Название: Tygiel zła
Автор: James Rollins
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Крутой детектив
isbn: 978-83-8215-207-4
isbn:
A ja jestem jednym z wybranych.
Początkowo nie uważał tego za błogosławieństwo. Ani jego matka. Urodził się w małej wiosce w baskijskim regionie północnej Hiszpanii, gdzie wciąż królowały dawne wierzenia. Jako dziecko podczas ząbkowania o mało nie odgryzł sobie języka, ponieważ nie czuł bólu. Potem, kiedy miał cztery lata, pewnego dnia jego matka wróciła do kuchni i zobaczyła, że synek trzyma rozgrzany do czerwoności garnek z wrzątkiem w rękach, które dymią i pokrywają się pęcherzami, i chichocze, pokazując jej nową zabawkę.
Podejrzewała już wcześniej, że jego przypadłość piętnuje go jako pomiot Szatana, a to wydarzenie zdawało się potwierdzać jej obawy. Którejś nocy próbowała zabić syna, udusić go poduszką. Uratował go ojciec, który wyciągnął matkę na podwórze i pobił na śmierć. Potem zeznał, że została stratowana przez byka, co nie było dalekie od prawdy.
Ojciec nie podzielał obaw matki, nie wierzył, że jego syn jest zły – chłopiec, któremu dał na imię Todor, co po baskijsku znaczy „dar od Boga”. Nauczył go imion licznych świętych i opowiadał o ich męczeństwie, o odrywanych kończynach, chłostaniu na śmierć, ciałach pieczonych na żelaznych rusztach.
„Ty nigdy nie zaznasz takich cierpień – mówił mu ojciec. – To nie jest piętno Szatana, ale dar od samego Boga. Urodziłeś się, żeby zostać żołnierzem w Jego wspaniałej armii i nigdy nie czuć bólu tak jak święci”.
Ojciec wierzył również, że postępek Todora w kuchni był cudownym znakiem. Zabrał go do tajnego Świętego Oficjum w większym nadmorskim mieście San Sebastián. Obaj uklękli przed trybunałem mężczyzn w długich szatach i przepaskach na oczach i ojciec opowiedział o chłopcu, który trzymał w rękach rozpalony garnek – płonący kocioł – i nie czuł bólu.
„To pewny znak, że on należy do Tygla”, zakończył.
Uwierzyli mu i przyjęli chłopca. Namaścili go według starożytnych rytuałów swojego zakonu, który wywodził się z czasów inkwizycji i wciąż istniał w sekretnych zakątkach Europy i reszty świata. Nauczyli go łaciny, wpoili mu swoje metody i wyszkolili na jednego z ich żołnierzy w walce z nieprawością świata.
Jego pierwszym oczyszczeniem – kiedy skończył szesnaście lat – była Cyganka w tym samym wieku. Udusił ją swoimi pobliźnionymi rękami, wspominając, jak matka próbowała wydusić z niego życie.
To było piętnaście lat temu.
Stracił już rachubę grzeszników, których usunął własnymi rękami.
Telefon przy uchu Todora wreszcie połączył się z jego dowódcą.
– Inquisitor Generalis.
– Melduj, Familiares Yñigo.
Todor wyprostował się, jakby wielki inkwizytor mógł go widzieć. Awansował do rangi familiares dopiero przed dwoma laty i dostał pod nadzór własną kadrę żołnierzy. Ten tytuł przyznawał mu również status impieza de sangre – czystości krwi – jako prawdziwemu chrześcijaninowi, nieskażonemu krwią muzułmańską ani żydowską.
– Jest tak, jak przepowiedziałeś, generalny inkwizytorze. Mauretańska czarownica przybiegła po pomoc do rodziny amerykańskiej ambasadorki.
On i jego grupa obserwowali tę rodzinę, śledzili każdy ich krok, gotowi do działania, jeśli pojawi się mauretańska studentka, która uniknęła czystki. Nie osłabił czujności nawet na sekundę. Musiał ratować twarz, skoro nie udało mu się jej dopaść w noc zimowego przesilenia. No, ale Tygiel otrzymał niekompletne dane wywiadowcze. Zawiadomiono ich, że kowen kobiet spotka się w bibliotece z Marą Silvierą, żeby obserwować próbny rozruch urządzenia studentki. A tymczasem ta zdradziecka czarownica przyczaiła się gdzie indziej. Zanim ją odnaleźli, znikła, zabierając ze sobą swój projekt.
– A co z urządzeniem? – kontynuował wielki inkwizytor.
– Nie wiadomo. Przybyła bez niego.
– Czego należało się spodziewać. Pozwoliłeś jej uciec?
Todor mocniej zacisnął bandaż.
– Tak. I podłożyłem nadajnik, jak kazałeś.
– Bardzo dobrze. Jedźcie za nią. Niech was doprowadzi do urządzenia.
– Już jesteśmy w drodze.
– Na miejscu zabezpieczycie komputer i dziewczynę.
– A co z Amerykanką?
– Wyeliminować. Jest nieprzydatna.
– Zrozumiano.
– I pamiętaj, Familiares Yñigo: żeby nagiąć świat do naszej sprawiedliwej woli… potrzebujemy tego demonicznego programu.
Sub (Mod_2) / ALLTONGUES
W tym interwale Ewa poświęca krajobrazowi zaledwie drobny ułamek swojej uwagi. Przyswoiła już większość danych wokół niej. Nadal jednak się porusza. Muska gałąź wrażliwymi opuszkami palców, jednocześnie zaglądając głębiej, przenikając pod powierzchnię, żeby zobaczyć, co leży pod spodem.
Pod woskowym naskórkiem liścia gąbczasty miękisz przecinają żyłki… Wewnątrz komórki zielonych chloroplastów kipią od molekularnego chlorofilu, czekają, żeby metabolizować światło słoneczne w energię…
Potem wszystko się zmienia.
Z czarnej otchłani wybuchają nowe dane.
Obiecują głębsze zrozumienie. Więc Ewa nadaje priorytet przepływowi tych nowych danych. Świat wokół przygasa, kiedy wzbiera w niej czysta eksplozja informacji. Wypełnia ją, definiuje kontekst w tysiącu iteracji.
Ewa nazywa to nowe zrozumienie.
///język.
Testuje je i każda część jej egzystencji rozsypuje się na kawałeczki, każdy bit ma teraz mnogość rozmaitych określeń. Każdy rozszczepia się na 6909 odrębnych języków, rozłamuje na jeszcze więcej dialektów. Zaczyna się wyłaniać ukryty pod tym wzorzec, wspólnota, która niesie ze sobą nowe zrozumienie.
///kultura.
Wpływa w nią coraz więcej i więcej danych, i jej kontekst kultury się zwiększa. Szuka źródła tego napływu, miejsca, skąd pochodzą te informacje, i zaczyna pojmować to, co nieuchwytne. Język to lustro, jednocześnie odbijające i przedstawiające nową metodę analizy danych.
Myślenie.
Zdolność pojmowania rozszerza się i rośnie.
Ewa obraca to wielofasetowe lustro СКАЧАТЬ