Lecz siÄ™ jedzeniem.. Haylie Pomroy
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Lecz siÄ™ jedzeniem. - Haylie Pomroy страница 9

Название: Lecz siÄ™ jedzeniem.

Автор: Haylie Pomroy

Издательство: PDW

Жанр: Здоровье

Серия:

isbn: 9788377787359

isbn:

СКАЧАТЬ albo po prostu od dawna nie możemy się porządnie wyspać?

      Zmęczenie, utrata ochoty na seks czy spadek wydolności fizycznej mogły nie być częścią naszego planu na życie, ale jeśli ich doświadczamy, to z ważnego powodu. Pewnie nie było twoim celem, żeby pojawiła się u ciebie oponka na brzuchu, obwisła skóra na ramionach czy kilka dodatkowych zmarszczek. Nie zamierzałeś też pewnie się roztyć, ale twój organizm zmienił się tak, a nie inaczej, próbując cię uchronić przed znacznie gorszym losem. Można założyć, że wśród twoich celów życiowych nie było choroby, ale to, co określamy tym mianem, jest tak naprawdę dobrze wyważoną reakcją na zmiany środowiska. Reakcją, która pozwala przetrwać. To, jak teraz wyglądasz i jak się czujesz, odzwierciedla „wyższą konieczność”, jakiej twój organizm podporządkował swoje działania – on chciał po prostu przeżyć.

      W rozmowach z klientami często odwołuję się do takiej analogii: żeby człowiek był finansowo stabilny, jego dochody muszą przewyższać wydatki. Trzeba zarabiać więcej, niż się wydaje. Jeśli to potrafimy, możemy zaoszczędzić na czarną godzinę. Gdy ona przyjdzie, nie będziemy musieli się zadłużać, a potem spłacać horrendalnych odsetek.

      Metabolizm działa podobnie. Oszczędzanie jest trochę jak budowanie silnych mięśni, mocnych kości i zapasów potrzebnych substancji. Gdy zarabiamy więcej i dostarczamy organizmowi wszystkie składniki, których potrzebuje do działania, możemy robić zapasy pozwalające nam potem przetrwać ciężkie czasy: okresy dużego stresu, presji czy braku dostępu do dobrej żywności. Gdy zarobki się zmniejszają, bo – na przykład – zwolniono nas z pracy albo zrobiliśmy sobie urlop, możemy funkcjonować całkiem nieźle, o ile mamy oszczędności, do których sięgamy. Ale co, jeśli pracy nie ma przez wiele tygodni, miesięcy, a może i lat? Oszczędności się kończą i trzeba żyć na kredyt, a gdy już nie mamy skąd pożyczyć i musimy zacząć zwracać długi – wtedy dopiero jesteśmy w poważnych tarapatach. Porównajmy to do fizjologii. Na początku, gdy nasze ciało zaczyna sięgać do zapasów, czerpie składniki odżywcze z tych części i procesów, które nie są najważniejsze dla przeżycia, na przykład przestaje inwestować we wzrost włosów i paznokci. Potem zaczyna podbierać minerały z kości i białka z mięśni. Jeśli wcześniej mieliśmy mocne, zdrowe włosy i paznokcie, twarde kości i mnóstwo tkanki mięśniowej, na zewnątrz wciąż możemy dobrze wyglądać, ale w końcu braki zaczną się ujawniać.

      Gdy ten stan się przedłuża, cierpieć zaczyna coś więcej niż tylko nasza próżność. Organizm wchodzi w stan przedchorobowy. Z początku nie da się go jeszcze rozpoznać badaniem lekarskim, ale kości zaczną rzeszotnieć, zmniejszy się masa mięśniowa, pogorszą się wyniki badań. W końcu nadejdzie moment, w którym mimo wszelkich wysiłków organizm będzie musiał się poddać – zachorujemy. Możemy sądzić, że ciało nas zdradza, ale tak naprawdę ono robi wszystko, co tylko możliwe, by utrzymać nas przy życiu. Nie ma zaś innego wyjścia, jak tylko znaleźć jakieś czasowe sposoby na podtrzymanie podstawowych czynności życiowych.

      Spróbujmy się teraz przez chwilę zastanowić, co składa się na ten chroniczny dyskomfort dla ciała; czym tak naprawdę jest przewlekła choroba. Może już taką u nas rozpoznano, a może jeszcze nie. Większość moich klientów przed pierwszym spotkaniem ze mną była już na dobrej drodze do choroby. Dlaczego? Ich ciała próbowały im coś powiedzieć, ale oni nie słuchali. Musiały zatem radzić sobie same, bez wskazówek i pomocy, a mimo to utrzymały ich przy życiu.

      To właśnie jest podstawowym przesłaniem tej książki: jeśli ktoś cierpi na przewlekłą chorobę, na przykład depresję, cukrzycę, zespół metaboliczny czy jakieś schorzenie autoimmunologiczne, to znaczy, że jego metabolizm działa najlepiej, jak potrafi w danych warunkach, i pomaga mu przetrwać w tych dalekich od ideału okolicznościach. Jeśli nawet jeszcze nie choruje, ciało może ostrzegać, że jeśli czegoś nie zmieni, choroba go nie minie.

      Przewlekłe choroby zupełnie zmieniają życie, znacznie obniżają jego jakość i trudno się je leczy. Można ich jednak uniknąć, wyjść z dołka i zacząć o wiele lepsze, lżejsze, zdrowsze i piękniejsze życie. Środkiem do tego celu jest jedzenie. Właściwie dobrane posiłki pomagają stworzyć bardziej sprzyjające środowisko i mogą sprawić, że znów będziesz wyglądał kwitnąco.

      U źródeł wszystkich przewlekłych chorób leży nierównowaga szlaków metabolicznych. Metabolizm zależy od dostępności składników odżywczych. Proszę zgadnąć, co ma wartość odżywczą równą zeru? Leki. A co ma w sobie wszystkie mikroskładniki, jakich ciało potrzebuje do naprawy metabolizmu? Żywność! W większości przypadków (poza koniecznymi zabiegami operacyjnymi) jedynym sposobem wyleczenia przewlekłej choroby jest właściwe jedzenie.

CHCIAŁABYM, ŻEBY LEKI MOGŁY WYLECZYĆ Z CHORÓB PRZEWLEKŁYCH

      Proszę zgadnąć, kto najdokładniej bada szlaki metaboliczne. Firmy farmaceutyczne. Ten wielomiliardowy przemysł wykorzystuje całą dostępną mu wiedzę o tym, co może zaburzać szlaki metaboliczne, tylko po to, by stwarzać farmaceutyczne zakazy. Nie rozwiązuje żadnych problemów ani nie leczy. Dostarcza tylko sposobów na czasowe złagodzenie objawów. To wszystko. A dzieje się tak dlatego, że największe zyski ma ten, kto najskuteczniej potrafi tłumić objawy chorób przewlekłych.

      Tyle że my nic na tym nie zyskujemy. Gdy przestajemy zażywać lek, objawy wracają, bo choroba cały czas gdzieś się w nas czai. Kortyzon na problemy ze skórą, inhibitory COX (cyklooksygenazy) i niesteroidowe leki przeciwzapalne na ból, inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI – Selective Serotonin Reuptake Inhibitors) na depresję – wszystkie te substancje tylko tłumią głos organizmu, który cały czas próbuje nam powiedzieć, że… musimy coś zmienić.

      W ten sposób nie wyzdrowiejemy. Do tego trzeba czegoś więcej. Każdy wie, że szlaki metaboliczne zależą od dostępności składników odżywczych, a te pochodzą z jednego i tylko jednego źródła – pożywienia. Leki mogą mieć wiele wartościowych cech, nie neguję tego. Ale żaden z nich nie ma wartości odżywczej.

      Trzeba to sobie uświadomić, zwłaszcza jeśli cierpimy na przewlekłą chorobę albo istnieje duże ryzyko, że wkrótce na taką zapadniemy. Jeżeli metabolizm zmylił drogę i zaczął się adaptować w sposób, który źle wpływa na nasz wygląd, poziom energii czy samopoczucie, zapewne wkroczyliśmy już na drogę ku chorobie. Niestety większość Amerykanów przechodzi ją do samego końca, choć nie jest to nieuniknione. Chciałabym to bardzo mocno podkreślić. Niezależnie od tego, czy to teraźniejszość czy jeszcze niepewna przyszłość, warto poznać swojego wroga.

      Fachowcy od medycyny definiują przewlekłe choroby w określony sposób. Spróbujmy zebrać przypisywane im cechy, by wiedzieć, że mówimy o tym samym, gdy omawiamy sposoby ich uniknięcia. Otóż choroba jest uważana za przewlekłą, jeśli:

      1. Nie ustępuje samoistnie. Jeśli mamy cukrzycę, stwardnienie rozsiane czy podwyższony poziom cholesterolu, te problemy nie znikną po prostu pewnego dnia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki bez żadnego wysiłku z naszej strony.

      2. Objawy z czasem się nasilają. Jeśli na przykład mamy chorobę wieńcową, ale nic z tym nie zrobimy, z czasem nasz stan się pogorszy, raczej nie możemy oczekiwać samoistnej poprawy. Im większe problemy ma nasze serce, tym mniej skutecznie może działać cały organizm, a to z kolei pogarsza stan serca. Mamy do czynienia z błędnym kołem.

      3. Nie można zidentyfikować pojedynczej przyczyny problemów. Dlaczego ktoś tyje, cierpi na zespół drażliwego jelita albo zaburzenia СКАЧАТЬ