Szeregowiec. Adrian K. Antosik
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Szeregowiec - Adrian K. Antosik страница 6

Название: Szeregowiec

Автор: Adrian K. Antosik

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Зарубежная фантастика

Серия:

isbn: 978-83-7859-159-7

isbn:

СКАЧАТЬ Poczułem jak moim ciałem wstrząsnął nagły skurcz. Przymknąłem powieki, ku swemu zdziwieniu zacząłem widzieć wizerunki ludzi, jakieś rozmowy i wydarzenia przelatywały mi przed oczami, czułem się jakbym oglądał film na podglądzie. Nagle zobaczyłem błysk światła, a później była już tylko ciemność. Dotarł do mnie pogłos. Dziwnie niewyraźny, dobiegający gdzieś z oddali. Skupiłem całą siłę woli, by wyraźniej go zrozumieć.

      – Dawid, otwórz oczy, już po wszystkim – usłyszałem dziwnie nienaturalny głos.

      Powoli podniosłem powieki. Światło mnie raziło. Dostrzegłem przed sobą jakiś duży przezroczysty ekran stojący niecały metr od moich stóp. Był ogromny, u jego podstawy uwijał się Hermes coś podłączając. Zerknąłem w prawą stronę. Był tam jedynie pusty fotel na małym podnośniku. Mężczyzna odwrócił się szybko w moją stronę. Z zadowoloną miną puścił do mnie perskie oko. Gdy w końcu ocknąłem się na dobre z oszołomienia rozejrzałem się po stanowisku LI jak je nazywał Hermes. Teraz nie dziwiło mnie, dlaczego nie miałem pojęcia, do czego mogło ono służyć. Poza dwoma fotelami i ekranem, przy którym majsterkował pomarańczowoskóry Odwieczny wszystkie stoły, krzesła oraz częściowo podłoga była zawalona wszelkiego koloru i maści kablami, śrubkami, narzędziami oraz częściami, które na pierwszy rzut oka wyglądały jak komputerowe. Coś zaszumiało, podniosłem głowę w kierunku ekranu.

      – Gotowe – ucieszył się Hermes, następnie zwrócił się do mnie – wiesz, myślałem, że będziesz bardziej wytrzymały. A tu proszę ścięło cię na trzydzieści minut. Ale spoko, miałem czas na podłączenie wizjera, dzięki niemu będziemy mogli zobaczyć osoby, z których wytypujemy szczęśliwca do ściągnięcia w przyszłość.

      Przez chwile patrzyłem na niego jak otępiały. Nie zważając na mój idiotyczny wyraz twarzy Hermes znów zajął miejsce na fotelu. Cały osprzęt jak na znak wyskoczył z boków fotela i mężczyzna znów zaczął przypominać mi trochę szalonego doktorka, który zaraz zacznie tworzenie swojego strasznego stwora.

      – Co… Co ty mi właściwie zrobiłeś – spytałem zdziwiony.

      – W bardzo dużym uproszczeniu, za pomocą komputera przetrząsnąłem twój umysł, a właściwie twoje wspomnienia. Komputer zanalizował je, przetworzył dane i stworzył akta osób, które znałeś lub spotkałeś w swoim życiu od początku do końca. Dzięki zabójczo dużej możliwości obliczeniowej zrobił to bardzo szybko. Tak, więc informacje od ciebie pozyskane – uśmiechając się i równocześnie kontynuując objaśnienie przycisnął kilka przycisków – zajęły nam około jednej tysięcznej pojemności dysku.

      – Grzebałeś mi we wspomnieniach?!

      – Nie do końca, widzisz, nie miałem do nich wglądu i nikt nie może ich sobie obejrzeć. Twoje prawa do prywatności zostały nienaruszone. Jedyne dane, jakie z ciebie wyciągnął komputer to tylko szczegółowe dane o konkretnych ludziach, z którymi się spotkałeś. To wszystko.

      – Ale po co to wszystko?

      – Widzisz, żeby cały eksperyment ze ściągnięciem żywej osoby tutaj się powiódł potrzebujemy wiedzieć, kiedy, gdzie i jak umarła oraz wszystkie informacje, jakie możemy zdobyć o jej wyglądzie a przy okazji wszystko, co uda się nam ściągnąć o niej. Wykorzystujemy do tego specjalnie zaprogramowany komputer, który przetwarza wszystkie wspomnienia osoby podłączonej do niego i wyciąga ze skrupulatnością maszyny wszelkie dające się sklasyfikować dane. A jednocześnie ominięty jest wgląd we wspomnienia osób trzecich, chyba, że są naocznymi światkami czyjejś śmierci. Jeśli tak jest, to komputer również nagrywa ten fragment i zamieszcza w aktach danej osoby.

      – Skoro tak to jak zdobyliście dane o mnie?

      – Pierwsze, co zrobili Odwieczni po podjęciu decyzji o próbie ponownego zaludnienia kosmosu to przeskandowanie przez ten komputer swoich umysłów w celu zlokalizowania kogoś, kogo można by ściągnąć z przeszłości i znaleźliśmy ciebie.

      – Dziwne – powiedziałem – przecież powinniście znać tysiące ludzi i…

      – Nasza pamięć zatarła się z upływem czasu – powiedział spokojnie Hermes jak uczniakowi – niektórzy z nas przestali o nią dbać, a przez to część wspomnień wyblakła, a nawet zanikła w naszej pamięci. Z całej naszej bazy ty miałeś największe szanse…

      – Zaraz – przerwałem mu – to musi oznaczać, że ktoś z was zna mnie lub moją historię – prawie wykrzyknąłem. – Kto to taki?

      – Nie wiem. I dopóki ta osoba ci tego nie zdradzi ty też nie będziesz wiedzieć– odparł. – Ale nie to jest teraz ważne. Tak, więc dzięki temu mamy wiele kandydatur na osoby do sprowadzenia, a one dadzą nam możliwość sprowadzenia kolejnych.

      Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się nad tym, co powiedział. Następnie spytałem się z delikatnym wahaniem:

      – Jednak chyba są inne sposoby by odzyskać informacje… Na Ziemi…

      Hermes podniósł gwałtownie rękę do góry. Zamilkłem. Milczał przez chwilę, która wydała mi się wiecznością. W końcu, gdy zaczął mówić jego głos był cichy i smutny.

      – Od dawna nikt z nas nie był na planecie. Niechcący stała się ona symbolem tego wszystkiego, o czym Odwieczni chcieliby zapomnieć. To paradoksalne, lecz gdy tylko udało nam się stworzyć warunki do życia na innej planecie opuściliśmy Ziemię. Nie wiem czy znalazłaby się choć jedna osoba, która by chciała z własnej woli tam powrócić. Ale dość już tych smętnych historii – krzyknął już bardziej beztroskim tonem – teraz czas nam wybrać szczęśliwca, którym się zajmiemy! Usiądź wygodnie!

      Hermes kliknął coś, a fotel rozłożył się gwałtownie tak, iż ustawił moje ciało w pozycję pół leżącą. Na wielkim ekranie bardzo szybko zaczęły się przewijać zdjęcia ludzkich twarzy, a tuż pod nimi przesuwał się pasek postępu przerobu. Nim się obejrzałem analizowanie doszło do końca i wyświetlił się komunikat: „Analiza Zakończona Sukcesem!”.

      – Eee… Co to znaczy?

      Mężczyzna uderzył kilkukrotnie w klawiaturę, a na jego twarzy rozkwitł uśmiech zadowolenia.

      – Znaleziono jedną osobę spełniającą dziewięćdziesiąt pięć procent potrzebnych wymagań. Ustaliliśmy, że od pięćdziesięciu pięciu można już spokojnie podejmować próby, więc to bardzo obiecująca wartość.

      – Jak to ustaliliśmy?

      – My, jako zespół tu pracujący. Udało nam się to ustalić na podstawie prób i błędów. Ty miałeś pięćdziesiąt pięć procent informacji w LI.

      – Chcesz mi powiedzieć, że załapałem się w dolnym progu. Miałem pięćdziesiąt procent szans, że wam się uda?

      – No nie panikuj, wszystko się udało i jest cudnie. Dzięki tobie ustaliliśmy dolny pułap ilości informacji, z jakimi można ściągać ludzi. Powinieneś być dumny!

      – Ta, pewnie…

      – Ale teraz skupmy się raczej na osobie, którą się możemy zająć.

      Znów postukał coś na klawiaturze, a na wizjerze ukazało się zdjęcie mojego znajomego z lat studenckich. Tuż obok СКАЧАТЬ