Kościół kobiet. Zuzanna Radzik
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kościół kobiet - Zuzanna Radzik страница 15

Название: Kościół kobiet

Автор: Zuzanna Radzik

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Эссе

Серия:

isbn: 978-83-64682-65-0

isbn:

СКАЧАТЬ diakonatu kobiet. Wykluczenie ze służby ołtarza kłóci się z wezwaniem do większego zaangażowania. Komisja rekomenduje też włączenie kobiet do grona wykładowców i formatorów w seminariach i apeluje o to, by wprowadzić w liturgii, wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe, inkluzywny język, który nie będzie wykluczający. W podsumowaniu zaś czytamy: „Kobiety, które kochają Kościół i mu służą, wzywają go, by w większym stopniu odpowiadał na ich prośby o włączenie w proces podejmowania decyzji, które wpływają na ich życie we wspólnocie Kościoła”.

      Czytając cytaty, opinie, ale przede wszystkim konkluzje komisji, aż trudno uwierzyć, że to szkic listu pasterskiego, który miałby wydać episkopat. Widać, jak bardzo zmieniło się podejście komisji po wysłuchaniu głosów kobiet. W końcu zauważono konieczność ustosunkowania się do nich lub ich zacytowania. Dokument był jednak wielokrotnie przeredagowywany (a każdą poprawkę zaopiniował Watykan), wskutek czego jego ostateczna treść znacznie odbiega od pierwszego szkicu. W ostatniej, czwartej wersji, opublikowanej w 1994 roku, zmieniono tytuł, ton był już bardziej odgórnie kościelny, nie cytowano opinii kobiet ani nie nazywano seksizmu grzechem, jak wcześniej. Szkic przepadł w głosowaniu i ostatecznie, po dziesięciu latach pracy nad dokumentem, episkopat zdecydował się go nie publikować. Stało się tak prawdopodobnie dlatego, że kolejne redakcje i interwencje, także te z Watykanu, zakwestionowały zamysł wcześniejszego badania sytuacji i cały wysiłek wsłuchiwania się w problemy i dylematy kobiet, których list miał dotyczyć. Jednak to, że komisji w ogóle udało się przeprowadzić tak szerokie badanie i zebrać wszystkie szczere, otwarte opinie, samo w sobie było sporym osiągnięciem. Szkoda, że słów listu nigdy nie przekuto na konkretne duszpasterskie rekomendacje. Kolejne wersje dokumentu na szczęście były jednak jawne, dzięki czemu możemy mieć dziś wgląd w proces jego powstawania.

***

      Zdjęcia z soboru zawsze mnie jakoś wzruszały. Tłum odświętnie ubranych biskupów z całego świata, przedstawiciele Kościoła powszechnego wypełniający po brzegi wnętrze niemałej przecież Bazyliki św. Piotra. Ojcowie wzywający Ducha Świętego i śpiewający Veni Sancte Spiritus, ale też tworzący frakcje, grupy wpływu i ostro spierający się o kształt Kościoła. Tylko że na tym wzruszającym obrazie z czasem zauważyłam rysę. Gdzie w tym imponującym zgromadzeniu całego soborowego Kościoła były kobiety? Gdzie są dziś, po pięćdziesięciu latach, które zrewolucjonizowały społeczne podejście do roli kobiet, a w Kościele upłynęły na próbach zmian?

      W urzędach Kurii Rzymskiej kobiety wciąż pełnią funkcję raczej dekoracyjną niż równą wpływowi mężczyzn. Ich liczebność w komisjach episkopatów, zwłaszcza Episkopatu Polski, pozostawia wiele do życzenia. Słyszalność ich głosu jest nikła, jeśli nie idzie za nią powaga urzędów. Śledząc dyskusje synodalne z lat 70., mogliśmy odnieść wrażenie, że wtedy naprawdę brano pod uwagę, czy wręcz oczekiwano, że miejsce i rola kobiety w Kościele mogą się zmienić. Takie głosy padały z ust biskupów, same kobiety również artykuowały swoje oczekiwania dość klarownie. Kościół zmieniał się radykalnie, toteż myślały, że i dla nich otworzą się pozamykane dotychczas drzwi. I tak się poniekąd stało, ale skala tych zmian okazała się rozczarowująca. „Dziś chór zakonnic, dyrygowany przez kompetentną siostrę dyrygentkę, często śpiewa w obecności papieża, co było nie do pomyślenia przed soborem. Kobiety z odsłoniętymi głowami czytają z lekcjonarza w Bazylice św. Piotra również w obecności papieża. Ale wciąż brak ich obecności w liturgii Wielkiego Piątku. Kiedyś tylko biskupi i kardynałowie mogli adorować krzyż podczas liturgii w Watykanie” – podsumowywała Rosemary Goldie na początku lat 90. Rzeczywiście, dopiero w 1994 roku pierwsze cztery kobiety zostały zaproszone do niesienia krzyża podczas wielkopiątkowej liturgii w Watykanie. Ale jeśli przypomnimy sobie reakcje na to, że papież Franciszek umył w Wielki Piątek stopy dziewcząt, zdamy sobie sprawę, że wciąż jesteśmy na etapie, kiedy cieszymy się, że coś stało się po raz pierwszy: pierwsze kobiety w tej czy innej komisji, pierwsza kobieta podsekretarz, pierwsza rektor papieskiego uniwersytetu, pierwsza… Czy to wszystko nie powinno być już za nami? Czy zmiany, które nie wymagają reformy doktryny, a są jedynie obyczajowe, nie mogłyby następować choć trochę szybciej? A może to nie tylko kwestia obyczajów? Może niejasność, czym tak naprawdę jest udział świeckich we władzy w Kościele, odbija się na tym, co mogą, a czego nie mogą robić kobiety w Kościele?

      „Soborowe i posoborowe pokolenie katolickich feministek spodziewało się czegoś więcej. Oczekiwały chleba, dostały kamienie” – pisze Carmel McEnroy o swoich bohaterkach zaangażowanych w sprawy soboru. Może dlatego tak wiele kobiet zaczęło szukać alternatywy, odchodzić, tworzyć ekumeniczne grupy kobiece. Inne trwały w Kościele katolickim, ale „robiły swoje”. Czy Kościół, w którym władza wciąż jest tak mocno związana ze święceniami kapłańskimi, może być Kościołem kobiet?

      Korzystałam między innymi z:

      Marjet Derks, Changing Lanes Dutch Women Witnessing the Second Vatican Council, „Trajecta” 2013, No. 22, s. 81–102.

      Eileen Egan, Peace Be with You: Justified Warfare or the Way of Nonviolence, Orbis Books, Maryknoll 1999.

      Gender Policy of the Catholic Church in India, Commission For Women, Catholic Bishops’ Conference of India, New Delhi 2010.

      Carmel E. McEnroy, Guests in their own house. The Women of Vatican II, Crossroad Publishing Company, New York 1996.

      Monika Menke, Udział świeckich w potestas regiminis Kościoła katolickiego, „Kościół i Prawo” 2013, nr 2 (15), s. 101–113.

      Partners in the Mystery of Redemption. A pastoral response to women’s concerns for church and society. First draft, March 23, 1988, National Conference of Catholic Bishops, Washington, D.C.

      David Satterthwaite, Barbara Ward and the Origins of Sustainable Development, International Institute for Environment and Development (IIED), London 2006.

      2. PRZY OŁTARZU I W PARAFII

      Święta Tekla strzeże przed wężami i dzikimi zwierzętami, zarazą oraz pożarem. Jest patronką umierających i cierpiących na choroby oczu. Żywot tej zakurzonej i mało znanej starożytnej dziewicy nie budzi dziś specjalnego zainteresowania, bo też i ślub czystości, porzucenie narzeczonego oraz arena to niekoniecznie atrakcyjne dla współczesnych kobiet propozycje. Nieco inną opowieść o życiu Tekli obiecuje tytuł, jakim obdarzyli ją prawosławni: Pierowmuczenica rawnoaposolnaja, czyli pierwsza męczennica, równa apostołom.

      Tradycja rzeczywiście mówi, że ta uczennica Pawła była pierwszą kobietą męczennicą. Równa apostołom? Wszystko się wyjaśni, kiedy życiorys Tekli przeczytamy inaczej, wprost z apokryficznych Dziejów Pawła i Tekli. Jednak uwaga: już Tertulian przestrzegał przed niebezpieczeństwami tej lektury, zauważając, że tekstu używają obrońcy wolności kobiet do nauczania i udzielania chrztu (De baptismo). Z dzisiejszej perspektywy feministyczny – jeśli można tak powiedzieć o starożytnym apokryfie – rys tekstu jest ciekawym świadectwem, że temat posługi kobiet w Kościele od początku budził emocje.

      To właśnie w Dziejach… czytamy o tym, jak osiemnastoletnia Tekla dzień i noc przez okno słuchała Pawła Apostoła nauczającego w domu sąsiadów. Jej zaniepokojony narzeczony doprowadził nawet do postawienia Pawła przed sądem. Namiestnik uwolnił Pawła, lecz Teklę, przyłapaną podczas nocnych odwiedzin u Pawła w więzieniu, skazał na spalenie. W cudowny sposób, dzięki trzęsieniu ziemi i nagłemu СКАЧАТЬ