Poniemieckie. Karolina Kuszyk
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Poniemieckie - Karolina Kuszyk страница

Название: Poniemieckie

Автор: Karolina Kuszyk

Издательство: PDW

Жанр: Документальная литература

Серия: Sulina

isbn: 9788380496736

isbn:

СКАЧАТЬ arolina Kuszyk

      Poniemieckie

      Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.

      Projekt okładki Agnieszka Pasierska / Pracownia Papierówka

      Projekt typograficzny i redakcja techniczna Robert Oleś / d2d.pl

      Fotografia na okładce © by Michał Szlaga / Reporter

      Copyright © by Karolina Kuszyk, 2019

      Opieka redakcyjna Jakub Bożek

      Redakcja Anastazja Oleśkiewicz

      Korekta d2d.pl

      Skład Karolina Księżyc / d2d.pl

      Skład wersji elektronicznej d2d.pl

      ISBN 978-83-8049-673-6

      Spis treści

      Strona tytułowa

      Strona redakcyjna

      WSZYSTKO MAM PONIEMIECKIE

      1 DOMY

      2 SZABER

      3 MEBLE

      4 RZECZY

      Słoiki

      Obrazy i obrazki

      Pocztówki

      5 SKARBY I TAJEMNICE

      6 CMENTARZE

      7 LIEGNITZ

      PO (SŁOWIE)

      DODATKI

      Lista polskich nazw geograficznych pojawiających się w książce i ich niemieckich odpowiedników

      Lista wybranych przepisów prawnych dotyczących majątków opuszczonych i poniemieckich, powojennych zmian nazw miejscowości oraz ochrony zabytków

      Bibliografia

      Przypisy

      Kolofon

Wszystko mam poniemieckie

      Wszystko mam poniemieckie – poniemieckie miasto

      i poniemieckie lasy, poniemieckie groby,

      poniemieckie mieszkanie, poniemieckie schody

      i zegar, szafę, talerz, poniemieckie auto

      i kurtkę, i kieliszek, i drzewa, i radio,

      i właśnie na tych śmieciach zbudowałem sobie

      życie, na tych odpadkach, tu będę królował,

      to trawił i rozkładał, z tego mi wypadło

      wybudować ojczyznę […]

      Tomasz Różycki, Totemy i koraliki

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      This ebook was bought on LitRes

      „Taż przecie to ksiądz jeszcze poniemiecki” – mówi Mania Pawlakowa, gdy babci Leonii zbiera się na umieranie, a ksiądz, wezwany, żeby udzielić jej ostatniego namaszczenia, jest, no cóż, Niemcem. „Bóg ten sam co w Krużewnikach” – odpowiada Pawlak, choć z niejakim wahaniem[1]. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Pan Bóg niemiecką spowiedź uzna i babcię Leonię „dopuści”, jeśli nie od razu do nieba, to przynajmniej do czyśćca.

      Niemiecki ksiądz po objęciu władzy przez polską administrację stał się, jak widać, już trochę swój, poniemiecki, na podobieństwo mienia i inwentarza. W innej scenie Samych swoich Witia, syn Pawlaka, wybiera się do miasteczka na szaberplac, żeby kupić kota i zaradzić pladze myszy w obejściu. Koty na sprzedaż są, a jakże. Pewnie poniemieckie, zastanawia się głośno Witia. Coś pan, z centralnej Polski je wiozę, protestuje z mocą handlarz. Kot z miasta Łodzi, którego Witia kupił ostatecznie za dwa worki pszenicy i rower, okazał się zresztą łowny i sprawiał się doskonale, świadcząc usługi w dwóch gospodarstwach, na przemian to w Pawlakowym, to w Kargulowym. A w niedziele i święta dorabiał sobie u sołtysa.

      Zawsze uważałam, że gag o kocie z miasta Łodzi miał pokazywać w krzywym zwierciadle niechęć repatriantów do wszystkiego, co niemieckie. Nie przypuszczałam, by koty z centrali rzeczywiście cieszyły się większym powodzeniem od miejscowych. Ale autor scenariusza Samych swoich Andrzej Mularczyk wcale nie przesadził. Zrozumiałam to dopiero niedawno, gdy zaczęłam czytać pamiętniki pionierów osadnictwa. Pewna rolniczka z Mazur, wspominając plagę gryzoni z 1946 roku, pisała o ludziach, którzy robili na kotach interesy, przywożąc je z Polski centralnej i sprzedając po dwieście złotych za sztukę. To bardzo dużo – kwintal pszenicy kosztował wtedy pięćset złotych. Wygląda na to, że poniemieckie koty albo nie wyrabiały się z łowieniem myszy, albo też, biorąc rozbrat ze swoją kocią naturą, odmawiały służby w ramach antypolskiego sabotażu.

      Krowa też mogła być poniemiecka. „Jeżeli Obywatel ma zaświadczenie z jednostki wojskowej o przydziale krowy ze stwierdzeniem, że była własnością wojska, krowa taka nie może być uznana za poniemiecką” – odpowiada na list targanego wątpliwościami obywatela dziennikarz dwutygodnika „Osadnik na Ziemiach Odzyskanych” w 1948 roku.

      Poniemieckie były domy, budynki użyteczności publicznej, fabryki, drogi, kościoły, cmentarze, a także СКАЧАТЬ