Название: Poznań Fantastyczny. MIEJSKA PARALAKSA
Автор: Praca zbiorowa
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Зарубежная фантастика
isbn: 978-83-7768-128-2
isbn:
Mało wyraźnie, też jest zmęczony, a ja mało wyraźnie słyszę, bo jestem zajebiście zmęczony. I odpowiadam coś, mało wyraźnie. Już ma odchodzić, ale jeszcze na koniec wspomina:
– Tak przy okazji, Kamil. – Podaje dłoń.
Odpowiadam najprościej, jak potrafię:
– Marcin.
Podaję dłoń również. Spoglądam na jego koszulkę, ma na niej napis „Policja” i coś dopisane o mistrzostwach policjantów w biegach. Znów spierdoliłem coś, zdaje się. Patrzę na telefon, SMS z wynikiem. Słyszę, że on też taki dostał. Zastanawiam się, kto wygrał…
Kamil Wojtkowiak siedzi sam w policyjnym biurze, znów po godzinach, znów z pasją przegląda te same materiały i szuka rozwiązania zagadki, która zaprząta mu głowę od dłuższego czasu. Przełożeni i koledzy z pracy wierzą w niego, bo jak nie on, to kto? On był najbliżej rozwiązania, nie ma co do tego wątpliwości. Wytypował dom, w którym był morderca, w którym morderca dokonał ostatniego zabójstwa. Zabrakło jednak pół godziny? Godziny? Zabrakło, i kolejna dziewczyna, kolejna śmierć, najgorsza z najgorszych, najgorsza z możliwych. I po zabójcy nie został ślad. I mógł uciec, wyjechać setki kilometrów stąd. Może już nigdy się nie ujawni, może nie spotka go kara.
Kamil Wojtkowiak przegląda dokumenty. Kamila T., Sandra L., Anna W., Agata P., Justyna L., Daria K., Marta N. On zna nazwisko każdej z nich, ale w gazetach nie chcieli ujawniać danych. Zna każdej z nich nazwisko, spotykał się z ich rodzinami, był na pogrzebach większości z nich. Zastanawia się nad tym, czy kiedykolwiek spotka tego, kto zrobił to tym dziewczynom. Tego, który je zabił.
Kamil Wojtkowiak znów spóźni się do domu. Zastanawia się, myśli. Odruchowo sięgnął dłonią po coś z biurka, żeby zająć czymś ręce. Obraca palcami całkiem ciężkie „coś”. Ostatnie trofeum, dowód ostatniego zadowolenia. „Poznań Maraton” napisane jest na medalu. Obraca go w dłoniach. Pod dokumentami leży numer startowy, 1125…
Paralaksa wolności
Justyna Świerczewska
Justyna Świerczewska pisze nieproporcjonalnie dużo w stosunku do tego, ile wysyła, bardzo nieproporcjonalnie, zważywszy na to, że to pierwszy tekst, który zdecydowała się puścić w świat. Jest uzależniona od kawy i siłowni. Lubi pisać w klimatach fantastycznych, ale wychowała się na zróżnicowanej literaturze. Obecnie pracuje nad dwoma dużymi opowiadaniami i jednym dłuższym tekstem.
Jestem tutaj po to, żeby wygrać. Przetrwałem siedem dni zawodów, eliminując tylu przeciwników, ilu się nawinęło, a teraz uczynię to powtórnie. Zaraz rozpocznie się finał, łącznie ośmiu uczestników dopuści się każdego znanego im sposobu, by zdobyć mistrzostwo.
W zawodach może wziąć udział każdy. Ja jestem takim „każdym”. Gościem, który nie trenował tego zawodowo, jedynie fascynował się możliwościami, które stwarza paralaksa. Po kilku miesiącach pracy kupiłem buty airactive. Trening stanowił czystą przyjemność i, gdybym posiadał większe finanse, przeznaczyłbym je bez żalu na nowszy model butów.
Zatem jestem tutaj. Z całą wiedzą o zawodach odbywających się w poprzednich latach i zasadach, które się nie zmieniły, niezależnie od tego, czego doświadczyłem przez poprzednie dni rozgrywki, a także z wykutymi regułami gry, które teraz są powtarzane przez megafon dla bardziej nierozgarniętej publiki. Właściwie paralaksa jako baza światowych zawodów stała się nią ledwie osiem lat temu, więc nie zyskała jeszcze pełnego rozgłosu. Po otwarciu finałów i wprowadzeniu słyszę moje ulubione zasady eliminacji.
– Przeciwnika można pokonać wyłącznie, gdy zostaje utrzymany kontakt wzrokowy. Gdy przeciwnik jest widoczny i rzeczywisty dla nas, a my dla niego.
To oznacza, że – choć wydaje się to kuszące – niemożliwe jest grać z zamkniętymi oczami. Nie tylko ze względu na to, że samemu nikogo się nie pokona, ale także ze względu na właściwości paralaktycznych okularów, które są ściśle zespolone z soczewką oka użytkownika i kontaktem z nią. Przerwanie skupiania promienia światła, przechodzącego przez źrenicę, poprzez zamknięcie oczu jest natychmiast rejestrowane i jeśli trwa dłużej niż standardowy czas mrugnięcia oczami, energii z okularów szybko ubywa. Każdy dzień zawodów uczestnicy rozpoczynają z identycznym poziomem energii, który spada po użyciu paralaksy, a ładuje się w momencie patrzenia w źródło silnego światła, którym jest chociażby słońce. Kiedy po raz pierwszy skorzystałem z tej funkcji, przekonałem się, że nie warto zabiegać o dodatkową aktywację kosztem mroczków przed oczami, które na jakiś czas utrudniają właściwe użycie paralaksy. Widziałem wielu przeciwników, którzy kończyli swoją grę, wystawionych na atak jak łakoma zwierzyna po wpadnięciu we wnyki.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.