Название: Warunek
Автор: Eustachy Rylski
Издательство: PDW
Жанр: Классическая проза
isbn: 9788380321557
isbn:
Lamont energicznym krokiem podszedł do drzwi i otworzył je na oścież. Straż wyprężyła się na baczność.
Generał patrzył przez chwilę w półmrok korytarza. Cofnął się o krok przed ciepłym przeciągiem, idącym gdzieś z prawego skrzydła pałacu, jak gdyby resztki lata się w nim zaplątały. Przeciąg był krótki i przemknął jak duch.
Generał wrócił do biblioteki. Przed ścianą ogołoconą z książek klęknął i pokornie zgiął kark.
– Ześlij anioła, Panie – powtórzył szeptem.
Lamont nie zaprzątał dotychczas Boga swoimi kłopotami. Nie dlatego, że ich pokonanie nie przekraczało jego możliwości, ale dlatego, że Bóg Lamonta to był sam Lamont. Na takiego Boga mógł przystać, inny nie wchodził w rachubę. Jeżeli się modlił, a zdarzyło mu się to kilka razy w życiu, to do kogoś, kogo mógł sobie wyobrazić, a wyobrazić sobie kogoś, kto nie jest nim samym, to strata czasu i nadużycie wobec własnej dobrej woli.
Trudy abstrakcji nie leżały w jego naturze.
Stary żołnierz nie widział powodu, by Bóg, cel niewybrednych żartów, jadowitych kpin w republikańskiej, a potem cesarskiej armii, był kimś więcej niż on sam, Lamont, tyle że w innym, z tym mógł się ostatecznie zgodzić, lepszym miejscu.
Jeżeli od Lamonta w jakimś stopniu zależały losy cesarskiej kawalerii, to losy innej broni mogły w tym samym stopniu zależeć od Pana Boga. Innej broni, innych żołnierzy.
Światem Lamonta były, jak wiadomo, wojny. Wiek i doświadczenie podpowiadały mu wprawdzie, że oprócz wojen istnieją jeszcze inne przejawy ludzkiej egzystencji, że lata wojen przedzielają jałowe czasy pokoju, że wojny mają swoich przeciwników wśród ludzi nawet zacnych, choć niebezpiecznie błądzących, lecz w jego długim życiu nie zdarzyło się nic, co zrewidowałoby afirmację przemocy, gwałtu, ostateczności.
Absolutyzując odwagę i honor, nie przerzucał na barki Boga nic, co mogłoby przerosnąć boskie możliwości, choćby dlatego, że znał własne. Są wielkie, ale zawładnęłaby nim przesada, gdyby się uparł, że nieograniczone.
Dlatego rzadkie modlitwy generała nie były prośbami, tylko przypomnieniem, że z obopólnych zobowiązań on, żołnierz, wywiązywał się sumienniej. Im głębiej szedł w lata, tym mocniej krzepło w nim przekonanie, że więcej zrobił dla Boga niż Bóg dla niego, że Bóg jest jego dłużnikiem, o czym wśród swych rozlicznych spraw nie raczy pamiętać.
Pokorne prośby generała nigdy więc pokorne nie były, a w suchych inwokacjach tkwił zawsze ślad groźby.
Z Lamontem żyć trzeba dobrze – to było jego credo.
Zawstydzające skutki zbytniego zaufania do Stwórcy, pokładania w nim nadziei, której nigdy nie obiecywał spełnić, zawierzania mu ludzkich, mętnych najczęściej kłopotów – potwierdzały, że komitywy, jaka ich łączyła, nie brukały podejrzane interesy.
Czego oczekujesz, Lamont, zapytał go na początku Bóg. Wzajemności, usłyszał w odpowiedzi.
Nic się przez lata nie zmieniło.
Dzisiaj jednak, gdy poczuł wyraźnie powiew lekkiego powietrza, płynący z głębi ogromnego pałacu, przynoszący zapach, nie wiedzieć czemu, wiosny, odrodzenia, dzieciństwa, który spowił go z czułością świadczoną istotom bezbronnym, pomyślał, że Bóg po raz pierwszy odpowiedział mu tak, jakby nie był generałem Lamontem.
Co w modlitwie, nie innej niż poprzednie, wywołało taki odzew?
Co to za ciepło? Jaka łaska? Która odpowiedź? Czyje współczucie?
Na wszelki wypadek uczynił pospiesznie znak krzyża. Spojrzał raz jeszcze w tę i tamtą. Przez siwy łeb przemknęła mu głucha myśl. A jeżeli to nie Bóg odezwał się tym razem?
Straż prężyła się i prężyła, kiedy ostrożnie uchylił drzwi, aż od tego prężenia zwiotczała.
Lamont cofnął się jak starzec za próg i zamknął drzwi.
Ale nie zupełnie. Została szpara.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.