Zakonnice odchodzą po cichu. Marta Abramowicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zakonnice odchodzą po cichu - Marta Abramowicz страница 6

Название: Zakonnice odchodzą po cichu

Автор: Marta Abramowicz

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Эссе

Серия:

isbn: 978-83-65369-07-9

isbn:

СКАЧАТЬ i wierna.

      Nawet jeśli ktoś jest bardzo praktykujący i zaangażowany, a nie uczynił modlitwy stałą częścią dnia, do pełni jego życia duchowego stale będzie czegoś brakowało. Nie odnajdzie prawdziwego wewnętrznego pokoju, zawsze będzie narażony na nadmierne troski we wszystkim, co będzie robił.

      Czas ofiarowany Bogu nigdy nie jest czasem kradzionym ludziom, którzy potrzebują naszej miłości i obecności.

      Jeśli zajmiemy się Bogiem, on zajmie się naszymi sprawami znacznie lepiej od nas.

      Listopad

      Na plus: Po obiedzie siostry mówiły różne rzeczy, a ja nie kwitowałam, nie ucinałam, nie ironizowałam. Chwała Najwyższemu.

      Na rekreacji wesołość, radość. Czy tak powinno być?

      Jestem przewrażliwiona na punkcie tych obowiązków, które mi nie wychodzą.

      Gazety, moda, filmy, piosenki, polityka wpływają na czystość umysłu, który ma być tylko dla Chrystusa.

      – A ja bym ustawiła szklanki tak – próbowałam postawić na swoim. Siostra Mistrzyni chciała je ustawić inaczej. A przecież przeznaczono mi słuchać i wykonywać. I to robić powinnam.

      Na plus: Nie podjęłam dyskusji o Jedwabnem.

      Na minus: Jezus nie jest w centrum mojego życia.

      Za dużo gadam, siostra Archaniela mówi, że mam nieprzyjemny dla ucha głos.

      Pozwalam sobie na rozmowy, także na tematy świeckie, na swobodną pozycję ciała.

      Nie gestykulować. Nie pamiętam, co robiłam z rękami podczas kolacji.

      Nie kierować rozmowy na tematy: polityki, filmów, piosenek.

      Notatki z wykładu: Wnioski do modlitwy kontemplacyjnej cd.

      W modlitwie myślnej liczy się nie to, żeby dużo myśleć, ale żeby bardzo kochać.

      Nasza podstawowa praca w tym czasie polega nie na zastanawianiu się, ofiarowywaniu, robieniu czegoś dla Boga, lecz na tym, by mógł nas kochać jak małe dzieci.

      Aby naprawdę wejść w głąb modlitwy, trzeba zostać wprowadzonym w stan bierności, w którym Bóg i dusza spotykają się w ukryciu. Trzeba też, żeby nasze serce zostało zranione. Zranione miłością Boga, zranione pragnieniem Ukochanego. Modlitwa może naprawdę wejść w głąb jedynie za cenę takiego zranienia. Bóg musi nas dotknąć na poziomie na tyle głębokim, żebyśmy całą naszą istotą nie mogli się już bez niego obejść. Raniąc nas, coraz głębiej przygotowuje nasze prawdziwe uzdrowienie.

      Grudzień

      Przespałam kawał adoracji. Brak gorliwości?

      Rozproszenia na różańcu.

      Rekreacja: skupiałam się na tym, co mówią siostry. Nie zauważyłam, że w centrum nie stoi s. Mistrzyni. Zwrócić na nią uwagę.

      Mam takie pragnienia: obejrzeć film o Franciszku, o Abrahamie, przeczytać parę książek. Czy mogę?

      W kościele zachowywać ciszę. Nie rozcierać zmarzniętych rąk, nie wycierać nosa.

      Chciałabym decydować o wielu rzeczach, ciężko przychodzi mi posłuszeństwo.

      Co z cebulą na śniadanie w niedzielę?

      Brak miłości do s. Krystyny i do s. Olgi. Dlaczego się nie modlę? Dlaczego brak mi żarliwości w modlitwie?

      Jestem łakoma, ser polewam dżemem. A wystarczyłoby nie.

      Uważać na przerywanie siostrze Mistrzyni, lepiej przerwać sobie.

      Nie mówić Basia, ale siostra Barbara. Używanie zwrotu „siostro” pozwala pamiętać, że rozmawiam ze swoją siostrą. Dzięki temu mogę przyjąć postawę pełną szacunku.

      Styczeń

      Cukierek jeden, drugi, nieumartwione ciało, ociężała dusza.

      Powrót do jedzenia cebuli.

      Chyba źle zrobiłam, dopraszając się o jedzenie. Czy nie powinnam raczej okazać umiarkowania?

      Na plus: pomodliłam się przed posiłkiem, zjadłam w refektarzu. Na minus: nie pomodliłam się po.

      Od poznawania siostry Olgi odrzuca mnie znowu zazdrość. Oddałabym mój dowcip za wrażliwość, śpiew za pracowitość, grę na gitarze za panowanie nad sobą; posłuszeństwo, elokwencję za umiejętność pozostawania w cieniu. Nieprawdopodobne, że ktoś może mieć te cechy tak po prostu. Urodzona zakonnica.

      Kiedy słucham:

      – przestaję jeść,

      – staram się przyjąć pozycję szanującą mówiącego,

      – nie drapię się po plecach,

      – wytrzymuję nieodpartą chęć zmiany tematu.

      Nie umartwiłam się na kolacji, nie jedząc masła. Zjadłam kromkę więcej.

      Kochać każdą siostrę, bo w każdej mieszka Chrystus.

      Siedziałam 25 minut, pijąc herbatę. Lenistwo i senność.

      Notatki z konferencji dla sióstr.

      „Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy” (Mt 19:27–29).

      Opuścić – nie myśleć, zaufać, pozostawić, nie powracać, smakować wolności.

      Luty

      Na adoracji opieram się na łokciach – boli mnie kręgosłup. Gdy zacznę ćwiczyć, może minie. Wtedy jak najmniej się opierać.

      Żyć w duchu ubóstwa. Gdy nie stać mnie na coś, poproszę mamę. Poprosić o zatyczki do uszu.

      Denerwuję się, kiedy siostry rozkazują mi zrobić coś, co mogłyby same.

      Przeklinałam przy albie. Oblałam albę wodą i przypaliłam.

      Rekreacja toczyła się wokół mojej osoby. Było to przyjemne. Ale czy wysłuchałam, co mówiła s. Mistrzyni o Achabie i Dawidzie?

      Nie podziękowałam jeszcze s. Krystynie za herbatę.

      Lubię być w centrum uwagi. Ale kiedy czuję się opuszczona, czy nie jestem właśnie w centrum Twojej uwagi?

      Przyjechałam СКАЧАТЬ