Название: Demony zemsty. Beria
Автор: Adam Przechrzta
Издательство: PDW
Жанр: Историческая фантастика
isbn: 9788379645497
isbn:
– To stąd te książki?
– Mama je znalazła? – zachichotał. – Tak też myślałem, że znajdzie. I poleci z tym do ciebie...
Trzepnąłem go po karku, Lońka odsunął się nieco i wyszczerzył zęby w uśmiechu. Znaczy nie zamienił się w agresywnego psychopatę...
– Narażasz mnie i mamę przez sam fakt, że skontaktowałeś się z kimś takim – powiedziałem poważnie. – Niezależnie od tego, czy ten twój kamerger jest dobrze wyszkolonym prowokatorem, czy autentycznym białym arystokratą. Bo nawet jeśli wziąć pod uwagę ten drugi wariant, bezpieka prędzej czy później go namierzy.
– Jesteśmy ostrożni – zapewnił żarliwie. – A ja chcę walczyć z czerwonymi! Za to, co zrobili mamie.
– A twoja matka chce żyć spokojnie! – zripostowałem. – Jak myślisz, co jest ważniejsze?
Chłopak zacisnął usta, choć widać było, że się zastanawia.
– Rozmawiałeś z nią kiedyś o tym? – spytałem łagodniej.
Pokręcił przecząco głową.
– Porozmawiaj – poradziłem. – I jeszcze jedno: obiecaj mi, że na razie nawet nie zbliżysz się do tego kamergera. Nie mam teraz czasu, żeby się tym zajmować.
– Obiecuję, wujku – odparł natychmiast.
Uniosłem brwi, odpowiedź padła zbyt szybko.
– Matka opowiadała ci o pobycie w łagrze?
– Oczywiście – przytaknął.
– A o tym, jak ją zgwałcili i dostała sto uderzeń nahajką w krocze?
Lońka pobladł jak ściana, przez jakiś czas otwierał i zamykał usta niczym ryba wyciągnięta z wody.
– Ile masz lat?
– Szesnaście, prawie siedemnaście.
– No to nie jesteś już dzieckiem – stwierdziłem sucho, po czym opowiedziałem mu, co spotkało jego matkę w łagrze.
Chłopak słuchał jak zahipnotyzowany, po jego twarzy spływały grube krople potu.
– Teraz już wiesz, czego boi się twoja matka – zakończyłem szorstko. – Jeśli padnie na ciebie choćby najmniejsze podejrzenie, będzie pierwsza w kolejce do przesłuchania, a, wierz mi! jakby co, śledczy nie będą się patyczkować.
– Rozumiem, wujku – zapewnił. – Nie będę się z nim kontaktował.
Odprawiłem dzieciaka ruchem dłoni, musiałem zbierać się do pracy. Lońka wstał z krzesła i ruszył do drzwi powoli i niezbornie, jakby miał na karku siedemdziesiątkę. Cóż, nawet jeśli prawda nas wyzwoli, nikt nie powiedział, że uszczęśliwi. Tak czy owak, zażegnałem niebezpieczeństwo, niechby i chwilowo. Z biegiem czasu nauczyłem się cenić nawet takie drobne sukcesy.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.