Obserwując. Блейк Пирс
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Obserwując - Блейк Пирс страница 11

Название: Obserwując

Автор: Блейк Пирс

Издательство: Lukeman Literary Management Ltd

Жанр: Зарубежные детективы

Серия:

isbn: 9781094305196

isbn:

СКАЧАТЬ Przez chwilę Trudy trzymała głowę zwieszoną, jak gdyby nie dostrzegła obecności swojej współlokatorki. W końcu, wciąż nie patrząc na Riley, Trudy powiedziała:

      — Odpuściłam sobie to spotkanie. Jak było?

      — Beznadziejnie. Też powinnam była to olać — odpowiedziała Riley. Wahała się przez chwilę, po czym dodała — Heather też nie było.

      — Nie — potwierdziła Trudy. — Słyszałam, że jej rodzice przyjechali dziś rano i zabrali ją prosto do domu. Chyba nikt nie wie, kiedy wróci — lub czy w ogóle wróci.

      Trudy w końcu spojrzała na Riley i rzekła:

      — Słyszałaś, co przydarzyło się Rory’emu Burdonowi?

      Riley przypomniała sobie, że Hintz wypytywał ją o niego zeszłej nocy.

      — Nie — odpowiedziała.

      — Wczoraj w nocy gliny pojawiły się u niego w mieszkaniu, dobijając się do drzwi. Rory nie miał pojęcia, co się dzieje. Nawet nie wiedział, co spotkało Rheę. Był przerażony, że go aresztują, a nawet nie wiedział za co. Policjanci przesłuchiwali go aż w końcu zorientowali się, że to nie jego szukają; wtedy wyszli.

      Trudy wzruszyła ramionami i powiedziała:

      — Biedny chłopak. Nie powinnam była podawać jego nazwiska temu głupiemu komisarzowi. Ale zadawał mi te wszystkie pytania, już nie wiedziałam, co mam mówić.

      Zapadła między nimi cisza. Riley myślała o Ryanie Paige’u i o tym, że podała jego nazwisko Hintzowi. Czy policja naszła również i jego zeszłej nocy? Nie wydawało się to nieprawdopodobne, ale Riley miała nadzieję, że jednak tak nie było. Tak czy inaczej, ulżyło jej, że Trudy przynajmniej chciała z nią rozmawiać. Może teraz Riley mogłaby wszystko wyjaśnić. Zaczęła powoli:

      — Trudy, kiedy policja tu dotarła po raz pierwszy, ta policjantka spytała mnie, co wiem, i nie mogłam skłamać. Musiałam powiedzieć, że wyszłyśmy tamtej nocy z Rheą. Tak samo jak Cassie, Gina i Heather.

      Trudy pokiwała głową.

      — Ja to rozumiem, Riley. Nie musisz się tłumaczyć. Naprawdę rozumiem. I przepraszam… Przepraszam, że potraktowałam cię w taki sposób…

      Nagle Trudy zaczęła łkać; łzy spływały na jej tacę śniadaniową.

      — Riley, czy to była moja wina? W sensie, to co spotkało Rheę? — spytała Trudy.

      Riley nie mogła uwierzyć własnym uszom.

      — O czym ty mówisz, Trudy? Jasne, że nie. Jak mogłaby to być twoja wina?

      — Wczoraj upiłam się i zachowywałam się tak bezmyślnie, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się działo dookoła; nie pamiętam nawet, kiedy Rhea wyszła z Nory Centaura. Inne dziewczyny mówią, że wyszła sama. Może gdybym…

      Głos Trudy ucichł, ale Riley wiedziała, co chciała powiedzieć

      „… może gdybym tylko odprowadziła Rheę do domu.”

      Riley również poczuła straszne ukłucie winy. Koniec końców, ona także mogłaby zadać sobie to samo pytanie. Gdyby nie odcięła się od reszty grupy w Norze Centaura, i gdyby była tam, kiedy Rhea chciała wracać do domu, i gdyby zaproponowała, że ją odprowadzi… To słowo. Gdyby… Riley nigdy wcześniej nie wyobrażała sobie, że jakiekolwiek słowo mogłoby być tak okropne.

      Trudy wciąż cicho płakała, a Riley nie wiedziała, jak ją pocieszyć. Po części też zastanawiała się, dlaczego ona sama nie płakała. Jasne, płakała wczoraj w nocy w łóżku. Ale z całą pewnością nie wypłakała się wystarczająco — nie po czymś tam koszmarnym. Na pewno czekało ją jeszcze więcej łez. Siedziała, dłubiąc w swoim śniadaniu, natomiast Trudy wytarła oczy i nos, i uspokoiła się trochę.

      Trudy powiedziała:

      — Słuchaj, Riley, tak się zastanawiam: dlaczego? W sensie, dlaczego Rhea? Czy to było coś osobistego? Czy ktoś nienawidził ją na tyle, by ją zabić? Nawet nie wiem, jak coś takiego mogłoby być możliwe. Przecież nie dało się nie lubić Rhei. Jak ktoś mógłby ją nienawidzić?

      Riley nie odpowiedziała, ale też ją to nurtowało. Zastanawiała się, czy policja wiedziała już cokolwiek.

      Trudy ciągnęła temat:

      — Czy mógł to zrobić ktoś, kogo znamy? Może któraś z nas jest następna w kolejce? Riley, boję się.

      Ponownie, Riley nie odpowiedziała.

      Ale była pewna, że Rhea znała mordercę. Nie wiedziała, skąd się brała ta pewność — przecież nie była gliną ani nie wiedziała nic o przestępcach. Jednak coś jej podpowiadało, że Riley znała mordercę, a nawet mu ufała — aż do momentu, gdy było za późno.

      Trudy spojrzała na Riley, po czym rzekła:

      — Ty nie wyglądasz na przestraszoną.

      Riley zdziwiła się. Po raz pierwszy, dotarło to do niej…

      Nie, nie boję się.

      Czuła wiele innych paskudnych emocji — winę, żal, szok, a nawet grozę. Groza ta była jednak czymś innym niż strachem o własne życie. Miała ona raczej związek z samą Rheą i z tym, co ją spotkało. Ale sama Riley nie bała się. Zastanawiała się, czy to miało jakiś związek z tym, co spotkało jej matkę wiele lat temu; z dźwiękiem oddanego strzału, z widokiem całej tej krwi, z niepojętą stratą, z którą zmagała się jeszcze do dziś? Czy najokropniejsza trauma, z którą musiała się kiedyś zmierzyć sprawiła, że dziś była silniejsza niż inni ludzie? Z jakiegoś powodu miała nadzieję, że tak nie było. Nie wydawało jej się dobre być silniejszą w taki sposób, w aspektach, w których inni ludzie nie radzili sobie tak łatwo. Nie wydawało jej się to…

      Znalezienie właściwego słowa zajęło jej parę sekund.

      Ludzkie.

      Przeszedł ją lekki dreszcz, po czym powiedziała do Trudy:

      — Wracam do akademika. Muszę się przespać. Idziesz ze mną?

      Trudy pokręciła głową.

      — Posiedzę tu jeszcze chwilę — powiedziała.

      Riley wstała z krzesła i przytuliła ją. Następnie opróżniła swoją tacę i wyszła ze stołówki. Do akademika nie miała daleko, co więcej, cieszyła się, że nie natknęła się na żadnych dziennikarzy po drodze. Kiedy dotarła do drzwi frontowych budynku, zatrzymała się na chwilę. Dotarło do niej, dlaczego Trudy nie chciała z nią wracać. Nie była jeszcze gotowa, by ponownie zmierzyć się z akademikiem. Kiedy tak stała w drzwiach, Riley też poczuła się nieswojo. Jasne, spędziła tu zeszłą noc. Mieszkała tu. Ale po spędzeniu trochę czasu na zewnątrz, gdzie wszystko wydawało się wrócić do normalności, czy ona była gotowa wrócić do budynku, gdzie zamordowano Rheę?

СКАЧАТЬ