Zgiełk wojny. Tom 3. Cel uświęca środki. Kennedy Hudner
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zgiełk wojny. Tom 3. Cel uświęca środki - Kennedy Hudner страница 27

Название: Zgiełk wojny. Tom 3. Cel uświęca środki

Автор: Kennedy Hudner

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Зарубежная фантастика

Серия:

isbn: 978-83-65661-37-1

isbn:

СКАЧАТЬ Nie przepraszaj za to, że wykonujesz swoją pracę, komandorze Brill. – Władczyni machnęła ręką na jego przeprosiny. – My, którzy sprawujemy wysokie stanowiska, jakoś zdołamy chyba znieść to uczucie zgrozy na widok kogoś, kto nie waha się pobrudzić sobie rąk w służbie dla Victorii.

      Admirał Douthat spojrzała z niechęcią na Hirama, ale nie skomentowała ani słowem.

      – Jak długo zajmie zapoznanie się ze wszystkim, co znaleźliście na okręcie Tilleke? – zapytała królowa.

      Hiram zmarszczył czoło.

      – Nie potrafię określić, Wasza Wysokość. Bazy danych okrętu są zaszyfrowane, rzecz jasna. Brat Jong zaopatrzył mnie w parę programów, które mogą pomóc w odkodowaniu, ale to potrwa kilka tygodni, chyba że będziemy mieli szczęście. Przeszukujemy też tablety i dokumenty znalezione na pokładzie, w nadziei, że przynajmniej część nie będzie zaszyfrowana albo kod okaże się łatwiejszy do złamania. – Wzruszył ramionami. – Wszystko wymaga czasu.

      Królowa Anna nie mogła ukryć rozczarowania.

      – Proszę się postarać, komandorze. Możliwe, że nie mamy wiele czasu. – Zerknęła na sir Henry’ego i skinęła głową.

      Sir Henry pochylił się do stołu.

      – Kiedy jajogłowi będą rozkładać okręt Tilleke na części, ja i pan, panie Brill, udamy się na Sybillę, a stamtąd do Sułtanatu. Opuścimy Victorię na jakiś tydzień, może dłużej. Wysłałem już panu na tablet dokumentację przygotowaną przez panią McCrutchen. Proszę się z nią zapoznać. Odlatujemy jutro na pokładzie niszczyciela „St. Albans”. Lot na Sybillę potrwa dwa dni.

      Hiram popatrzył na starszego mężczyznę z zaskoczeniem, a potem zerknął na królową. Nie rozumiał, co się stało.

      Anna uśmiechnęła się.

      – Otrzymaliśmy dzisiaj wiadomość od kanclerza Houtmana. Zaoferował nam militarne wsparcie, oczywiście pod pewnymi warunkami, które należy omówić.

      – Wspaniale! – ucieszył się Brill.

      Sir Henry popatrzył na niego z namysłem.

      – Być może, panie Brill, być może. Pan i ja musimy to dopiero ocenić. Wyruszamy wcześnie rano, więc lepiej niech pan się wyśpi.

      Królowa zwróciła się do Emily.

      – A pani, komandor Tuttle, spotka się jutro z admirał Douthat, kapitanem Ederem i paroma innymi dowódcami. Trzeba zaplanować działania przeciw Tilleke. Czy powinniśmy zaatakować pierwsi, czy poczekać na ich posunięcie? Zachęcić ich do walki? A jeżeli otrzymamy wsparcie od Sułtanatu i Sybilli, jak najlepiej je wykorzystać? Kapitan Eder jest oczywiście głównodowodzącym Floty, ale potrzebne nam też pani pomysły, uwzględniające transportowce i ciężkozbrojne kanonierki.

      Kapitan Eder pokiwał głową.

      – Przy odrobinie szczęścia, Emily, bazy danych z okrętu Tilleke ujawnią nam kilka twardych faktów, ale niezależnie od tego musimy wymyślić kilka planów na różne okoliczności. – Zmęczonym ruchem przeciągnął palcami po włosach. – Szczerze mówiąc, nie mamy pojęcia, z czym się mierzymy, dlatego będziemy musieli wykazać się cholerną zręcznością i być przygotowani na wszystko.

      To akurat nie zaskoczyło Emily ani trochę. Od paru tygodni zastanawiała się i notowała różne scenariusze, a nawet rozegrała niektóre z nich na symulatorach z Alexem Ruddem. Jednak szybko zdała sobie sprawę, że istniało zbyt wiele niewiadomych i za dużo zmiennych, dlatego nawet najlepsze pomysły mogły okazać zupełnie chybione. Spojrzała na kapitana Edera i admirał Douthat.

      – Wolno spytać, czy coś jeszcze?

      – Nie dzisiaj – zapewniła admirał. – Oboje powinniście odpocząć. Od jutra będziecie bardzo zajęci.

      Emily miała jeszcze jedno pytanie.

      – Jeżeli zdecydujemy się zaatakować pierwsi… – urwała, ale Douthat domyśliła się, o co chodziło.

      – Będziemy musieli ruszyć najpóźniej za osiem tygodni, może wcześniej – odparła rzeczowo. – Czas nie gra na naszą korzyść.

      Zebrani zaczęli wstawać i żegnać się z królową, a potem wychodzić.

      – Komandorze Brill. – Królowa zatrzymała Hirama. – Można na słówko?

      Emily rzuciła mu psotne spojrzenie. Z kolei admirał Douthat znowu popatrzyła na niego ponuro na odchodnym, po raz tysięczny zastanawiając się, co ją tak bardzo drażni w tym młodym mężczyźnie.

      – Wasza Wysokość? – Hiram spojrzał wyczekująco, gdy został z Anną sam.

      – Dwie sprawy, komandorze, jeśli można. – Królowa przez chwilę porządkowała myśli. – Chcę, żebyś podszedł do negocjacji z Sybillą i Sułtanatem bardzo ostrożnie. Zwłaszcza że Sybilla ma długą historię kontaktów z Tilleke, z reguły przyjaznych. Byłam zaskoczona, gdy bez zachęty zaproponowali mi wsparcie militarne. Oczywiście potrzebujemy floty Sybilli, ale za bardzo jestem realistką, żeby ta nagła zmiana nastawienia nie budziła we mnie podejrzeń.

      – A co z Sułtanatem?

      – Ach, sułtan Baltur. Spotkałam go kiedyś, wiesz? Byłam wtedy małą dziewczynką. Sułtan odwiedził Kornwalię, aby załatwić porozumienie handlowe z moim wujem. – Królowa skrzywiła się z odrazą. – Mój wuj Harold był głupi, Brill. Pochopnie oceniał ludzi i trzymał się tych ocen wbrew dowodom, które wskazywały, że lepiej się odciąć. Miałam tylko dziesięć lat, ale dobrze pamiętam, jak sułtan Baltur uszczypnął mnie w nos, zapewne dla zabawy, ale na tyle mocno, że się rozpłakałam. Nawet jako mała dziewczynka uważałam, że jest zły i nie wolno mu ufać.

      Hiram zawahał się – sytuacja go krępowała i nie wiedział, czy chce się w to wgłębiać.

      – Wasza Wysokość, z całym szacunkiem, ale czy można ufać opinii dziecka, które dorosły mężczyzna skrzywdził zapewne niechcący?

      Królowa Anna machnęła ręką.

      – Tak, wiem, Brill, ale coś ci powiem. Widziałam jego twarz, bo przecież znajdowałam się blisko. Podobało mu się, że mnie zabolało. Nie przeprosił, na jego twarzy nie pojawił się nawet cień troski, że mnie skrzywdził. Wręcz przeciwnie, uśmiechał się na widok łez. Nadal to pamiętam. – Wzięła głęboki oddech. – Chodzi jednak o coś więcej. Wuj Harold zawarł umowę, która pozwalała frachtowcom Sułtanatu na szybką odprawę przy przelocie przez nasz obszar, w zasadzie nadawała Sułtanatowi uprzywilejowany status. Wuj lekkomyślnie pozwolił, aby deklaracja kapitana dotycząca rodzaju i wielkości transportowanego ładunku była wiążąca. Nasi celnicy mieli temu wierzyć i nie przeprowadzać kontroli.

      – A co Victoria otrzymała w zamian?

      Królowa Anna prychnęła z pogardą.

      – Victoria dostała za niewielką opłatą prawa do prac wydobywczych w pasie asteroid, w którym podobno były СКАЧАТЬ