Название: Arabska żona
Автор: Tanya Valko
Издательство: PDW
Жанр: Короткие любовные романы
isbn: 9788376487410
isbn:
– Tak, tak, masz rację, po co to rozgrzebywać. Zostawmy to boskiej sprawiedliwości.
Czuję dreszcz przebiegający mi po plecach. Może to i sprawiedliwość, ale daleka od boskiej.
Wesele po polsku
W piątek zrywam się z dwóch ostatnich lekcji, bo nie mogę się doczekać spotkania. Boję się reakcji Ahmeda na wiadomość o ciąży i jak najszybciej chcę to mieć za sobą.
– Jesteś w domu? – dzwonię z dworca.
– A ty już jedziesz? – pyta zaskoczony.
– Nie, już jestem na miejscu.
– Ale ja kończę o piątej. Czemu nie zadzwoniłaś, że będziesz tak wcześnie? – tłumaczy się zakłopotany.
– To nic. Pojadę na uczelnię, znajdę jakąś miłą kafejkę i zaczekam tam na ciebie. Zadzwonię i powiem, gdzie jestem, okej?
– Świetnie, może uda mi się wcześniej wyrwać. Stęskniłem się – szepcze na koniec namiętnym głosem.
– Ja też.
Jakie fajne jest studenckie życie. Kiedy siedzę przy kawie wśród młodych rozgadanych ludzi, robi mi się przykro, bo zdaję sobie sprawę, że zaprzepaściłam swoją szansę na dalszą edukację i osiągnięcie czegoś w życiu. Teraz powinnam się modlić, aby zdać maturę. Ale wszystko sobie skomplikowałam! Obejmuję głowę rękami i poddaję się niewesołym rozmyślaniom.
– Co taka zadumana? – Ahmed pojawia się znienacka, obejmuje mnie i całuje we włosy.
– A, takie życie… – wzdycham smutno.
Uważnie patrzę na jego zmizerowaną twarz i usiłuję coś z niej wyczytać. Niby to samo spojrzenie, ta sama mimika, lecz wyczuwam jakąś obcość, niewidoczny mur. I ten szal na szyi, nieudolnie zasłaniający rozległą świeżą bliznę.
– Ej, co z tobą? – niepokoi się. – Chwilę cię nie widziałem, a już się zmieniłaś. – Pochyla się nade mną i patrzy głęboko w oczy z uwagą i napięciem.
– Ładna mi chwila – mówię rozżalona. – Miesiąc to kawał czasu.
– Dobrze, że znów jesteśmy razem. – Bierze mnie za rękę. – Chodźmy do domu. Wspólnie przygotujemy uroczystą kolację. Co ty na to?
– Nawet lepiej, że najpierw spotkaliśmy się tutaj – stwierdzam chłodno, odsuwając się od niego. – Musimy poważnie porozmawiać.
– Jak chcesz. O co chodzi? – pyta urażonym tonem.
– W zasadzie nie wiem, jaki jest twój stosunek do mnie i czy masz jakieś plany na przyszłość związane z moją osobą – zaczynam.
– No to mamy gadkę na serio – usiłuje żartować.
– Nie kpij sobie ze mnie! – Nie wytrzymuję napięcia i łzy zbierają mi się w kącikach oczu.
– Docia, co się dzieje? Nie owijaj w bawełnę, tylko powiedz, co ci leży na sercu. Wiesz, co do ciebie czuję, bo nie raz ci to powtarzałem i nic się nie zmieniło.
– Tak?! Nic się nie stało, tylko że ty kopnąłeś mnie w tyłek i musiałam cię błagać o przynajmniej jedno spotkanie – pochlipuję cicho. Głupio mi się robi, bo młodzi ludzie zaczynają zwracać na nas uwagę.
– Wiesz, jaka była tego przyczyna – szepcze rozzłoszczony. – Chciałem cię chronić, myślałem o tobie, a nie o moim złamanym sercu.
– Ale mnie zraniłeś. Co za kretyńska postawa! – wybucham. – Dla twojego dobra obcinam ci głowę, robię dziurę w brzuchu, wyrywam serce. Ale to wszystko z myślą o tobie – parodiuję jego słowa.
– Nie drzyj się, bo wszyscy na nas patrzą. Musisz robić scenę?! – denerwuje się. – Jeśli to ma być taka rozmowa, to ja nie chcę brać w niej udziału.
– Tak, teraz najlepiej wycofać się rakiem. Wykorzystać niewinną dziewczynę, a potem porzucić. – Serce łomocze mi ze strachu, że on za chwilę wstanie, wyjdzie i tyle go będę widziała.
– Słucham? – Ahmed mówi oficjalnym tonem, powoli zbierając się do odejścia.
– Jestem w ciąży – wypalam. – I nie usunę jej. – Chowam twarz w dłoniach. – A teraz możesz już iść.
Przy sąsiednich stolikach zapada cisza. Więc jednak podsłuchiwali. Ahmed ciężko opada na krzesło i patrzy na mnie z pobłażliwym uśmieszkiem.
– Przecież się tego spodziewałem – dobrotliwie stwierdza. – Jestem na to przygotowany, lecz nie byłem pewien, czy ty również.
– I dlatego mnie zostawiłeś? – Nic z tego nie rozumiem.
– Dałem ci możliwość wyboru. Po ostatnim, dramatycznym zajściu to ty mogłaś chcieć się wycofać krabem.
– Rakiem – poprawiam go i słyszę śmieszki za swoimi plecami.
– Obojętnie. Nie dałaś mi szansy na uroczyste oświadczyny, więc teraz – podnosi głos na całą kawiarnię – biorę studencką brać na świadków, że chciałem się z tobą ożenić od pierwszego wejrzenia.
Cały lokal, włącznie ze mną, wybucha śmiechem.
– Na szczęście! – drą się młodzi ludzie, wznosząc w górę kieliszki z tanim winem. – Stary, tak trzymać! Pij, chłopie, piwko, które nawarzyłeś – słyszę jakiś męski głos.
– Z miłą chęcią, nie mam ochoty się od tego wymigać. – Ahmed z wypiekami na twarzy odwraca się w ich kierunku.
Trzymając się za ręce, wybiegamy na deszcz.
– Widzisz – mówię – nie wszyscy są negatywnie nastawieni do Arabów.
– Spróbowałbym się wykręcać albo powiedzieć ci coś nieprzyjemnego! Już widzę ich reakcję!
– To dlatego…
– Tak! Dlatego że cię kocham i żyć bez ciebie nie mogę. – Bierze mnie w ramiona i na środku ulicy całuje aż do utraty tchu.
Jeszcze tego samego wieczoru jedziemy do mojego domu. Ahmeda nie widać zza bukietu szkarłatnych róż, lecz mama i tak wie, kto tam się znajduje.
– Docia, mogłaś uprzedzić! – wykrzykuje z piskiem, wbiegając w samej halce do łazienki. – Przygotowałabym się – mówi zza drzwi.
– Nie trzeba było, wszystko jest w porządku – zapewnia Ahmed.
– Właśnie porządku nie ma, bo dopiero jutro mamy sprzątanie – tłumaczy się już ubrana mama, odbierając kwiaty przeznaczone dla niej. Widzę zadowolenie i rozbawienie СКАЧАТЬ