złączył dłonie.

      – Nigdy wcześniej nie słyszałem, żeby ktoś z Akademii miał z nami jakiś problem. Musimy poznać prawdę, dowiedzieć się, czy Alex rzeczywiście ich namówił, czy nie.

      Cross pokiwał głową i oparł się biodrem o kanapę.

      – To samo pomyślałem. Alex powiedział, że nie miał z tym nic wspólnego, że jest głupi, ale nie aż tak.

      – Wierzysz mu? – zapytał Race.

      Wszyscy skupiliśmy na nim wzrok.

      – A ty? – odparował Cross.

      Race spuścił wzrok, milczał przez chwilę.

      – Nie wiem. Co prawda nienawidzę swojego kuzyna, ale po tym, co zrobił Taz, naprawdę gryzło go poczucie winy. Kretyn próbował się zabić i zrobiłby to, gdybyście się nie zjawili.

      To był jeden z tych momentów, gdy zachowaliśmy się jak ci dobrzy. Ale nie zapominajmy o prawdziwym powodzie, dla którego się tam zjawiliśmy. Choć czy to naprawdę miało jakieś znaczenie, wziąwszy pod uwagę cały obraz sytuacji?

      – Jakoś nie wierzę, że zadręczał się tym w szpitalu – ciągnął Race. – Drake obiecał mu, że będzie mógł wrócić do ekipy, jeśli pozwoli, żebyście spuścili mu łomot za to, co zrobił Taz. A kiedy do niego wrócił, Drake zaśmiał mu się w twarz. Przynajmniej tak słyszałem. Jeśli Alex jest na kogoś wkurzony, to najpewniej na swojego brata. Nie na naszą szkołę. W Roussou Alex był królem przygłupów. – Westchnął. – Idealnie tu pasuje.

      Wydęłam wargi. Czy to miała być jakaś obraza? Olałam to. W sumie się z nim zgadzałam. W naszej szkole było pełno przygłupów, w tym pokoju niekoniecznie.

      Zellman wciąż kręcił się na stołku.

      No dobra, może jeden by się znalazł i tutaj. Ale i tak kochaliśmy go całym sercem.

      – Okej – oznajmił Cross. – Popytamy i zobaczymy, co dalej.

      Wszyscy pokiwali głowami. Na razie sytuacja została opanowana.

      9

      Race’owi i Taz nie spieszyło się do wyjścia.

      Zostali do czasu, aż odezwały się telefony Taz, Jordana i nawet Zellmana. Dziewczyny chciały urządzić imprezę, ale istniała pewna zasada: rodzicom Jordana nie przeszkadzało to, że nasza ekipa tu przebywała, ale nie mogliśmy urządzać żadnych dużych domówek. Zatem wszyscy udali się do Tabathy.

      Nigdy u niej nie byłam, ale kiedy tam dotarliśmy, nie zdziwiłam się – to był wielki, typowy dla Normalnych dom, idealny na imprezy. Zaśmiałam się cicho.

      – Co jest? – zapytał Cross, parkując pick-upa.

      – Zawsze sądziłam, że mieszkańcy Roussou i Fallen Crest bardzo się różnią. My jesteśmy biedni, oni bogaci. – Wskazałam na trzykondygnacyjny dom Tabathy. – Ale chyba się pomyliłam.

      Widać było, że rodzice Tabathy nieźle sobie radzili.

      Wiedziałam, że rodzina Race’a była zamożna, rodzice Drake’a i Alexa również mieli wielki dom.

      Cross wyciągnął się i złapał mnie za rękę.

      – Nie ma żadnej granicy. Wielu rodziców Normalnych pracuje dla firm z Fallen Crest, ale fakt, sądzę, że w ciągu ostatnich lat sytuacja trochę się wyrównała.

      Biznes w mieście kwitł. Wiedziałam, że bar Channinga przyciąga studentów z uczelni oddalonej o trzydzieści minut jazdy.

      Lekko ścisnęło mnie w klatce piersiowej.

      – Czy kiedykolwiek miałeś wrażenie, że siedzisz w samochodzie, który się nie porusza, a wszyscy inni cię mijają i jadą przed siebie?

      Cross przyglądał mi się w milczeniu.

      Na chwilę znów znalazłam się w moim dawnym domu. Słyszałam, jak mama wymiotuje po lekach na raka. Słyszałam pijackie krzyki ojca. Słyszałam przekleństwa Channinga, potem nieunikniony dźwięk czegoś lub kogoś wbijanego w ścianę, następnie szybkie kroki w stronę wyjścia i trzask zamykanych drzwi.

      Channing opuszczał dom jako pierwszy. Jak zawsze.

      Mój tata znikał niedługo po nim, wychodził do baru. Nastawała zupełna cisza, przecinana co jakiś czas odgłosami wymiotów dochodzącymi z łazienki mamy. Potem mama czołgała się do łóżka, gasiła światła i szła spać, jakby nic się nie stało – jakby nasze życie się nie rozpadało.

      Dopiero gdy w domu nastawała całkowita cisza, wychodziłam z kąta, w którym się chowałam.

      Boso człapałam do sypialni mamy i kuliłam się przy jej łóżku okryta kocem. Siedziałam tam, póki tata nie wrócił z baru. Wchodził do sypialni, czasami nawet się o mnie potykał i nie zdawał sobie z tego sprawy. Dopiero wtedy wracałam do swojego pokoju, kładłam się do łóżka i marzyłam o tym, by Cross przyszedł i ze mną został.

      – Bren? – Cross przesunął kciukiem po mojej dłoni.

      Zamrugałam i powoli wróciłam do teraźniejszości.

      – Przepraszam… Eee… – Ścisnęło mnie w gardle. – Musimy przekazać Jordanowi, co Alex powiedział o Drake’u.

      – Wiem. Jak znajdziemy chwilę.

      Pokiwałam głową i przyjrzałam się domowi Tabathy. Ta cała impreza nie była w moim stylu, ale już nie czułam wobec Normalnych takiej pogardy jak kiedyś. Teraz co najwyżej z nich drwiłam.

      Rzeczywiście wszystko się pozmieniało.

      – Chcesz o czymś porozmawiać? – zapytał Cross.

      Pokręciłam głową.

      – Nie.

      Oparł się o wezgłowie.

      – Chcesz się napić na naszym wzgórzu?

      Tak, chciałam. Ale jeszcze nie byłam na to gotowa. Nie robiłam tego od dawna. Po prostu nie chciałam wracać do tamtych wspomnień.

      – Nie. Chodźmy na imprezę Normalnych. – Pokazałam zęby w uśmiechu. – Nigdy byś nie pomyślał, że to powiem, co?

      – Fakt. – Uśmiechnął się ciepło. Popatrzył na mnie, ujął mój policzek. – Możemy darować sobie tę imprezę i pokaz street dance’u. Jordan i Zellman i tak będą zajęci swoimi dziewczynami, СКАЧАТЬ