Название: Jeszcze jeden dzień w raju
Автор: Aleksander Sowa
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Остросюжетные любовные романы
isbn: 978-83-272-4139-9
isbn:
– Nie lubię blondynek – odparł zgodnie z prawdą bez chwili namysłu.
Wszedł szybko w ustawienia programu, do listy kontaktów. „Beatka (Mała) 22 Opole” – przeczytał – i dalej pseudonim wpisany przez szefa: „Blondi”. Niech to szlag! Czasem mógłbym się zastanowić – przeszło mu przez myśl.
Tego dnia szybko zakończyli rozmowę. Musieli przecież pracować. Było mu trochę głupio, że strzelił taką gafę. Pod koniec dnia jeszcze porozmawiali trochę. Opowiedział o tym, jaką skończył szkołę i jak będzie urządzał nowe mieszkanie. Przyznała, że nie idzie jej pisanie pracy magisterskiej. Obiecał jej pomóc. Przesłał kilka adresów stron, na których znalazła odpowiednie materiały.
Wychodząc, myślał o całym dniu. O Nieznajomej, która nie była już tak enigmatyczna jak wcześniej, bo wiedział, jak wygląda – myśli cisnęły się do jego głowy. Zastanawiał się, które zdjęcie przesłać.
Wracając z pracy, zadzwonił do chińskiego baru i zamówił ryż z kurczakiem oraz pieczarkami na wynos. Po kilkunastu minutach odebrał jedzenie i wrócił do domu. Usiadł wzdłuż parapetu, wziął plastikowy widelec i jadł, patrząc za okno. Widział korony lip przed domem, a w oddali park przy Odrze. Na horyzoncie unosił się dym z szerokich kominów elektrowni. Kim ona jest? – myślał.
Po posiłku wyjął z metalowego pudełeczka po cynamonie dwa woreczki foliowe. Skręcił papierosa z tytoniu wymieszanego z marihuaną. Usiadł znów na parapecie, otworzył okno i odkorkował butelkę bułgarskiego wina. Zbliżała się noc. Ptaki kończyły miłosne zawodzenie, a on siedział w pustym mieszkaniu i wsłuchiwał się w ich trele. Nie zauważył nawet, że na poddaszu zapadł zmrok. Patrzył na zachodzące purpurowym talerzem słońce. W ustach czuł słodkawy smak wina. Podniósł skręta do ust. W błysku zapalniczki ukazały się łzy sunące w dół policzków pod osłoną narkotyku, alkoholu i samotności.
9
Malwina odebrała telefon i po nietrwającej nawet minutę rozmowie odłożyła słuchawkę. Dzwonił Adam. Ubrała się szybko i wyszła. Przemykała wąskimi chodnikami pomiędzy spieszącymi się w wiosennym pośpiechu przechodniami. Po rozstaniu z Brunonem miała mnóstwo spraw do załatwienia. Spiesząc się na spotkanie z Adamem, myślała o byłym, jak oficjalnie ochrzcił Brunona jej nowy facet. Miała wyrzuty sumienia. Było jej z nim dobrze przez bardzo długo. Kochała go. Kochała najprawdziwszą miłością. Tą pierwszą i prawdziwą. Tak wiele ich ze sobą łączyło. Ale kiedy pojawił się Adam, nagle wszystko się zmieniło.
Dawał jej to, czego nie miała przy Brunonie. Choć co to było, nie potrafiła powiedzieć. Albo dawał jej wszystko to samo plus coś, czego nie miał Brunon. Zawsze bała się, że to Bruno pierwszy odejdzie, bo przecież tacy są mężczyźni. Że pozna jakąś dziewczynę, która uwiedzie go nowością, tymczasem stało się inaczej. Zupełnie inaczej.
Pracowała z Adamem w szkole, w której uczyła. Na początku wydawał się jej dziwny. Ale nie robiło to na niej wrażenia, bo jak mówił Brunon, w kraju, gdzie wszyscy jeżdżą pod prąd, ludzie muszą być dziwni. Był szczupły. O wiele szczuplejszy od atletycznej budowy Brunona. Wyższy, a jego ciemna skóra, czarne prawie jak węgiel włosy i spojrzenie ciemnobrązowych oczu zawsze przywodziły jej na myśl Heathcliffa z Wichrowych Wzgórz.
Kochała tę powieść. Uwielbiała zimny, wietrzny klimat angielskich wrzosowisk. Tego wieczoru, dwa tygodnie po przyjeździe do Polski, po raz pierwszy usłyszała historię Adama i dotknęli się spojrzeniami. Ciepłego październikowego wieczoru spotkali się wraz z innymi nauczycielami z International English School from Opole. Siedzieli i pili piwo.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.