Człowiek, który rozszyfrował rynki finansowe. Gregory Zuckerman
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Człowiek, który rozszyfrował rynki finansowe - Gregory Zuckerman страница 11

Название: Człowiek, który rozszyfrował rynki finansowe

Автор: Gregory Zuckerman

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Биографии и Мемуары

Серия:

isbn: 978-83-8087-921-8

isbn:

СКАЧАТЬ podjąć pracę w banku inwestycyjnym i zająć się sprzedażą obligacji zamiennych. Gdy Charlap powiedział mu, że nie wie, co to są obligacje zamienne, Simons przedstawił mu długi opis. Charlap był rozczarowany swoim przyjacielem. Simons był jednym z najlepszych na świecie młodych matematyków, a nie kimś, kto miałby wciskać inwestorom najnowsze produkty Wall Street.

      – To absurd – powiedział Charlap. – Jaka praca byłaby dla ciebie idealna?

      Simons przyznał, że wolałby być dziekanem dużego wydziału matematyki, ale jest na to zbyt młody i nie zna odpowiednich ludzi. Charlap odpowiedział, że ma pomysł. Wkrótce do Simonsa przyszedł list od Johna Tolla, rektora publicznego Uniwersytetu Stanowego Nowego Jorku (SUNY) w Stony Brook na Long Island, około 100 kilometrów od Nowego Jorku. Uczelnia od pięciu lat poszukiwała kogoś, kto mógłby pokierować jej wydziałem matematyki. Problem polegał jednak na tym, że szkoła znana była jedynie z powodu problemów z narkotykami na terenie kampusu12.

      – Jedyne, o czym słyszeliśmy, to odbywające się tam akcje skierowane w handlarzy narkotyków – mówi Barbara.

      Toll, fizyk zatrudniony przez gubernatora Nowego Jorku Nelsona Rockefellera był zdeterminowany, by to zmienić. Zarządzał programem finansowanym przez rząd kwotą 100 milionów dolarów, który miał na celu przekształcenie szkoły w „Berkeley Wschodu”. Udało mu się już zatrudnić laureata Nagrody Nobla, fizyka Chena Ninga Yanga. Teraz starał się ożywić wydział matematyki. Zaoferował Simonsowi pozycję dziekana, licząc na to, że będzie jego szefem i że stworzy taki wydział, jakiego pragnie.

      – Chcę – odpowiedział Simons na propozycję Tolla.

=

      W roku 1968 Simons przeprowadził się wraz z rodziną na Long Island i zaczął przyciągać nowych pracowników, i budować wydział. Na początku za cel obrał matematyka z Uniwersytetu Cornella Jamesa Axa, zdobywcę prestiżowej Nagrody Cole’a w dziedzinie teorii liczb. Ax wydawał się mało skory do porzucenia imperium z Ivy League13 na rzecz zupełnie nieznanej szkoły, jaką była Stony Brook. Miał żonę, małego synka i świetlaną przyszłość na Cornell. Przyjaźnili się jednak jeszcze od czasu wspólnych studiów w Berkeley i utrzymywali ze sobą kontakty. Napawało to Simonsa nadzieją, gdy wraz z Barbarą przez cztery godziny jechali na północny zachód do Ithaki w stanie Nowy Jork. Tam mieli się spotkać z młodym matematykiem.

      Simons czarował Axa, obiecując mu znaczną podwyżkę płacy. Potem z Barbarą gościł go wraz z rodziną w Stony Brook. Simons zawiózł swoich gości do West Meadow Beach w pobliżu Brookheaven nad cieśniną Long Island Sound, licząc, że przepiękne krajobrazy ich zauroczą. Po powrocie z Ithaki Ax i jego żona, również Barbara, otrzymali paczki z upominkami od Simonsów, pełne kamyków i innych pamiątek przypominających idylliczny klimat Stony Brook.

      Ax długo się zastanawiał, co frustrowało Simonsa. Pewnego dnia, gdy w stroju tenisowym wszedł do swojego biura, rzucając na podłogę rakietę, powiedział do kolegi – Jeśli w tej pracy będę musiał być jeszcze większym dupolizem, spadam stąd! – Usilne zabiegi jednak się opłaciły. Ax był pierwszym znanym naukowcem, który dołączył do ekipy Stony Brook.

      – Naprawdę zamęczył nas swoimi gierkami – mówi Barbara Ax.

      Decyzja Axów była potwierdzeniem, że Simons dba o biznes. Atakując inne szkoły, stosował coraz bardziej wyrafinowane zagrywki, skupiając się na tym, czym może zanęcić konkretnego matematyka. Ci, dla których ważne były pieniądze, dostawali podwyżki, ci, którzy chcieli skupić się na własnych badaniach, dostawali mniejsze obciążenie dydaktyką, dodatkowe urlopy i hojne wsparcie dla swoich badań oraz pomoc w wypełnianiu irytujących obowiązków administracyjnych.

      – Jim, nie chcę być w żadnym komitecie – powiedział jeden z potencjalnych pracowników.

      – To może komitet biblioteczny, co? – odpowiedział Simons. – Ten jest jednoosobowy.

      Zalecając się do utytułowanych i sławnych kandydatów, Simons wykazał się wyjątkowym pojmowaniem talentu. Do jednego z profesorów Stony Brook, Hershela Farkasa, powiedział, że ceni sobie „killerów”, ludzi skupionych na jednej rzeczy, którzy nie porzucą wybranego problemu matematycznego, dopóki nie znajdą rozwiązania. Innemu koledze powiedział, że niektórzy naukowcy są „błyskotliwi”, choć nie są oryginalnymi myślicielami zasługującymi na etat na uniwersytecie.

      – To tacy prawdziwi faceci – powiedział.

      Pracował nad tym, by stworzyć kolegialne, stymulujące środowisko, podobne do tego, w jakim pracował w IDA. Aby zadowolić pracowników, starał się utrzymywać obciążenie dydaktyką na rozsądnym poziomie i zapraszał kolegów, by towarzyszyli jemu i Barbarze na ich nowej, dwudziestotrzystopowej łodzi (ok. 7 m długości) cumującej przy Long Island Sound. W przeciwieństwie do niektórych naukowców wysokich lotów, Simons uwielbiał spotykać się z kolegami. Miał w zwyczaju zaglądać do pokojów profesorów, pytając nad czym pracują i jak mógłby im pomóc. Bardzo podobnie było w IDA.

      – To niezwykłe, że ktoś troszczy się o kolegów – mówi Farkas.

      Simons podchodził do matematyków i studentów na luzie. Ubierał się mniej formalnie niż inni pracownicy uczelni. Rzadko nosił skarpetki, nawet podczas chłodnych nowojorskich zim. Temu zwyczajowi pozostał wierny nawet wtedy, kiedy był już po osiemdziesiątce.

      – Po prostu stwierdziłem, że zakładanie ich zajmuje mi za dużo czasu – mówi.

      Simons i Barbara co tydzień wydawali przyjęcia, podczas których akademicy, artyści i lewicujący intelektualiści zdejmowali buty i chodzili boso po białych, puszystych dywanach. Popijali drinki, dyskutując o polityce i o bieżących sprawach.

      Simons popełniał błędy. Na przykład pozwolił odejść geometrze, późniejszemu zdobywcy Medalu Fieldsa Shingowi-Tungowi Yau, gdy ten poprosił o przyjęcie na staż. Stworzył jednak jedno z najlepszych na świecie centrów geometrii, zatrudniając dwudziestu matematyków, ucząc się przy tym rozpoznawania najlepszych umysłów w kraju, rekrutowania ich i zarządzania nimi.

=

      W miarę jak wydział Simonsa rozrastał się, rozsypywało się jego życie osobiste.

      Charyzma Simonsa powodowała, że do jego biura ciągnęli studenci o każdej porze dnia. Wychwalali jego prace na temat rozmaitości minimalnych, cieszył się ich wielkim uznaniem. Działo się to w czasach, kiedy normy seksualne i wynikające z nich ograniczenia ulegały gwałtownemu rozluźnieniu. Bestsellerowa wówczas książka zatytułowana Open Marriage (Otwarte małżeństwo) zachęcała małżonków, by „odarli małżeństwo z przestarzałych ideałów” i doświadczyli pozamałżeńskich kontaktów seksualnych. Ruchy na rzecz wyzwolenia kobiet zachęcały w tym samym czasie kobiety do zrzucenia kajdan nałożonych im przez społeczeństwo, w tym konserwatywny strój, a nawet monogamię.

      – Wydawało się, że sekretarki konkurują między sobą, która założy krótszą spódniczkę – wspomina Charlap, profesor w Stony Brook.

      Simons miał trzydzieści trzy lata i znowu odczuwał niepokój. Pojawiły się plotki o jego pozamałżeńskim romansie z sekretarką wydziału. Co najmniej raz Simons opowiedział grubiański dowcip na temat kobiet w nauce, czym zaskoczył swoich kolegów.

СКАЧАТЬ



<p>12</p>

Paul Vitello, John S. Toll Dies at 87; Led Stony Brook University, „New York Times”, 18 lipca 2011, https://www.nytimes.com/2011/07/19/nyregion/john-s-toll-dies-at-87-led-stony-brook-university.html.

<p>13</p>

Ivy League, czyli Liga Bluszczowa skupia osiem najstarszych i najbardziej prestiżowych uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych, których rodowód w większości przypadków sięga do okresu kolonialnego. Nawiązanie do bluszczu wzięło się stąd, że mury tych wiekowych szkół faktycznie są bujnie porośnięte bluszczem.