Nocna droga. Kristin Hannah
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nocna droga - Kristin Hannah страница 22

Название: Nocna droga

Автор: Kristin Hannah

Издательство: PDW

Жанр: Контркультура

Серия: Kolekcja 20-lecia

isbn: 9788381395717

isbn:

СКАЧАТЬ łechcąc, sprawiając ból. Zaczęła trząść się tak mocno, że cofnął się i spojrzał na nią.

      – Nic ci nie jest?

      Nie, chciała odpowiedzieć: nic mi nie jest, lecz gdy ujrzała swoje odbicie w jego oczach, była stracona. Zapragnęła go z gwałtownością, która ją samą przeraziła. Niebezpiecznie jest pragnąć czegoś od życia, a zwłaszcza miłości tego chłopaka.

      – Nie, nic – skłamała. – Tylko mi zimno.

      Przygarnął ją.

      – Możemy umówić się tutaj na jutro?

      Weszli na złą drogę. Powinna teraz przystopować, powiedzieć, jak to źle, że się zakochali, odpuścić sobie. Teraz, kiedy jeszcze była w stanie to zrobić. Powinna powiedzieć: nie, raczej powiedzieć, że nie zrobi niczego, co mogłoby zagrozić jej przyjaźni z Mią, lecz gdy na niego spojrzała, nie miała siły go odtrącić. Sprawiał, że cały ból, który w sobie nosiła, znikał.

      Jest niebezpiecznie, Lexi – pomyślała. Powiedz nie. Pomyśl o przyjaciółce i o tym, co ważne. Ale kiedy znów ją pocałował, szepnęła:

      – Okej.

      6

      Jude siedziała z mężem w łóżku, słuchając jednym uchem wieczornych wiadomości. Droga puchowa pierzynka, przykryta zrobioną na zamówienie jedwabną narzutą, otulała ich jak chmurka. W ostatnich dniach – a konkretnie od balu – matczyny radar wysyłał mocny sygnał. Coś niedobrego działo się z Zakiem, a ona nie wiedziała co. Nic nie dręczyło jej bardziej niż bycie wyłączoną z życia dzieci.

      – Zach zerwał z Amandą – rzekła wreszcie.

      – Hm – mruknął Miles.

      Spojrzała na niego. Jak to możliwe, że nigdy się nie martwił, kiedy w domu rozgrywał się jakiś dramat? Zarzucał jej, że jest nadopiekuńczą matką, że krąży nad głowami dzieci jak helikopter, robiąc dużo hałasu i zamieszania, lecz jeśli rzeczywiście tak było, to on był satelitą zawieszonym tak wysoko na niebie, że potrzebował silnego teleskopu, by śledzić, co się dzieje we własnym domu. Może to przez wykształcenie medyczne. Trochę nazbyt dobrze nauczył się tłumić emocje.

      – To wszystko, co masz do powiedzenia?

      – Mógłbym powiedzieć jeszcze mniej. Nie jest to wielkie wydarzenie.

      – Molly wie od Brysona, że Zach dziwnie się zachowywał po treningu. Wydaje mi się, że wcale sobie dobrze nie radzi po tym zerwaniu. Powinieneś z nim porozmawiać.

      – Jestem mężczyzną. A on nastolatkiem. Rozmowa nie jest naszym ulubionym sportem. – Miles uśmiechnął się do niej. – Śmiało.

      – Co masz na myśli?

      – Strasznie cię korci, żeby go wypytać. To silniejsze od ciebie. Więc zrób to. Wysłuchaj go i uwierz, kiedy powie, że Amanda się nie liczy. Ma siedemnaście lat. Kiedy ja miałem siedemnaście...

      – Twoje dzieje napalonego młodzika mnie nie pocieszą. – Cmoknęła go w policzek i przeczołgując się przez niego, wydostała się z łóżka. – Zaraz wracam.

      – Wiem.

      Jude z uśmiechem wyszła z sypialni.

      Całe piętro jarzyło się od świateł. Jak zwykle jej inteligentne dzieci miały trudności z niezwykle skomplikowaną koordynacją ręki z okiem, konieczną do zgaszenia światła. Przystanęła, nasłuchując, pod drzwiami pokoju Mii. Córka rozmawiała przez telefon. Pewnie z Lexi albo z Tylerem.

      Podążyła dalej do pokoju Zacha. Pod zamkniętymi drzwiami przystanęła. Nie zamierzała zasypywać go pytaniami ani dobrymi radami. Postanowiła, że tym razem będzie tylko słuchać.

      Zapukała, lecz bez odzewu. Ponownie zapukała, zapowiedziała się i otworzyła drzwi.

      Siedział w fotelu do gry z czarną konsolą i wyglądał jak pilot myśliwca – rzeczywiście nim był, na ekranie.

      – Hej tam – rzekła, podchodząc bliżej. – Co robisz?

      – Próbuję pokonać ten poziom.

      Usiadła przy nim na czarnym, włochatym dywaniku. Pokój był przed laty urządzony przez profesjonalnego dekoratora wnętrz, a potem po trochu przerabiany przez Zacha. Drogie czekoladowe tapety znikły pod filmowymi afiszami. Na półkach jak na wystawie archeologicznej prezentowały się czasy dzieciństwa – cmentarzysko figurek fikcyjnych bohaterów, sterta plastikowych dinozaurów, piramidki kaset wideo z grami, wyczytana książeczka Captain Underpants i pięć powieści o Harrym Potterze.

      Chciała spytać: możemy porozmawiać? – ale w uszach nastolatka (i prawie każdego mężczyzny) zabrzmiałoby to jak: czy zgodzisz się, żebym wyrwała ci śledzionę?

      – Niech zgadnę – odezwał się Zach. – Podejrzewasz, że biorę narkotyki? Maluję graffiti? A może martwisz się, że jestem dziewczyną uwięzioną w męskim ciele?

      Nie mogła powstrzymać uśmiechu.

      – Jak ty mnie nie rozumiesz.

      – Przecież martwisz się o najdziwniejsze pierdoły, przepraszam, rzeczy.

      – Chcesz porozmawiać o Amandzie? O tym, jak się czujesz? Wiem, co to złamane serce, kilka razy to przeżywałam. Keith Corcoran w liceum doprowadził mnie do czarnej rozpaczy.

      Odłożył konsolę i spojrzał na matkę.

      – Po czym poznałaś, że kochasz tatę?

      Pytanie przyjemnie zaskoczyło Jude. Zwykle musiała ciągnąć syna za język, żeby prowadzić taką rozmowę. Może wydoroślał, a może naprawdę Amanda go zraniła.

      Mogła tyle opowiedzieć, podzielić się tyloma wspomnieniami, i zapewne zrobiłaby to, gdyby rozmawiała z Mią. Ale tutaj chodziło o Zacha. Nie chciała zepsuć tej chwili, mówiąc za dużo.

      – Zobaczyłam go i od razu wiedziałam. Wiem, że to szalone, ale tak było. Kiedy powiedział, że mnie kocha, uwierzyłam mu, a nie wierzyłam przedtem nikomu, tylko tacie. Przed Milesem... i wami martwiłam się, że jestem podobna do matki. Wasz tata chyba przypomniał mi, czym jest miłość, a kiedy pocałował mnie pierwszy raz, płakałam. Nie wiedziałam dlaczego, ale teraz wiem. Miłość mnie przestraszyła. Poczułam, że już nigdy nie będę taka sama. – Uśmiechnęła się do syna, który, jak rzadko, chłonął każde jej słowo. – Pewnego dnia poznasz właściwą dziewczynę, Zachu. Zapewniam cię. Będziesz dorosły, ona też będzie dorosła i kiedy ją pocałujesz, zrozumiesz, że twoje miejsce jest u jej boku.

      – I będzie płakała.

      – Tak, jeżeli będziesz miał szczęście.

      Przez СКАЧАТЬ