Название: Otoczeni przez idiotów
Автор: Thomas Erikson
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Учебная литература
isbn: 978-83-8032-195-3
isbn:
Dla Zielonych podobna postawa jest całkiem naturalna. Sączymy kawę, pytamy, czy siedzący obok mają ochotę na więcej. Kiedy inne Kolory biorą swoją filiżankę i idą po dolewkę, Zielony pójdzie po dzbanek, napełni go i wróci, by obsłużyć innych.
Chce utrzymywać dobre relacje z wszystkimi, więc pomaga nawet tym, których tak naprawdę nie lubi. Inaczej – wiadomo – powstałoby zamieszanie.
Zieloni dobrze myślą o większości ludzi, ufają innym. Niekiedy kończy się to źle, ale zwykle dzieje się tak z winy innych, a nie Zielonego. Jest tak poczciwy, że inni po prostu go wykorzystują.
Mój przyjaciel Lasse do naprawdę dobry kumpel. Nieważne, jak bardzo jest zajęty – jeśli ktoś potrzebuje wsparcia, Lasse wyciąga pomocną dłoń. Pomaga w przeprowadzkach, nawet nieproszony wyciąga narzędzia. Kiedy dzwonisz, żeby mu się wyżalić, cierpliwie wysłucha, zaprosi na kawę, jakby sam niczego bardziej nie pragnął. Oczywiście wszystko to zabiera masę czasu, ale jemu sprawia przyjemność.
KIEDY ZIELONY POWIE, ŻE COŚ ZROBI, TO ZROBI
Jeśli Zielony powie, że coś zrobi, to zrobi. Jeśli załatwienie sprawy będzie w jego mocy, to załatwi. Może nie uczyni tego błyskawicznie, ale upora się ze wszystkim w wyznaczonym terminie. Zieloni nie chcą, by ktoś uznał, że nie dadzą rady, ponieważ to może przysporzyć kłopotów innym. Ponieważ chętnie pracują w zespole, unikają wszystkiego, co może stworzyć grupie problemy. Na pierwszym miejscu zawsze jest kolektyw. Kolektyw – firma, załoga, drużyna futbolowa, rodzina – jest najważniejszy. W sposób naturalny Zielony czuwa nad innymi, upewniając się, że sobie poradzą.
Można się zastanawiać, czemu z Zielonymi wszystko tak świetnie się układa. Niekiedy dzieje się tak, ponieważ po prostu nie lubią konfliktów. Jednak przeważnie chodzi o to, że pragną, by wszyscy dookoła byli szczęśliwi i zadowoleni. Jeśli dobrze wykonana praca może komuś sprawić przyjemność, nie będą się oszczędzać. Dążenie do uprzyjemniania życia innym to siła napędowa Zielonych. Przychodzi im to w sposób naturalny, bez wysiłku. Niosą pomoc i zachowują taki spokój, że wszystkim wokoło spada poziom stresu.
NIE CHCEMY NIEMIŁYCH NIESPODZIANEK. CHCEMY WIEDZIEĆ, CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ. I TO ZAWSZE
Od razu się zorientujesz, że masz do czynienia z Zielonym. Jak go postawisz w kącie, nie ruszy się stamtąd. W niektórych instytucjach najbardziej liczy się obowiązkowość zatrudnionych. Kreatywność i inicjatywa nie są na pierwszym miejscu. Mówiąc krótko, potrzebni są ludzie rozumiejący swoje zadania oraz wypełniający je bez zbędnych pytań i podsuwania niepotrzebnych pomysłów.
Dlatego angażuje się Zielonych. Stanowią zrównoważone, zdrowe jądro zespołu, zrobią to, co im się powie. Nie mają nic przeciwko podporządkowywaniu się poleceniom, jeśli są formułowane w odpowiedni sposób. Dobrze się czują w stabilnym i przewidywalnym środowisku zawodowym – albo domowym, wspólnoty mieszkaniowej czy klubu piłkarskiego.
Kiedy na zewnątrz szaleje burza – czy to z powodu recesji, czy zmian wprowadzanych przez nowy zarząd – w grupie obserwujemy całą gamę zachowań. Czerwoni – którzy (co oczywiste) nawet nie wysłuchają do końca – biorą się za to, co ich zdaniem należy zrobić natychmiast; chyba że skrytykują zarząd, ponieważ nie szanują jego decyzji. Żółci od razu zaczną zażartą dyskusję i rozpowiedzą wszystkim dookoła, co myślą o właśnie podjętych decyzjach. Zamiast brać się do roboty, będą wszystko roztrząsać aż do fajrantu. Niebiescy zasiądą do biurek i papierów, zadając miliony pytań, na które nikt jeszcze nie zna odpowiedzi.
A Zieloni? Zaczną coś mruczeć pod nosem. Jeśli kierownictwu udało się nie zagrozić ich poczuciu bezpieczeństwa, będą się guzdrać po swojemu, bez narzekania. Popłyną z głównym nurtem. Nie ma co robić zamieszania i zbytnio się przejmować. Można spokojnie kontynuować to, co się robiło. Takie nastawienie ułatwia życie. Później powiem, jak sprawić, by Zieloni zawrócili z obranej drogi, ale nikt im nie dorówna w utrzymywaniu wszystkiego pod kontrolą, kiedy zachodzi potrzeba.
Z góry wiadomo, jak Zielony odpowie na poszczególne pytania, ponieważ nieczęsto zmienia zdanie.
Kilka lat temu szkoliłem Gregera. Przez wiele lat był prezesem, a cały jego zarząd składał się z Zielonych. Rzucając nowe pomysły, Greger w szczególny sposób się zabawiał: pisał odpowiedzi, jakich spodziewał się od poszczególnych osób. Anna będzie przeciw. Stefan poprze. Bertil chyba też. Za każdym razem trafiał. Greger bardzo dobrze znał swoich podwładnych i wiedział, jak przyjmą jego propozycje.
Z Żółtymi nie poszłoby mu tak łatwo. Oni sami jeszcze nie wiedzą, jak zareagują, kiedy w drzwiach pojawi się sam Wielki Szef. To ekscytujące, ale trochę męczące dla otoczenia. Przy Zielonych ten problem odpada.
JA?! NIE MA MOWY, NIC NIE ZNACZĘ. NIE BIERZ MNIE POD UWAGĘ. POSZUKAJ KOGOŚ INNEGO
Dla każdego Zielonego liczy się zespół. Ekipa jest ważniejsza od jednostki. Nie wolno o tym zapominać. Wśród Zielonych to prawda objawiona, więc nie należy jej podważać. Współpracownicy, drużyna, klub czy rodzina – te wszystkie grupy są ważne. Zielony często zaniedbuje własne potrzeby, jeśli tylko potrzeby zbiorowości potrzebują zaspokojenia.
Można powiedzieć, że zbiorowość składa się z jednostek i jeśli każda jednostka jest usatysfakcjonowana, to cała zbiorowość będzie zadowolona. Może i tak, ale uwaga Zielonego będzie skupiona na kolektywie, a nie na poszczególnych jego członkach. Zielony wierzy, że jeśli grupa czuje się dobrze, to każdy czuje się dobrze.
Uwidacznia się tu niezwykła troskliwość Zielonego i jego szacunek dla otoczenia. Może dlatego trudno uzyskać od Zielonego jasną odpowiedź, bo chce zadowolić wszystkich.
Opowiem wam poruszającą historię. Kilka lat temu, w niedzielę, zadzwonił do mnie kolega z pracy. Nie znaliśmy się dobrze, pracowaliśmy razem dopiero kilka miesięcy i ledwo go kojarzyłem. Lekko zaskoczony odebrałem, choć nie miałem pojęcia, czego może chcieć. Po miłych słowach na dzień dobry spytał, co porabiam. Ponieważ dopiero kupiłem dom, zajmowałem się remontem. Kristoffer chciał się dowiedzieć, co mam w planach akurat tego dnia. Odpowiedziałem, że rozwiązuję problemy z bojlerem. Zaczynała się zima, temperatura spadła poniżej zera, a jedna z pomp szwankowała. Robiło się coraz chłodniej i nie byłem pewien, czy urządzenie poradzi sobie z większym mrozem.
Jako Zielony Kristoff zadał mi masę pytań, jednocześnie zasypując mnie dobrymi radami. Miał kiedyś podobny bojler, poza tym znał dobrego hydraulika, chętnie go zapyta, czy mógłby zajrzeć – oczywiście jeśli sobie tego życzę. Rozmawialiśmy jakiś czas i ciągle nie wiedziałem, dlaczego zadzwonił.
Poprosił o mój adres, podałem mu, miał go sobie zapisać i przekazać СКАЧАТЬ