Название: Rodzanice
Автор: Katarzyna Puzyńska
Издательство: PDW
Жанр: Современные детективы
Серия: Lipowo
isbn: 9788381695534
isbn:
– Cześć – rzuciła Kamińska. Cięła właśnie jakiś materiał wielkimi krawieckimi nożycami. – Co słychać?
Od czasu, kiedy zamieszkała w sklepie, Grażyna bardzo się zmieniła. Odżyła i wypiękniała. Cienkie włosy zaczęła kręcić na wałki, malowała się delikatnie. Nie wyglądała już jak bojąca się własnego cienia kobieta, którą była jeszcze rok temu.
– Zastanawiałam się, czy Joanna przyjechała? – zapytała Weronika.
– A skąd to pytanie?
Weronika tak długo przyglądała się zdjęciu, które zrobiła na spacerze z Bajką, że w końcu zrozumiała swój błąd. Na moście nad Skarlanką nie stała Wiera. To było niemożliwe. Przyjaciółka nie żyła. To był ktoś bardzo do niej podobny.
Joanna Kubiak ze swoimi wciąż czarnymi, poprzetykanymi tylko siwizną włosami z tyłu bardzo sklepikarkę przypominała. Dlatego Junior Kojarski niechcący zdradził się, że wie o liście. Pomylił dziennikarkę z matką, kiedy stała odwrócona do niego plecami. Weronice dziś przydarzyło się dokładnie to samo.
Tak, na moście nad Skarlanką stała Joanna. To było jedyne logiczne wyjaśnienie. Mimo to pozostawała dziwna, zupełnie nieracjonalna nadzieja, że może jednak Wiera w jakiś sposób wróciła. Weronika postanowiła przyjść do sklepu i sama sprawdzić. Nawet jeżeli to zakrawało na głupotę i naiwność.
– Wydaje mi się, że ją dziś widziałam – wyjaśniła i opowiedziała Grażynie o zdjęciu, które zrobiła rano na spacerze.
Kamińska pokręciła głową.
– Nie, raczej nie. U nas jej w każdym razie nie ma i nic nie wiem, żeby planowała przyjazd. Niby po co? Nic się nie dzieje. Zapytamy Agnieszkę, jak wróci. Poszła się przejść. Bruce’a postawiłam za ladą, a ja szyję dla ciebie sukienkę w stylu lat pięćdziesiątych. Podobną do tej ze ślubu. Tylko niebieską. Do twoich rudych włosów będzie idealnie pasowała. Chcesz zobaczyć?
Weronika skinęła głową. Grażyna odnalazła się w szyciu. Sprawiało jej to wyraźną radość. Początki nie były idealne, ale Weronika i tak postanowiła, że to Kamińska uszyje jej suknię ślubną. Efekt niespodziewanie okazał się piorunujący. Przynajmniej tak twierdził Podgórski. Póki nie wypił odrobinę za dużo i nie zdemolował połowy remizy.
– I co? Daniel się zgodził? – zapytała Kamińska, drapując materiał na Weronice. – Tu upniemy… Będziecie się starać o dziecko?
Weronika westchnęła.
– Nie wiem. Miesiąc temu powiedział, że pomyśli. Dwa miesiące temu też. Trzy też. Cały czas odwleka decyzję. Dziś to by było możliwe i…
– Nie martw się. Wszystko się jakoś ułoży – pocieszyła ją Kamińska. – Masz trzydzieści trzy lata. W tych czasach kobiety i po czterdziestce rodzą.
– Tylko że ja nie chcę czekać. Chciałabym to zrobić teraz. O niczym innym nie myślę.
Weronika poczuła, że to wynurzenie zabrzmiało żałośnie. Zrobiło jej się głupio.
– Nie wiem, o co chodzi – dodała mimo to. Musiała się wygadać. – Powiedziałam mu, że nic nie będzie musiał robić. Zupełnie nic. Oprócz samego aktu oczywiście. Resztą zajmę się sama. Nawet nie kiwnie palcem.
Grażyna poklepała ją pocieszająco po ramieniu.
– W końcu na pewno zrozumie, jakie to dla ciebie ważne. Mężczyźni mają to do siebie, że czasem nie od razu to do nich dochodzi.
W tym momencie trzasnęły drzwi od zaplecza. Agnieszka Mróz otrzepała buty ze śniegu na wycieraczce.
– Weronika?
W głosie dawnej służącej Kojarskiego słychać było dziwną nutę. Jakby nie była zachwycona, że widzi Podgórską. Weronika poczuła żal. Pozwalała im tu mieszkać, mimo że nie płaciły czynszu. O pozostałych opłatach nie wspominając. Choć odrobina entuzjazmu by się przydała.
– Przed chwilą wyjęłam to ze skrzynki – poinformowała Mróz, pokazując im pojedynczą kartkę papieru. – List. Chyba wszystko zaczyna się od początku!
Rozdział 13
Gospodarstwo Wilków w Rodzanicach.
Wtorek, 30 stycznia 2018. Godzina 13.20.
Młodsza aspirant Emilia Strzałkowska
To prawda, że jesteś z Kamińskim? – zapytał Podgórski, rzucając niedopałek papierosa w śnieg. – Słyszałem plotki we wsi.
Stali przed wejściem na posesję Żywii Wilk. Zza wysokiego drewnianego płotu słychać było ujadanie psów. Ogrodzenie było na tyle wysokie, że Emilia nie widziała żadnego. Choć wydawało jej się, że co najmniej jeden jest tuż za furtką.
Mieli sporo do zrobienia w samym Lipowie. Trzeba choćby porozmawiać z kobietami ze sklepu, żeby ustalić, jak długo była u nich wczoraj Michalina. Najpierw jednak postanowili przesłuchać w Rodzanicach Żywię i Anastazję.
Musieli też zajrzeć do domu Kaczmarków. Sprawdzić, czy Paweł i Marek znaleźli tam jakiś trop. Na wieczór umówili się z doktorem Duchnowskim, a przedtem jeszcze powinni wpaść na komendę. Krótko mówiąc, zapowiadał się długi dzień. A Strzałkowska już była zmęczona.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.
1
Prokurator.
2
Wydział kryminalny.
3
Odciski palców.