Kościół kobiet. Zuzanna Radzik
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kościół kobiet - Zuzanna Radzik страница 9

Название: Kościół kobiet

Автор: Zuzanna Radzik

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Эссе

Серия:

isbn: 978-83-64682-65-0

isbn:

СКАЧАТЬ Delva, Vitória Pinheiro, Marina Lessa, Pilar Bellosillo i Rie Vendrik.

***

      Wielu uczestników komisji zajmującej się kwestią antykoncepcji było równie sfrustrowanych jak one. Samo pytanie o antykoncepcję wywołało ożywione dyskusje jeszcze na soborze. Do komisji zajmującej się problemem w sposób dość konkretny dotyczącym kobiet i ich fizjologii zaproszono cztery kobiety, jednak dopiero na czwarte i piąte spotkanie. Podczas obrad odczytano list papieża z prośbą, by świeccy nie zabierali głosu, bo to trudny temat. Świeccy wysłali list do papieża: „Nie możemy uwierzyć, że zaprosiłeś nas na sobór, a teraz celowo wiążesz nam języki i ręce” (podpisane między innymi nazwiskami: Icaza, Habicht, Bellosillo, Goldie). Następnego dnia przyszedł list od papieża z prośbą, żeby im pozwolono mówić. Według Joségo pierwszy list prawdopodobnie wcale nie był od papieża. Nie zmniejszyło to jednak frustracji świeckich uczestników komisji, a zwłaszcza czterech kobiet. Jedną z ekspertek była Patricia Crowley z Chicago.

      Patty, współzałożycielka jednego z najważniejszych ruchów przedsoborowego Kościoła – Ruchu Rodzin Chrześcijańskich – i jedna z najważniejszych świeckich aktywistek katolickich swoich czasów, została wychowana w surowej katolickiej rodzinie. Wykształcenie odebrała w katolickich szkołach, tam też spotkała się z katolicką nauką społeczną. W wieku dwudziestu czterech lat wyszła za Patricka Crowleya, młodego prawnika. W latach 1939–1947 urodziło im się czworo dzieci, ale dotknęły ich też poronienie i śmierć niemowlęcia. W tym czasie oboje zaangażowali się w Akcję Katolicką. W kręgu Crowleyów znajdował się ojciec Reynold Hillenbrand, charyzmatyczny entuzjasta encykliki Mystici Corporis i inkluzywnej teologii laikatu, oraz ojciec Louis Putz. On i Crowleyowie odegrają dużą rolę w założeniu Ruchu Rodzin Chrześcijańskich. W ich domu zaczęły się odbywać spotkania katolickich małżeństw, dyskutowano o polityce, życiu rodzinnym, edukacji i problemach społecznych, rozpatrując je w świetle Ewangelii. Kapelan komentował to, co mówili, dopiero pod koniec spotkania. „Po raz pierwszy mieliśmy w Kościele doświadczenie, że szanuje się nasze opinie. Stawaliśmy się niezależni, myśleliśmy sami za siebie” – opowiadała Patty.

      Z czasem dom Crowleyów się zaludnił. Dla kilkorga dzieci stali się rodziną zastępczą, inne adoptowali. Przez lata objęli opieką czternaścioro dzieci. Tymczasem Ruch Rodzin Chrześcijańskich zyskiwał na popularności. W 1949 roku odbył się pierwszy kongres, w latach 50. i 60. oboje Crowleyowie sporo podróżowali, starając się tworzyć nowe grupy i umacniać ruch. Za te wysiłki w 1957 roku otrzymali z rąk Piusa XII medal Pro Ecclesia et Pontifice. Zapoczątkowany przez nich ruch będzie wkrótce skupiał sto dwadzieścia pięć tysięcy osób z dwudziestu siedmiu krajów. To dlatego w 1964 roku zostaną wraz z dwoma innymi parami zaproszeni przez Pawła VI do Papieskiej Komisji ds. Regulacji Poczęć. Do momentu ich dołączenia w komisji uczestniczyli tylko księża, lekarze, psychologowie i eksperci od zaludnienia. W 1966 roku Pat i Patty zaprezentowali wyniki przeprowadzonej pośród par ankiety, która pokazywała, że większość małżeństw uważa naturalne metody planowania rodziny za bolesne i nieskuteczne. W trakcie jednej z gorących dyskusji, jakie wywołały te słowa, jezuita Marcelino Zalba spytał: „A co z milionami, które wysłaliśmy do piekła za nieprzestrzeganie tych zasad?”. „Czy ojciec naprawdę sądzi, że Bóg wykonuje wszystkie ojca rozkazy?” – miała odpowiedzieć Patty.

      Ostatecznie komisja rekomendowała zniesienie zakazu antykoncepcji. Dwa lata później, na przekór tej rekomendacji, papież Paweł VI wydał encyklikę Humanae Vitae, ponownie deklarującą zakaz. Patty i Pat otwarcie komentowali decyzję, wyrażając swoje niezadowolenie, co poróżniło ich z dotychczas przyjaźnie nastawionymi do nich księżmi. Z okazji dwudziestej piątej rocznicy Humanae Vitae Patty pisała w amerykańskim tygodniku „The National Catholic Reporter”: „Czuję się zdradzona przez Kościół. Papież ciągle powtarza, że kontrola urodzeń jest złem, a ja wiem, że małżeństwa muszą przecież używać antykoncepcji. […] Tęsknię za Kościołem, który jest uczciwy w swoim nauczaniu, który przyznaje się do błędów i otwarcie mierzy z efektami swojej rygorystyczności”.

      Historia Crowleyów i Vendrik oraz jej czterech koleżanek pokazuje, że konsultacje, które nie biorą pod uwagę głosu ich uczestników, mogą zranić nawet najbardziej zaangażowanych w życie Kościoła. Zarówno Crowleyowie, jak i Vendrik czy Bellosillo mieli za sobą piękny okres świeckiego zaangażowania. Moment zetknięcia się z tym, jak ich doświadczenie i zaangażowanie zostały potraktowane w watykańskich komisjach, był rozczarowujący. Do tego rozgoryczenia można dodać doświadczenia Joségo i Luz Maríi Álvarez Icazów. Do pracy w posoborowej Komisji ds. Małżeństwa i Rodziny zaproszono bowiem tylko Joségo, pomijając jego żonę. „To był czysty szowinizm” – oceniała Luz María po latach.

      Doradcze funkcje przy Kongregacji Nauki Wiary pełni Międzynarodowa Komisja Teologiczna. Choć od drugiej połowy XX wieku kobiety studiują i wykładają teologię, dopiero nieco ponad dziesięć lat temu, w 2004 roku, jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II, do komisji powołano dwie pierwsze kobiety. Poza nimi w skład komisji wchodziło dwudziestu ośmiu mężczyzn.

      W 1969 roku papież Paweł VI powołał Międzynarodową Komisję Teologiczną, żeby pomagała Stolicy Apostolskiej w sprawach doktrynalnych największej wagi. Jej szefem z urzędu został prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Kiedy powstawała komisja, pierwsze absolwentki teologii dopiero odbierały dyplomy uniwersyteckie, a i to tylko w niektórych krajach. Gdy powoływano pierwsze członkinie komisji, kardynał Georges Cottier, Teolog Domu Papieskiego, zaznaczał, że „zostały wybrane z racji ich kompetencji teologicznych, a nie z powodu ich przynależności do płci żeńskiej”. Dodawał też, że „istnieje pewna komplementarność i szczególna wrażliwość pomiędzy mężczyzną i kobietą, która manifestuje się także w różnym podejściu do nauk teologicznych. Wybór ten powinien zatem doskonale służyć pracy komisji, gdyż także kobiety mogą być wspaniałymi teologami”. Dwie pierwsze teolożki, które przez dwie kadencje wchodziły w skład komisji, Barbara Hallensleben i siostra Sara Butler, pochodzą z Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Butler jest świetnym przykładem teolożki lojalnej wobec linii Watykanu, albo – co nie pozostaje bez znaczenia – na lojalność nawróconej. W latach 70. działała w ruchu na rzecz kapłaństwa kobiet. Może nie była jedną z najbardziej wojujących jego uczestniczek, ale dziś zdecydowanie walczy ze swoimi dawnymi koleżankami.

      Jeśli ktoś zastanawia się, co może łączyć uprawianie teologii i władzę, siostra Butler świetnie to tłumaczy: „Katolicki teolog ma powołanie kościelne, co – poprzez niezależne badania naukowe lub pracę w komisjach – daje istotną możliwość współtworzenia decyzji”. Wpływ siostry Butler na rzeczywistość kościelną przejawia się zapewne również w tym, że od ponad dwudziestu lat lat, jako wykładowczyni w Seminarium Mundelein w archidiecezji Chicago, ma ona wpływ na formację duchową kleryków tej archidiecezji.

      Na kolejną kadencję Międzynarodowej Komisji Teologicznej, rozpoczynającą się w 2014 roku, powołano trzydziestu teologów, pośród których pięć to kobiety: Amerykanka siostra Prudence Allen, Australijka Tracey Rowland, pracująca w Toronto Brytyjka Moira Quinn, pracująca w Rosji Słowenka siostra Alenka Arko oraz pracująca w Wiedniu Niemka profesor Marianne Schlosser. Watykański komunikat towarzyszący nominacjom oznajmiał, że od tej pory szesnaście procent członków komisji to kobiety, co jest znakiem ich rosnącego zaangażowania w teologię. Podczas inauguracyjnej sesji nowego składu Międzynarodowej Komisji Teologicznej papież Franciszek zauważył, że jest w niej więcej kobiet. I pewnie wszystko byłoby świetnie, gdyby nie dodał, że są jak truskawki na torcie… Choć wspomniał też, że przydałoby się СКАЧАТЬ