Dziecko salonu. Janusz Korczak
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dziecko salonu - Janusz Korczak страница 16

Название: Dziecko salonu

Автор: Janusz Korczak

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ zagonowego szlachcica, śmieszny Wacek – studentem.

      Nie poznałem go; on mnie poznał i wstydliwie mi się przypomniał.

      Mieszkam u niego od dwóch dni. Opowiada mi o Dobrzyniu, i tak mi smutno, ale dobrze. Jest taki czysty, młody, świeży – ze swym blond jeżem i niebieskimi oczami, i mocną ręką, która i pług nieraz, i cep, i kosę trzymała. Mówi mi „pan”, nie chce się nawet zgodzić na: „kolego”.

      – Przecież panu wszystko jedno, a mnie tak jest zręczniej – powiada.

*

      Wacek jest wstrętny.

      Wstaje o wpół do ósmej i z wielkim hałasem czyści sobie rzeczy. Potem myje się, czesze, ubiera, klęka i modli się. Zawiesił nad łóżkiem obrazki i co dwa dni patrzy, czy nie ma pod nimi pluskiew. Wychodzi punkt o kwadrans na dziewiątą. Ani jednego wykładu nie opuścił jeszcze. Stołuje się w kuchni studenckiej; potem ma jakieś dwie lekcje. Wraca punkt o siódmej; chwyta za kości i atlas i mruczy pod nosem do dziesiątej. Potem nastawia maszynkę, o ile gospodyni nie zaprosi nas na herbatę; Wacek dostaje wówczas do herbaty łyżkę soku malinowego, ja – nie.

      Gospodyni nasza bardzo się nim opiekuje, temperując go na męża dla swej najmłodszej z trzech dziewic. Najstarsza ma lat trzydzieści; nie lubiła poezji, ale od czasu jak El zaczął pisać, najbardziej kocha wiersze. Średnia jest damą klasową; życie jej się sprzykrzyło i zrobiłaby ze sobą koniec, gdyby to nie był grzech. Przyszła małżonka Wacka, resp.82 pani Wacławowa, pani doktorowa – chodzi do konserwatorium i gra pięć godzin dziennie na fortepianie.

      Drugi pokój odnajmuje od zacnej emerytki eks-adwokat – tabetyk83. Chętnie częstuje mnie papierosami, byle mógł opowiadać mi o żonie, która go z „córeczkami” opuściła teraz właśnie, kiedy on jest chory z pracy, i nieszczęścia do reszty zwaliły go z nóg. – Mieszka z synem, śniadym siódmoklasistą, Bronkiem.

      Rozmawiałem z Bronkiem kilka razy. Przeczytał w jakiejś broszurce, że ojcu grozi obłęd, że jest to choroba dziedziczna – i postanowił zrobić tak jak ten – z Nory Ibsena84. Biedny chłopiec!…

*

      Stanowczo długo tu nie wytrzymam. Wacek drażni mnie niemożliwie ze swym:

      – Kolego, proszę pana, niech mi pan nie przeszkadza, bo się muszę uczyć.

      Albo:

      – Kolego! mówiłem już panu, że nie znoszę żartów z siebie. Pan może być bardzo mądry dla siebie, a ja chcę być głupi dla siebie.

      Cynicznie zrównoważony, prowincjonalny medalista.

*

      Ulica Marszałkowska. Ponury ranek jesienny.

      Skończyło się panowanie prostytutek nocą; dzieci idą do szkół.

      Idą.

      Idą pojedyńczo, po dwoje, po troje – chłopcy, i dziewczęta – starsze, młodsze, najmłodsze – w nowych lub zrudziałych tornistrach – i ledwie od ziemi odrosłe – w szubkach85 albo szynelach86 na wyrost.

      A nad dziećmi wąski pas kirem chmur zasnutego nieba, na które nie patrzą, a pod stopami wilgotne błotem kamienie.

      Idą drobnymi, szybkimi krokami – młodsze, i poważnie, ociężale – z klas wyższych. Mijają się, krzyżują, prześcigają, spotykają – witają podaniem ręki – chłopcy lub pocałunkiem – dziewczęta, i idą razem, mówiąc o lekcjach dzisiejszych, klasowym zadaniu lub ostatnim w tym kwartale dyktandzie.

      Idą – objęte wspólnym mianem „młodzieży szkolnej”, która ma ulgi w tramwajach.

      W czapkach z rozmaitymi znaczkami, w kapturkach i kapeluszach, przybranych wstążką, piórkiem, puszkiem, w kaloszach lub bez kaloszy, zapięte na wszystkie guziki lub tak tyllko sobie – byle z domu prędzej wyprawić.

      Idą do szkół – ze wszystkimi lub niektórymi tylko prawami, do pierwszo- lub drugorzędnych, do renomowanych i mało lub wcale nie znanych. A każde ma kogoś, kto mu do tornistra włożył bułkę lub dwie bułki, z wędliną lub pieczenią od wczoraj, kto wpis opłaca i w domu pyta o stopnie – i mówi: „ucz się”.

      Idą – o włosach jasnych i ciemnych, ładne i brzydkie; podobne do mamy lub taty, takie, które „nos szpeci lub oczy zdobią, usta mają za szerokie lub gryzą paznokcie”. Idą dzieci paralityków, głupców, suchotników, ideowców, kokot salonowych, rozpustników, lichwiarzy, fabrykantów. Idą – których lekarz nie pozwolił forsować, idą za wcześnie lub za późno oddane do szkoły, pierwszo- i drugoroczne, które trzeba prosić, aby jadły, które tran piją, które stanowią całą, pół lub ćwierć pociechy rodziców – i półsieroty – i sieroty…

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      Palmirski, Władysław (1861–1940) – warszawski lekarz bakteriolog, zajmował się między innymi szczepieniami przeciw wściekliźnie. [przypis edytorski]

      2

      Młoda Polska – tu w znaczeniu: krakowska bohema artystyczna, cyganeria krakowska. [przypis edytorski]

      3

      bronchitis (z gr.) – bronchit, zapalenie oskrzeli. [przypis edytorski]

      4

      pneumonia (z łac. ) – zapalenie płuc. [przypis edytorski]

      5

      tyfus – choroba zakaźna znana pod kilkoma postaciami: brzuszny, plamisty, powrotny. [przypis edytorski]

      6

      La bonne papa (z fr. le bon papa: dobry tata) – dobra tata. [przypis edytorski]

СКАЧАТЬ


<p>82</p>

respective (łac.) – względnie. [przypis edytorski]

<p>83</p>

tabetyk – człowiek cierpiący na uwiąd rdzenia kręgowego w wyniku zakażenia kiłą, które prowadzi również do zaburzeń psychicznych. [przypis edytorski]

<p>84</p>

Ibsen, Henryk (1828–1906) – dramaturg norweski. Początkowo tworzył utwory oparte na motywach historycznych, legendach i sagach skandynawskich, później podjął tematykę społeczno-obyczajową w duchu realizmu i naturalizmu oraz symbolizmu. Dzieła: Grób Hunów, Nora czyli dom lalki, Dzika kaczka, Kobieta morska. [przypis edytorski]

<p>85</p>

szubka, szuba – długie wierzchnie okrycie, często podszyte futrem. [przypis edytorski]

<p>86</p>

szynel – płaszcz o charakterystycznym kroju noszony w XIX w. i na początku XX przez ros. żołnierzy, urzędników i uczniów. [przypis edytorski]