Kościół kobiet. Zuzanna Radzik
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kościół kobiet - Zuzanna Radzik страница 11

Название: Kościół kobiet

Автор: Zuzanna Radzik

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Эссе

Серия:

isbn: 978-83-64682-65-0

isbn:

СКАЧАТЬ sytuacji mówiła: „Zgodziłam się, choć nie byłam oficjalnie zaproszona. Właściwie wprowadził mnie tylnymi drzwiami. Oprócz mnie na tym zebraniu episkopatu była jeszcze jedna kobieta, siostra Clementyna, przewodnicząca indyjskiej Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonnych. Wygłosiłam przemówienie i musiałam wracać do rocznego dziecka, które zostało w domu”.

      „Astrid jest słynna tu, w Indiach. Dobrze, że z nią rozmawiałaś” – cieszy się biskup Phena. Wracając do wspomnień o tamtej sesji plenarnej episkopatu, opowiada: „Nasza sesja odbywała się popołudniu, po obiedzie, więc większość biskupów drzemała na sali. Kiedy Astrid zaczęła przemawiać, wszyscy się obudzili i uważnie słuchali. Mówiła świetnie. Zatytułowała swoje przemówienie Przełamując milczenie. Opowiadała wstrząsające rzeczy”. Na przykład? „Choćby o tym, jak większość kobiet doświadcza wykorzystywania seksualnego w młodości. Biskupi byli nie tylko zaineresowani, byli wstrząśnięci. Po jej przemówieniu odbyła się dyskusja, a następnie podczas głosowania jednomyślnie postanowiono, że w mojej komisji musi powstać sekcja do spraw kobiet. Stałem się odpowiedzialny za te tematy, więc zacząłem się nimi zajmować, nazwijmy to, zawodowo. Skoro to należało teraz do moich obowiązków, postanowiłem skontaktować się z kobietami z różnych części Indii, zorganizowaliśmy spotkanie. Wszystko dobrze się rozwijało, również dzięki moim świetnym doradczyniom. Były bardzo silne i miały własne zdanie na wiele tematów. Optowały na przykład za kapłaństwem kobiet. Błagałem: na litość boską, nie mówicie wyłącznie o tym. Zostawmy to na razie i rozmawiajmy o tym, co najpilniej wymaga rozwiązania. Świetnie mi się z nimi współpracowało. Byłem za to odpowiedzialny przez sześć lat.

      Niektórzy biskupi się na mnie złościli, że wprowadzam atmosferę wrogości między płciami. Odpowiedziałem wtedy: «Nie jesteście kobietami, jesteście biskupami. Nie macie pojęcia, co się dzieje z kobietami w Indiach. To nie ja wprowadzam wrogość między kobietami a mężczyznami. Zobaczcie, co się dzieje i jak kobiety cierpią». I napisałem artykuł o cierpieniu w życiu kobiet. O tym, że jeszcze zanim dziewczynka się urodzi, już chcą ją zabić. A potem powtarza się to przez całe jej życie: jest gwałcona, pada ofiarą spraw z posagiem, cierpi w małżeństwie, ciężko pracuje, jest bita przez męża, bo jak wiesz, mamy tu ogromny problem z przemocą domową. No i gdy zostaje wdową… A wiesz, zainicjowałem ruch wdów tu, w Bombaju, bo w Indiach one bardzo cierpią. Według tradycji nie mogą nosić żadnych kolorowych ubrań, tylko czerń, nie wolno im zakładać biżuterii, wychodzić z domu… Zaczęliśmy je więc wspierać i to był wielki sukces. Skoro biskup popiera, ludzie się nie sprzeciwiali. Powoływały się na mnie, że biskup im powiedział: «Możecie nosić biżuterię, wychodzić, dobrze się bawić. Nie jesteście martwe, jak wasi mężowie». Takich kobiet są w Indiach dziesiątki tysięcy, mają różne swoje spotkania, imprezy. Łamią wszystkie kulturowe reguły dotychczas obowiązujące wdowy. Ludzie nazywają je «szczęśliwymi wdowami biskupa Bosco»” – opowiada, parskając śmiechem.

      Z czasem biskup Phena zaczął naciskać w episkopacie, by poświęcić kobietom specjalną komisję. Udało się tego dokonać w 1996 roku. „W Komisji ds. Kobiet sekretariat składał się z kobiet. We wszystkich innych było już wystarczająco wielu mężczyzn. Kierowałem nią przez dwa lata, a potem moje obowiązki przejął inny biskup” – opowiada biskup Phena. Prace komisji nabrały rozpędu pod rządami drugiej sekretarz, Virginii Saldanhy, członkini kolektywu Satyashodhak, od lat pracującej w swojej parafii, a potem inicjującej powstanie diecezjalnego Biura ds. Kobiet. To w diecezji Virginia nabrała doświadczenia, w każdej parafii stworzyła między innymi sieć komórek przeciwdziałających przemocy domowej i szkoliła ich pracowników. Publikowała też w diecezjalnym biuletynie materiały o zapobieganiu przemocy. Dopiero nowy, bardziej konserwatywny biskup zaczął blokować jej działania, zarzucając, że jej interwencje w sprawach przemocy domowej rozbijają katolickie rodziny. Po ośmiu latach przestała pracować dla archidiecezji w Bombaju. „Zaczęto mnie traktować jak zagrożenie” – opowiada. Kiedy na prośbę biskupa Bosco Pheny i chyba ku uciesze siostry Clementyny przejęła sekretarzowanie Radzie ds. Kobiet przy indyjskim episkopacie, przeniosła swoje doświadczenia z Bombaju na poziom krajowy. W episkopacie pracowała sześć lat. Znów opowiadała się otwarcie przeciwko przemocy wobec kobiet. Poza działaniami na rzecz episkopatu udało jej się również stworzyć Forum Indyjskich Kobiet Teolożek. Miała też okazję zajmować się sprawami kobiet przy Federacji Konferencji Biskupów Azji. Na spotkaniu federacji w Tajlandii zdołała nakłonić biskupów, żeby przed dyskusją o sytuacji kobiet udali się na nocną wycieczkę po ulicach miasta i porozmawiali z kobietami, które tam pracują. „Do klubów nocnych?” – dopytuję zdziwiona. „Tak, na ulice i do klubów, żeby spotkali się z tymi tak zwanymi prostytutkami i żeby zapytali, co je zmusza do takiej pracy. Wielu z nich nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyło, w przeciwieństwie do sióstr zakonnych, które pracują z tymi kobietami i ten dzień zorganizowały. Uważam, że to jest prawdziwe uprawianie teologii: w kontekście, który nas otacza, bez abstrahowania od rzeczywistości. Wierz mi, następnego dnia rozmowy biskupów wyglądały zupełnie inaczej niż zwykle”. Virginia chwali sposób, w jaki o kobietach pisze w swoich dokumentach FABC (Federation of Asian Bishops’ Conferences) – oparty o założenia teologii wyzwolenia i bardzo progresywny. Natomiast prowadzoną niegdyś przez siebie komisję krytykuje. Mówi, że straciła na znaczeniu, że teraz szefuje jej siostra zakonna, która boi się mówić własnym głosem i robi to, co każą biskupi. „Ale Duch działa tak, jak chce” – mówi z nadzieją, tytułując Ducha Świętego zaimkiem „Ona”.

***

      Różnica czasu sprawia, że aby wpasować się w napięty grafik Astrid Lobo Gajiwali, muszę zadzwonić bladym świtem. W piżamie i lekko zaspana siadam przed komputerem. Opowieść Astrid szybko mnie jednak budzi. Po drugiej stronie linii jest środek dnia. Hinduska teolożka z zamiłowania i lekarka, z zawodu szefowa banku tkanek, ma dla mnie czas w przerwie na lunch. Wszystko zaczęło się dla niej we wczesnych latach 80., gdy jako studentka zaangażowana w parafialną grupę liturgiczną pomagała zorganizować konferencję na temat kobiet w Kościele i społeczeństwie. Indyjscy biskupi postanowili zrealizować wytyczne synodu i przyjrzeć się tematowi bliżej. Po konferencji zrodził się w Bombaju katolicki feministyczny kolektyw Satyashodhak, który działa do dziś. Słowo „kolektyw” brzmi może nieco anarchistycznie, ale jego członkinie są obecnie przełożonymi generalnymi zgromadzeń zakonnych i członkiniami Komisji Episkopatu ds. Kobiet. Więcej, to przecież Astrid została zaproszona na spotkanie plenarne episkopatu przez biskupa, żeby mówić o kobietach. Tak wyglądał początek, który otworzył indyjskich biskupów na rozmowę o problemach kobiet. Otworzył dość radykalnie. Dzwonię do Astrid, bo w 2010 roku tenże indyjski episkopat wydał dokument zatytułowany Gender Policy of Catholic Church in India (Polityka genderowa Kościoła katolickiego w Indiach). To o nim chciałam rozmawiać z Astrid, która jest jedną z jego autorek.

      Jeśli chodzi o Radę ds. Kobiet przy episkopacie, Astrid Lobo Gajiwala jest bardziej optymistyczna niż Virginia Saldanha: „Wiesz, widzę wielką różnicę między spotkaniem episkopatu w 1992 roku, na którym właściwie nie powinno było mnie być, a tym, które odbyło się w roku 2008”. To ostatnie od początku do końca przygotowała Komisja ds. Kobiet, której sekretarzem jest teraz siostra Lilly Francis. „Lilly miała do dyspozycji kościelne struktury, budżet, mogła zorganizować spotkania w terenie, żeby wysłuchać, jakie są problemy kobiet, wypytać je, o czym biskupi powinni ich zdaniem dyskutować, rozmawiając o kobietach. Wreszcie, w spotkaniu uczestniczyły dwie kobiety, które były głównymi mówczyniami, cztery panelistki i czterdzieści zaproszonych uczestniczek, które brały aktywny udział w dyskusjach, a nie tylko słuchały”. Na koniec komitet złożony z trzech biskupów i trzech kobiet, w tym Astrid i siostry Lilly, sformułował swoje stanowisko i rekomendacje. СКАЧАТЬ