Название: Posłuszna żona
Автор: Kerry Fisher
Издательство: PDW
Жанр: Современная зарубежная литература
isbn: 9788308066836
isbn:
Kiedy zakończyłam swój potajemny popis obelżywych słów i gestów, zobaczyłam Nico i mamę schodzących na dół z Francescą. Na widok beznadziejnego smutku malującego się na twarzy dziewczyny zaczęłam kwestionować sens czczenia rocznic przygnębiającymi pielgrzymkami do grobów. Nic dziwnego, że biedaczka się załamała. Odkąd przeczytałam, że David Bowie nie miał pogrzebu, postanowiłam polecić Samowi, żeby przekazał moje ciało nauce i celebrował przypadkowe wspomnienia o mnie bez stresującej, wiszącej mu nad głową wielkiej, ponurej rocznicy mojego zejścia.
Nie mogłam się zdecydować, czy podejść do niej i spytać, jak się czuje, czy lepiej nie, bo mogłoby się wydawać, jakbym myślała, że mogę jakoś zastąpić jej matkę. Bardzo łagodnie zapytałam:
– Gorącej czekolady, Francesco?
Kiwnęła głową, a Nico wykonał bezgłośny ruch wargami: Dziękuję.
Zleciłam to zadanie mamie i zawołałam Sama, żeby zaprowadził Sandra na górę. Nie był zadowolony z jego wizyt, bo prawdziwą atrakcją był dla niego Scaletrix. Patrzyłam, jak Sandro wchodzi po schodach, posuwając się nieśmiało wzdłuż ściany, i rozumiałam mojego syna. Zdumiewające, jak niewiele Sandro odziedziczył z żywiołowości swojego ojca. Jeśli portret Massima nakreślony był śmiałą, jaskrawą kreską, to Sandra przypominał pastelową akwarelę.
Kiedy zajęłam się robieniem herbaty dla Anny i Lary, wrócił Massimo ze skrzynką wina, którą zamaszyście postawił na stole.
– Pomyślałem, że się napijemy, żeby uczcić pamięć Caitlin.
Nico zaczął protestować.
– Mam mnóstwo wina, nie musiałeś przynosić swojego.
– Ale to jest naprawdę zacne. Wdzięczny klient mi podesłał, kiedy udało mi się znaleźć dla niego małą lukę podatkową.
Nico wzruszył ramionami. Massimo klasnął.
– Kto chce się napić? Maggie, bratowo moja kochana, byłabyś tak dobra i znalazła jakieś kieliszki?
Wydawało mi się, że dziś nie jest najlepszy dzień na głoszenie wszem wobec mojego statusu bratowej. Ponieważ jednak Lara i Anna najwyraźniej z chęcią pozwalały mi się obsługiwać, ale ledwo dawały po sobie poznać, że dostrzegają moją obecność, wspaniale, że chociaż jedna osoba uważała mnie za członka tej rodziny. Wyciągnęłam kieliszki do wina. Massimo skrzywił się i szepnął:
– Chwała Bogu, że się pojawiłaś, Maggie. Będziesz musiała skombinować mojemu bratu jakieś porządne kieliszki. Picpoul w tych to profanacja.
Dobrze, że nigdy nie widział, jak dolewałyśmy sobie z mamą lemoniady do ohydnego czerwonego wina, które dostawałyśmy za darmo z chińszczyzną na wynos, i piłyśmy je z kubków do herbaty.
Nico zawołał wszystkich do stołu. Podałam zupę, pytając Larę:
– Sandro będzie to jadł? Czy mam mu zrobić jakieś kanapki?
Zanim zdążyła odpowiedzieć, Massimo zamachał ręką, jakby chciał mnie odgonić.
– Masz dość roboty, Maggie, nie musisz robić sobie kłopotu.
Sandro tylko zerknął na chochlę, zeskoczył z krzesła i wtulił twarz w kolana Lary.
– Nie lubię zupy. Chcę kanapki z szynką.
Massimo połaskotał Sandra po karku, po czym oderwał go od Lary i posadził z powrotem na krześle.
– Daj spokój, chłopie. No, usiądź. – Sandro usiadł ze skrzyżowanymi ramionami, z miną, jakby zmuszano go do zjedzenia miski smażonej wątróbki z cebulą.
Spróbowałam podejść do sprawy na luzie.
– Naprawdę, Massimo, żaden kłopot. Bez problemu mogę zrobić parę kanapek. – Schyliłam się do Sandra. – Zupa jest bardziej dla dorosłych, a nie dla kogoś, kto ma siedem lat, prawda, słoneczko?
Zanim chłopiec zdążył zareagować, Massimo zadecydował:
– Jesteś kochana, ale wśród Włochów nie ma czegoś takiego jak menu dla dzieci. Jedzą to co my.
Sandro wyglądał, jakby zaraz miał się rozpłakać. Chryste Panie, otworzyłam prawdziwą puszkę Pandory. Z jednej strony podziwiałam energię Massima, z drugiej, czy za dwa tygodnie będzie miało znaczenie, że Sandro zjadł kanapkę zamiast minestrone? Zasady, które wpajałam Samowi, wyczerpywały się po „nie kradnij” i „nie przeklinaj”. Kwestią zjadania groszku czy zupy nigdy się specjalnie nie przejmowałam.
Uratował mnie Nico.
– Chodź, usiądź koło mnie.
A do Sandra zawołał przez stół:
– Masz, weź kawałek chleba i zamocz w zupie. Wyhodujesz sobie mięśnie, że ho, ho.
Ale Sandro opuścił głowę nisko nad talerzem, do którego nalałam mu tak malutko, jak tylko się dało. Po każdej łyżce zupy pił wielkimi łykami wodę, a ja żałowałam, że nie podałam wszystkim paluszków rybnych, galaretki i lodów, i miałabym z głowy.
Lunch ciągnął się wśród pełnego zakłopotania pobrzękiwania łyżek o talerze, przerywanego cichym zachęcaniem Sandra przez Larę do jedzenia, lakonicznymi odpowiedziami Franceski, którymi karała Nico, i paplaniną mojej matki o cenach ciętych kwiatów, „jeśli wziąć pod uwagę, że postały tylko kilka dni”. Próbowałam odsunąć od siebie obraz róż Franceski przed bramą cmentarza, białych płatków wdeptanych w chodnik, połamanych łodyg.
Kiedy Anna postukała paznokciami w ściankę kieliszka, przez krótką chwilę miałam nadzieję, że znajdzie jakiś temat rozmowy, który oddali nas od ponurych myśli.
– Ponieważ jest to rocznica śmierci mojej drogiej synowej, pomyślałam, że powinniśmy, każdy po kolei, podzielić się z innymi naszym ulubionym wspomnieniem o Caitlin.
Musiałam powstrzymywać się z całych sił, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Wszystko już rozumiałam. Traktowana z dezaprobatą druga żona ma siedzieć i słuchać rodzinnego hołdu dla wspaniałej pierwszej żony. Zerwałam się z krzesła.
– Zostawię was samych – powiedziałam, a po moich słowach zaległo krępujące milczenie. – Mamo, pomóż mi posprzątać.
Moja matka, która podkarmiała Sandra kawałeczkami chleba, skłaniając go podstępem do jedzenia zupy, wstała i szybko zabrała jego talerz, chowając go pod swój.
Nico powiedział do swojej matki po włosku coś, czego nie zrozumiałam, ale w jego głosie było słychać zdecydowaną naganę.
Zaczęłam zbierać naczynia ze stołu.
– Śmiało. Miło powspominać СКАЧАТЬ