Название: Millennium
Автор: David Lagercrantz
Издательство: PDW
Жанр: Современные детективы
Серия: Millennium
isbn: 9788380153875
isbn:
MIKAEL BLOMKVIST odpowiedział coś uprzejmie. Fredrika Nyman nie dosłyszała. Zakończyła rozmowę, ale ledwo zwróciła uwagę na Amandę, która stanęła przed nią i spytała, co z kolacją, a nawet przeprosiła za swoje wcześniejsze niemiłe zachowanie. Fredrika mruknęła, żeby dziewczyny zamówiły sobie jedzenie do domu.
– Co? – spytały.
– Cokolwiek – odparła. – Pizzę, jedzenie hinduskie, tajskie, czipsy, żelki.
Nie przejęła się, kiedy spojrzały po sobie, jakby uważały, że oszalała. Zamknęła się w swoim pokoju i napisała wniosek do Zakładu Chemii i Toksykologii Sądowej o pilną segmentową analizę włosów, co naturalnie powinna zrobić już na początku.
Analiza ujawni nie tylko poziom zopiklonu i dekstropropoksyfenu u denata w chwili śmierci, ale również tydzień po tygodniu kilka miesięcy wstecz. Innymi słowy będzie jasne, czy nadużywał tych substancji przez dłuższy czas, czy też zażył je ten jeden jedyny raz. To istotna część układanki; świadomość tego sprawiła, że zapomniała o córkach, o bólu w kręgosłupie, bezsenności i poczuciu bezsensu, chociaż zupełnie tego nie rozumiała. Przecież ciągle zajmuje się podejrzanymi zgonami i nieczęsto zdarza jej się angażować emocjonalnie.
Jednak ten człowiek ją zafascynował, może nawet miała nadzieję, że przytrafiło mu się coś dramatycznego. Jakby to pokiereszowane ciało zasłużyło na coś takiego. Dlatego przez kilka godzin siedziała, przyglądając się zdjęciom, i ciągle odkrywała jakieś nowe szczegóły. Patrzyła i w myślach pytała:
Coś ty przeżył, przyjacielu?
Przez co musiałeś przejść?
MIKAEL ZASIADŁ przed laptopem i wyguglował Catrin Lindås. Wiek trzydzieści siedem lat, magister politologii i ekonomii na Uniwersytecie Sztokholmskim, znana konserwatywna dziennikarka i panelistka. Popularna autorka podkastów, publicystka „Svenska Dagbladet”, magazynów „Axess” i „Fokus”, również branżowej gazetki „Journalisten”.
Zwolenniczka zakazu żebractwa, często zabierająca głos na temat uzależnienia od zasiłków społecznych i niedostatków szwedzkiego szkolnictwa. Monarchistka, domagająca się zwiększenia wydatków na obronę i wsparcia dla rodzin, choć sama chyba nie miała rodziny. Deklarująca się jako feministka, ale często krytykowana przez feministki. Spotykająca się z intensywnym hejtem w sieci zarówno z prawa, jak i z lewa. Lista cytatów z jej wypowiedzi była nieprzyjemnie długa. „Trzeba wymagać”, mawiała często. „Człowiek rośnie od stawianych mu wymagań i obowiązków”.
Pisała, że nie cierpi mętniactwa, zabobonów i religijnych przesądów, chociaż akurat na ten temat wypowiadała się z większą ostrożnością. Na łamach „Svenska Dagbladet” zamieściła wywód o konstruktywnym dziennikarstwie – reportażu, który nie poprzestaje na demaskowaniu nieprawości, ale również wskazuje drogi naprawy – gdzie napisała, że „Mikael Blomkvist twierdzi, że zwalcza populistów, a w rzeczywistości dostarcza im paliwa, przedstawiając czarny obraz społeczeństwa”.
Wyrażała także niepokój, że Blomkvist jest przez młodych dziennikarzy postrzegany jako wzór, tymczasem zbyt łatwo przychodzi mu postrzeganie ludzi jako ofiar, bezrefleksyjnie opowiada się przeciw establishmentowi, a powinien szukać rozwiązań, zamiast wynajdywać same problemy. To chyba w porządku, pomyślał.
Bywało gorzej, zresztą może rzeczywiście coś w tym jest. Mimo to, śmieszna rzecz, ta kobieta napawała go lekkim strachem. Sprawiała wrażenie, jakby potrafiła przejrzeć go na wylot, odkryć, że nie pozmywał naczyń albo się nie wykąpał, nie zapiął rozporka, a jogurt pił prosto z kartonu. Uznał, że w jej spojrzeniu jest coś oskarżycielskiego, jakaś kostyczność, wzmocniona zimną urodą.
Nie mógł przestać myśleć o niej i o żebraku, o ich paradoksalnym spotkaniu – królowej śniegu z nędzarzem. Odszukał jej numer telefonu i zadzwonił. Nie odebrała, może i dobrze. Przecież to nic takiego. Cała ta historia to nic takiego, powinien wyprawić się do Sandhamn, i to zaraz, zanim będzie za późno. Wyjął z szafy kilka koszul i marynarkę, w razie gdyby chciał pójść na imprezę w Seglarhotellet. W tym momencie zadzwonił telefon. Catrin Lindås odezwała się surowym tonem pasującym do jej wyglądu.
– O co chodzi?
Pomyślał, że na początek powie jej kilka miłych słów na temat jej komentarzy, żeby schowała kolce. Ale nie mógł się przemóc, więc tylko spytał, czy nie przeszkadza.
– Jestem zajęta – odparła.
– W takim razie zdzwonimy się później.
– Zdzwonimy się, jeśli się dowiem, o co chodzi.
Miał ochotę odpowiedzieć, że właśnie pisze złośliwy komentarz na jej temat.
– Sofie Melker mówiła mi, że miałaś niedawno nieprzyjemny incydent z pewnym bezdomnym w obszernej kurtce puchowej.
– Mam wiele nieprzyjemnych incydentów – odpowiedziała. – To nieodłączna część tej pracy.
O Boże, pomyślał.
– Chciałbym się dowiedzieć, co wtedy mówił.
– To był bełkot.
Znów spojrzał na zdjęcia Catrin z sieci.
– Jesteś jeszcze w pracy? – spytał.
– Bo co?
– Może bym zajrzał, żebyśmy o tym porozmawiali? Pracujesz na Mäster Mikaels Gata, prawda?
Nie bardzo wiedział, dlaczego to robi. Ale jeśli chce się czegoś dowiedzieć, to na pewno nie uda mu się przez telefon. Miał wrażenie, jakby odgradzał go od niej drut kolczasty.
– Okej, na krótko – zgodziła się. – Za godzinę.
NA PLACU REPUBLIKI przed jej hotelem w Pradze zadzwonił tramwaj. Lisbeth znów za dużo piła, przyklejona do laptopa pod osłoną klatki Faradaya. To prawda, że bywały chwile, kiedy miała poczucie wyzwolenia i zapomnienia o przeszłości, ale zawsze łączyły się z alkoholem i seksem, a potem wracała wściekłość i bezradność.
Dostawała szału, kiedy uświadamiała sobie, że przeszłość wciąż wiruje jej w głowie, często dochodziła do wniosku, że to nie jest życie. Tak się nie da. Musi coś zrobić, zamiast tylko czekać, nasłuchiwać kroków w korytarzach i na ulicach albo uciekać, dlatego próbowała przejąć inicjatywę. Jednak nie przychodziło to łatwo.
Osoba ukrywająca się pod ksywą Katja Flip, którą polecił jej Plague, podobno była szaleńczo odważna. Ale Lisbeth przez dłuższy czas miała wrażenie, że to takie gadki szmatki. Katja wciąż tylko domagała się więcej pieniędzy i mówiła, że nikt nie zadrze z tym odłamem mafii – zwłaszcza odkąd do akcji wkroczył Iwan Galinow.
Cholernie dużo było tego gadania o Galinowie, zresztą również o Kuzniecowie i akcjach odwetowych, i dopiero po długich namowach przez dark web udało jej się skłonić Katję do umieszczenia IMSI-catchera СКАЧАТЬ