Kobiety niepokorne. Отсутствует
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kobiety niepokorne - Отсутствует страница 10

Название: Kobiety niepokorne

Автор: Отсутствует

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Социология

Серия:

isbn: 978-83-7969-963-6

isbn:

СКАЧАТЬ działanie ma wyraźnie humorystyczny charakter. Humor ma moc oswobadzania, postawa humorystyczna to talizman broniący „ja” przed cierpieniem, podkreślający niemożność pokonania „ja” przez świat realny, pisał w eseju o humorze Zygmund Freud. Z postawą humorystyczną mamy do czynienia, gdy człowiek przyjmuje wobec innej osoby postawę niczym dorosły w stosunku do dziecka: „w ten mianowicie sposób, że zainteresowania i cierpienia, które jawią mu się jako coś wielkiego, rozpoznaje w całej ich małości i wyśmiewa się z nich”69. Humorysta zdobywa rodzicielską przewagę, w ten sposób, że wciela się w rolę dorosłego, „identyfikuje się z ojcem i degraduje innych do pozycji dzieci”70. Przekora wykonawczyń polegałaby tu na tym, że traktowane przez personel oraz szerzej przez władzę jak dzieci, nieodpowiedzialne, niezdolne do sprawowania nad sobą kontroli, bezmyślne, pozbawione możliwości poznawczych i zdolności oglądu, niegrzeczne, nieposłuszne, nieodpowiedzialnie „bawiące się w politykę”, będącą domeną „dorosłych”, przyjmują tak napisaną rolę i odgrywają ją z całą powagą. Odwracają relację, zajmując pozycję dziecka, dziewczynki – błaźnicy, której zachowanie, zgodnie z regułami spektaklu, należy traktować z ciepłym pobłażaniem. A jednak to na ich twarzach pojawia się skrywany uśmiech, obnażający fałsz rodzicielskiego dyskursu władz ośrodka, które po dziecinnemu wpadają w konfuzję, gdy głos, ten głos władzy traci władzę nad przestrzenią, staje się źródłem śmiechu, traci powagę, a z nią swą sprawczą moc. Ten rodzaj psot, sztuczek, figli stanowił jedną z ważnych strategii oporu internowanych. Przywołajmy kolejne przykłady:

      Przed chwilą odkryłam podsłuch w moim pokoju. Zebrało się konsylium inżynierów-elektryków i potwierdziło moje przypuszczenie. Śliczny drucik tuż pod tynkiem (hi, hi). Właśnie zabieram się do wiercenia w ścianie pilnikiem do paznokci. Chyba mają zakłócenia. Mój pokój przylega do pokoju ubeckiego. Podsłuchuję niezwykle interesujące rozmowy ubeków. Jak widać, mam mnóstwo pracy71.

      Gremium, o którym pisze tu anonimowa internowana, to oczywiście kobieca wspólnota zwołana „na ratunek”. W samej formule konsylium widać tu już taktykę owego przedrzeźniania, które przyjęła grupa naradzających się kobiet. Podsłuch, który miał być narzędziem opresji, zmienia się w mgnienie oka w narzędzie ujarzmione, niebezpieczeństwo zostaje na chwilę zażegnane. Z pomocą przychodzi „pilniczek do paznokci”, przydatniejszy niż śrubokręt, którego posiadanie było oczywiście surowo zakazane. „Pilniczek do paznokci”, kobiecy wytrych, rzecz, która nie rzuca się w oczy i nie budzi podejrzeń, jak damska kosmetyczka, w której można ukryć, nawet w trakcie dużego „kipiszu”, cenny radioodbiornik. Kobiece akcesoria stają się skuteczną bronią, ich przewagą jest to, że nie budzą podejrzeń, lub też inaczej: są objęte tabu, a zatem w jakiś sposób niewidzialne, niezauważalne, omijane wzrokiem. Niebezpieczeństwo „pilniczka do paznokci”, przyboru związanego z utrzymaniem higieny kobiecego ciała, mającego przecież kształt broni, mieczyka zakończonego plastikową rękojeścią, polega też na tym, że jak wszystko, co przynależne sferze prywatnej, wydaje się mało poważne. Nic bardziej złudnego:

      Dni mijają w tym koszmarnym absurdzie, błądzę między różową łazienką a wielkimi fotelami, a kiedy mam już serdecznie dosyć czytania, wtedy nocą wykręcam wszystko, co wykręcić można, w myśl mojego hasła: „Co śrubokręt przykręcił, niekoniecznie odkręcić może”. Tak więc ku mojej radości, po chwili pracy w podniecającym napięciu – pozostają mi w rękach klamki, zamki i inne rzeczy ubeckim narzędziem przykręcone. Rano budzi mnie łomot – bo oto właśnie ubecy wbijają nową klamkę i nowe zamki. Wychodzę z pokoju, przyglądam się tym operacjom, a wieczorem, kiedy znowu zapada cisza, zabieram się do kolejnego rozkręcania. Gołdap, 26 marca72.

      W sytuacji zagrożenia, niebezpieczeństwa, napięcia uniemożliwiającego egzystencję, kobiety uciekają się do szczególnych formuł działania. Wprowadzają ducha nieporządku, „diabelskim sprytem” pokonują wszelkie ograniczenia, forsują bariery. Używają „magicznych mocy”, mają „głupie szczęście”, a może odgrywają dobrze znaną rolę, tylko że okoliczności wydobywają ich właściwe kulturowe znaczenia? Kobieca groteska: maskarada, zwielokrotnienie, zniekształcenie, wprowadza zamieszanie, karykaturalnie uwypuklając tym samym „ukryte struktury bytu i rozbijając naturalny porządek”73. Błaźnica, karykaturzystka, potęgująca cechy twarzy, stroju, zwykłych gestów, zbliża się w swych występach do rzeczywistości jako sieci struktur i dlatego można mówić, że swym działaniem odsłaniania realność. Nieporządek, który wokół siebie zaprowadza, w przeciwieństwie do porządku regulaminu, rozparcelowującego jej wolność na drobne fragmenty poddanych kontroli czynności, umieszcza ją w jednym rzędzie z tricsterem, archetypicznym bohaterem kulturowym, którego funkcja, jak pisał Karl Kerényi, polega na dodawaniu nieporządku do porządku, dodawaniu wytwarzającym enklawę dla doświadczania niedozwolonego, w granicach tego, co akceptowalne. Internowana odgrywa hochsztaplerkę, lisa przecherę, postać zbijającą z tropu, postać, której działania nie sposób ocenić, gdyż nie wiadomo, gdzie kończy się jej spryt a zaczyna głupota. Błaźnica, dziewczynka, tricsterka, szelma wprowadza zamęt, rozśmieszającą głupotą swych występów. Jej widowiska – błazenady obarczone są zawsze ryzykiem. Gra, którą prowadzi, może być i dla niej samej skrajnie niebezpieczna, jak zresztą dla wszystkich bytów poruszających się „poza granicami obyczaju i prawa”, w szczelinach reprezentacji. Warto jednak pamiętać, o czym pisze Kerényi, że: „Wśród roślin, zwierząt i ludzi szelma zostaje sprowadzony na świat przez tych, którzy są dostatecznie głupi, żeby dać mu się nabrać”74.

Bibliografia

      Rogalska E. Kobiety internowane. Gołdap 1982, Białystok 2008.

      Bordo S., Ciało i reprodukowanie kobiecości, przeł. A. Grzybek, „Ośka”. Tekst na podstawie oryginału angielskiego, Bordo S., Unbearable Wright. Feminsm, Western Culture and the Body, University of California Press, Berkeley 1995. http://katalog.czasopism.pl/index.php/O%C5%9AKa_3_%2812%29_2000

      Kondratowicz E., Być jak narodowy sztandar. Kobiety i Solidarność, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2012.

      Dekret na czarownice, czyli Historia prawdziwa prozą i wierszem o łódzkich ekstremistkach, które nie poddały sięWRON-ie, Wydawnictwo Piątek Trzynastego, Łódź 2001.

      Jawłowska A., Za szklaną ścianą. Raport o obozie odosobnienia dla kobiet w Gołdapi, Warszawa 1982.

      Kondratowicz E., Szminka na sztandarze. Kobiety Solidarności 1980–1982. Rozmowy, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2002.

      Freud Z., Humor, przeł. R. Reszke, [w:] B. Dziemidok, O komizmie. Od Arystotelesa do dzisiaj, oprac. M. Bokiniec, Słowo, Obraz, Terytoria, Gdańsk 2011.

      Kerényi K., Tricster a mitologia grecka, [w:] P. Rodin, Tricster. Studium mitologii Indian północnoamerykańskich, przeł. A. Topaczewska, Warszawa 2010.

      W stanie, Wydawnictwo Karta, Warszawa 1991.

Biogram

      Justyna Lipko-Konieczna – Instytut Kultury Polskiej, Uniwersytet Warszawski, Absolwentka Wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie, studiowała na Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych UW, doktorantka w Instytucie Kultury Polskiej UW. Współautorka scenariuszy teatralnych, dramaturżka. Współpracowała СКАЧАТЬ



<p>69</p>

Z. Freud, Humor, przeł. R. Reszke, [w:] B. Dziemidok, O komizmie. Od Arystotelesa do dzisiaj, oprac. M. Bokiniec, Słowo/Obraz, Terytoria, Gdańsk 2011, s. 298.

<p>70</p>

Ibidem.

<p>71</p>

W stanie, Wydawnictwo Karta, Warszawa 1991, s. 97–98.

<p>72</p>

Ibidem, s. 125.

<p>73</p>

K. Kerényi, Tricster a mitologia grecka, [w:] P. Rodin, Tricster. Studium mitologii Indian północnoamerykańskich, przeł. A. Topaczewska, Warszawa 2010, s. 205.

<p>74</p>

Ibidem.