Ukraina. Przewodnik historyczny. Sławomir Koper
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ukraina. Przewodnik historyczny - Sławomir Koper страница 6

Название: Ukraina. Przewodnik historyczny

Автор: Sławomir Koper

Издательство: PDW

Жанр: История

Серия:

isbn: 9788311123113

isbn:

СКАЧАТЬ organy autorstwa Romana Ducheńskiego. Wnętrze ozdobiły przepiękne witraże najlepszych polskich artystów z Janem Matejką, Józefem Mehofferem i Tadeuszem Popielem na czele.

      Od wejścia do katedry uwagę przyciąga ołtarz główny – barokowe dzieło Macieja Polejowskiego (autora projektu przebudowy całego gmachu). Wspaniałe, białe posągi ewangelistów otaczają niszę, w której zawieszono kopię obrazu Matki Boskiej Łaskawej. Oryginał został po II wojnie światowej wywieziony do Lubaczowa, a przed kilku laty trafił na Wawel. Losy tego obrazu są dość charakterystyczne dla katolickich relikwii na Ukrainie. Nasi rodacy, zmuszeni do opuszczenia rodzimych stron, zabierali ze sobą świętości, aby nie uległy zniszczeniu i profanacji. Podróżując po Ukrainie, w wielu miejscach spotkamy kopie obrazów otaczanych kultem, których oryginały znajdują się obecnie w różnych kościołach Polski.

      1 kwietnia 1656 roku w katedrze odbyły się słynne „śluby lwowskie” Jana Kazimierza. Przybyły z wygnania monarcha oddał siebie i kraj pod opiekę Matki Boskiej, przyrzekając poprawić los mieszczan i chłopów. Henryk Sienkiewicz na stronach Potopu w mistrzowski sposób przedstawił uroczystość:

      „– Wielka człowieczeństwa boskiego Matko i Panno! Ja, Jan Kazimierz, Twego Syna, Króla królów i Pana mojego, i Twoim zmiłowaniem się król, do Twych najświętszych stóp przychodząc tę oto konfederację czynię: Ciebie za Patronkę moją i państwa mego Królową dzisiaj obieram. Mnie, Królestwo moje Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Żmudzkie, Inflanckie i Czernihowskie, wojsko obojga narodów i pospólstwo wszystkie Twojej osobliwej opiece i obronie polecam – Twojej pomocy i miłosierdzia w teraźniejszym utrapieniu królestwa mego przeciwko nieprzyjaciołom pokornie żebrzę…

      Tu padł król na kolana i milczał chwilę, w kościele cisza ciągle trwała śmiertelna, więc wstawszy tak dalej mówił:

      – A że wielkimi Twymi dobrodziejstwy zniewolony, przymuszony jestem z narodem polskim do nowego i gorącego Tobie służenia obowiązku, obiecuję Tobie, moim, ministrów, senatorów, szlachty i pospólstwa imieniem. Synowi Twemu Jezusowi Chrystusowi, Zbawicielowi naszemu, cześć i chwałę przez wszystkie krainy królestwa polskiego rozszerzać, czynić wolą, że gdy za zlitowaniem Syna Twego otrzymam wiktorię nad Szwedem, będę się starał, aby rocznica w państwie mym odprawiała się solennie do skończenia świata rozpamiętywaniem łaski boskiej i Twojej, Panno Przeczysta!

      Tu znów przerwał i klęknął. W kościele uczynił się szmer, lecz głos królewski wnet go uciszył i choć drżał teraz skruchą, wzruszeniem, tak dalej mówił jeszcze donośniej:

      – A że z wielkim żalem serca mego uznaję, dla jęczenia w opresji ubogiego pospólstwa oraczów, przez żołnierstwo uciemiężonego, od Boga mego sprawiedliwą karę przez siedem lat w królestwie moim różnymi plagami trapiącą nad wszystkich ponoszę, obowiązuję się, iż po uczynionym pokoju starać się będę ze stanami Rzeczypospolitej usilnie, ażeby odtąd utrapione pospólstwo wolne było od wszelkiego okrucieństwa, w czym, Matko Miłosierdzia, Królowo i Pani moja, jakoś mnie natchnęła do uczynienia tego wotum, abyś łaską miłosierdzia u Syna Twego uprosiła mi pomoc do wypełnienia tego, co obiecuję.

      Słuchało tych słów królewskich duchowieństwo, senatorowie, szlachta, gmin. Wielki płacz rozległ się w kościele, który naprzód w chłopskich piersiach się zerwał i z onych wybuchnął, a potem stał się powszechny. Wszyscy wyciągnęli ręce ku niebu, rozpłakane głosy powtarzały: »Amen! amen! amen!«, na świadectwo, że swoje uczucia i swoje wota ze ślubem królewskim łączą. Uniesienie ogarnęło serca i zbratały się w tej chwili w miłości dla Rzeczypospolitej i jej Patronki. Za czym radość niepojęta jako czysty płomień rozpaliła się na twarzach, bo w całym tym kościele nie było nikogo, kto by jeszcze wątpił, że Bóg Szwedów pogrąży” [6].

      Pan Bóg Szwedów pogrążył, a Jan Kazimierz słowa nie dotrzymał. Nie on pierwszy i nie ostatni z władców Polski…

      Nawy boczne otaczają kaplice, z których najpiękniejsza jest renesansowa kaplica Kampianów (pierwsza po lewej stronie od wejścia). Przebudowana w latach 1619-1626 z przeznaczeniem na mauzoleum bogatego patrycjuszowskiego rodu, przyciąga uwagę wspaniałą dekoracją rzeźbiarską. Postaciom świętych Piotra i Pawła z czerwonego marmuru nadano rysy twarzy Pawła i Marcina Kampianów, a jak często w takich wypadkach bywało, droga od wywyższenia do upadku rodu okazała się dość krótka.

      Rodzina pochodziła z Koniecpola w okolicach Częstochowy. W połowie XVI wieku we Lwowie osiedlił się Paweł Kampian – znany lekarz i przedsiębiorca. Szybko dorobił się ogromnego majątku, a ukoronowaniem jego kariery było stanowisko burmistrza. Skutecznie pomnażał majątek, udzielał nawet miastu pożyczek pod zastaw młynów miejskich. Jego syn Marcin także został burmistrzem i rozwinął system pożyczek dla miasta do granic absurdu, przejmując znaczną część gruntów miejskich. Bezkarnie łupił Lwów i jego mieszkańców, nie gardząc nawet takimi zyskami, jak kafle z pieców, ule czy drzewa owocowe przesadzane do własnych sadów. Co tu zresztą mówić o ulach czy drzewach, skoro Marcin Kampian zatrzymywał nawet zużyte siekiery i nakazywał przerabiać je na zawiasy do drzwi we własnych budynkach. W efekcie skomplikowanego procesu sądowego został ostatecznie odsunięty od władzy i pozbawiony praw miejskich. Niebawem zmarł, a jego syn stanął przed kolejnym problemem. Do miasta przybyli wysłannicy hetmana Koniecpolskiego, żądając wydania całego majątku rodziny – podobno Kampianowie pochodzili od pańszczyźnianego chłopa zbiegłego z dóbr hetmana. Jan Chryzostom (syn Marcina) musiał okupić się ogromną kwotą (trzykrotnie przewyższającą słynną pożyczkę pod zastaw młynów), a rodzina nie powróciła już do dawnego znaczenia.

      Kaplica Kampianów (fot. roweromaniak)

      Pomnik Mickiewicza

      Tuż przy katedrze zachował się jeden z najcenniejszych zabytków Lwowa – kaplica Boimów. To prawdziwa perła architektury, fantastyczny przykład manieryzmu (późnego renesansu), wybudowana w latach 1609-1615 na zamówienie zamożnych sukienników Jerzego i Pawła Boimów. Przepiękna dekoracja rzeźbiarska fasady zapowiada cudowne wnętrze i na pewno nikt tam nie dozna zawodu: bogato rzeźbiony ołtarz i wspaniałe wyobrażenia proroków, ojców Kościoła i aniołów w kopule (36 kasetonów). Szkoda tylko, że kaplica jest udostępniana turystom wyjątkowo nieregularnie, a w sezonie zimowym oficjalnie pozostaje zamknięta. Ale niewielka opłata (kilka hrywien) spowoduje, że będzie można ją zwiedzić. Należy tylko powędrować do Lwowskiej Galerii Sztuki przy Stefanyka 3, a w sezonie również na miejscu można znaleźć kogoś z kluczem.

      Kaplica Boimów

      W niewielkiej odległości od katedry, na placu Mickiewicza, wznosi się pomnik wieszcza przewyższający znacznie popularnością monumenty z Warszawy czy Krakowa. Autorem pomnika był Antoni Popiel – dzieło odsłonięto w 1904 roku. Niegdyś uważano to miejsce za centralny punkt miasta i trudno byłoby chyba znaleźć zakochaną lwowską parę, która nie umawiała się tutaj. Obecnie chętnie fotografują się pod pomnikiem turyści, bez względu na narodowość, a ułatwia to brak łańcuchów zdemontowanych po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę. Monument przetrwał wszystkie zawirowania historii XX stulecia i nigdy nie został usunięty ani zniszczony, i stoi w tym samym miejscu od ponad stu lat.

      Inną atrakcją okolicy jest „główny mebel w salonie miasta” – charakterystyczną fasadę hotelu George (Żorż) łatwo można zlokalizować na skraju placu. Swój СКАЧАТЬ